Rozdział 23

34 1 0
                                    

Tydzień później, w piątkowy wieczór, Magda, Maciek i bliźniaki poszli do kina, a kolację zjedli w ulubionej pizzerii.  Kiedy zadowolone dzieci leżały już w łózkach i powoli zasypiały mężczyzna nalał do dwóch kieliszków wina, włączył muzykę, przygasił światła w salonie. Stojąc za kuchenną wyspą patrzył na Magdę. Dziewczyna siedziała na sofie, miała przymknięte oczy i delikatne kołysała się w rytm muzyki. Poczuł jak przeszywa go uczucie, że chciałby mieć ją tu, na tej kanapie, w tym mieszkaniu i swoim życiu codziennie. Miał wrażenie, że kiedy byli razem Magda zdejmowała maskę silnej, niedostępnej i twardo stąpającej po ziemi osoby a wychodziła z niej delikatna, trochę zagubiona i niepewna siebie dziewczyna. Rozczulało go kiedy dziękowała za pomoc, która dla niego była naturalnym odruchem, a dla niej znaczyła bardzo dużo. Powiedziała mu niedawno, że dopiero uczy się tego, że ktoś może się nią opiekować, że kogoś można prosić o pomoc i to nie będzie w żadnym razie skomentowane. Za każdym razem, kiedy słyszał od Magdy takie słowa zaciskał pięści. Zastanawiał się co wcześniej musiało wydarzyć się w jej życiu, że jest taka nieufna i niepewna. Zarzycki, od początku podchodzący do relacji z Magdą bardzo poważnie, chciał się nią opiekować, dbać o nią i udowadniać swoje uczucia tak często, jak tylko można. Wziął kieliszki i podszedł do dziewczyny. Upiła łyk i posłała mu uśmiech. Usiadł obok, objął ramieniem i nie potrzebował niczego więcej. Magda oparła mu głowę na ramieniu, nos zatopił w jej włosach, a palcami wodził po delikatnej skórze jej ramienia. Nie musieli nic mówić. Ciszę przerwał dzwonek telefonu. Wyrwana z zamyślenia Magda podeszła do torebki, z której dobiegała melodia znanej piosenki.

- Hej Kama. Co tam? Coś się stało? – przeszła do wyspy i usiadła na wysokim stołku

Przez chwilę rozmawiała co jakiś czas rzucając spojrzenia w kierunku Maćka. Odpowiadała koleżance urywanymi słowami, nie potrafił wyczytać z twarzy dziewczyny o czym rozmawiają, ale Magda miała zamyślony i skupiony na nim wyraz twarzy, nagle obudziła się w nim ta bardziej dowcipna strona jego osobowości. Nie zastanawiając się podszedł do Magdy od tyłu, mocno przytulił i cmoknął w policzek. Pisnęła zaskoczona, ale coś w jej oczach mówiło, że to jej się spodobało.

- Hej Kamila – powiedział niskim głosem do trzymanego przez Magdę telefonu

Po drugiej stronie słuchawki zaległa cisza. Od sylwestrowego wyjazdu nie widzieli się ze znajomymi w większej grupie. Dlatego domyślał się, że to, że się z Magdą spotykają może być dla nich zaskoczeniem. Oprócz jednego telefonu, jaki wykonał do Jędrzeja nie zdradzał przed nikim swoich uczuć. Nie wiedział co mówiła przyjaciołom Magda. Być może ona była bardziej wylewna. Chociaż intensywność i szybkość z jaką rozwijała się ich relacja zaskoczyła ich samych. Znał już trochę Magdę i wiedział, że jest raczej skryta. Nie miał jednak pewności czy nie wspomniała czegoś Kamili czy Bartkowi. On sam miał ochotę wykrzyczeć swoje uczucia i powoli zastanawiał się nad jakimś spotkaniem w gronie znajomych aby oficjalnie pokazać się z Magda przy boku. Chciał, aby każdy wiedział jaki jest szczęśliwy.

- Czeeeść – usłyszał niepewną, przeciągłą odpowiedź. Najwyraźniej przyjaciółka Magdy była zaskoczona jego bliską obecnością.

- Czy to był nasz nowy znajomy doktor stomatolog? – zapytała Kamila kiedy otrząsnęła się z zaskoczenia

- Tak. To on.

Magda uśmiechnęła się szeroko i przytrzymała jego rękę na swojej tali. To go ośmieliło i schodził pocałunkami za ucho, potem na szyję dziewczyny. Wyczuł jak jego pieszczota na nią działa. Coraz mniej potrafiła skupić się na rozmowie.

- Dobra. Już wam nie przeszkadzam. Udanego wieczoru. Mam nadzieję, że widzimy się w sobotę – śmiejąc się Kamila zakończyła rozmowę.

Kiedy Magda odłożyła aparat na blat, odwróciła się w kierunku mężczyzny. Zarzuciła mu ręce na szyję, a on wciąż ją obejmując pociągnął do góry. Patrzyli chwilę na siebie.

Ostatnia taka zima [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz