Rozdział 31

32 0 0
                                    

Magda była jeszcze trochę osłabiona, ale z każdym dniem wracała do pełni sił. Organizm potrzebował czasu na regenerację i zgodnie z zaleceniem lekarzy została w domu. Maciek w drodze do pracy sprawdzał czy odpoczywa i się nie przemęcza. Robił jej zakupy aby nie musiała dźwigać.  Było wczesne popołudnie, oglądała jakiś serial w telewizji kiedy zadzwonił domofon.

- Hej kochanie, wpuścisz nas? – powiedział Maciek wesoło

Nacisnęła na słuchawce odpowiedni przycisk, rozległ się brzęczyk. Po chwili usłyszała, jak winda wolno jedzie w górę. Kiedy tylko drzwi kabiny się otworzyły do jej uszu doleciały wesołe głosy bliźniaków. Otworzyła szeroko drzwi.

- Cześć – powiedział Kacper.

- Cześć kochani – odpowiedziała Magda rozpromieniona

- Przynieśliśmy ci ciasteczko żebyś szybciej wyzdrowiała – kontynuował chłopiec

- Czekoladowe, takie jak lubisz najbardziej – dodała Klara zdejmując buty

Maciek odstawił kartonik na kuchenny blat, odwiesił dziecięce kurtki  na wieszak. Przywitał się czule z Magdą. Po chwili wszyscy siedzieli przy stole pijąc herbatę i zajadając pyszne ciasto. Kiedy najedzone dzieci przeniosły się na dywan, aby obdarzać zachwyconą Delicję czułościami, Magda poszła do kuchni aby umyć naczynia. Maciek poszedł za nią.

- Coś się stało? – zapytała Magda odstawiając talerzyki na suszarkę

- Tak, to znaczy nie, nie wiem – potarł dłonią kark w zakłopotaniu

- Maciek, możesz jaśniej? Coś cię gryzie? Chcesz mi coś powiedzieć? – dopytywała Magda

- Magda, my tu nie do końca bezinteresownie przyjechaliśmy – zaczął

Dziewczyna stanęła tyłem do niewielkiego, kuchennego okna, ręce złożyła na piersi i spojrzała na niego zdziwiona. Maciek podszedł do niej, objął w pasie i wciągnął waniliowy zapach jej włosów. Nie wiedział jak ma jej powiedzieć to, o czym od jakiegoś czasu myślał. Ostanie wydarzenia, które zachwiały zaufaniem Magdy do niego dodatkowo nie ułatwiały mu zadania. Wyjaśnili sobie co prawda wszystko, pogodzili się czule i z dużą namiętnością, ale to nie rozwiązywało sprawy. Postanowił wyłożyć wszystko tak, jak czuł. Nie lubił zostawiać niedomówień, wolał wyjaśniać sprawy na bieżąco.

- Kiedy czekałem na samolot, na lotnisku w Monachium, cieszyłem się, że wracam do domu. Cieszyłem się, że w tym domu będziesz czekać na mnie ty. A potem dostałem wiadomość, że jesteś w szpitalu. Przestraszyłem się. I jeszcze ta akcja z Justyną.

- Nie wracajmy do tego, dobrze? – przerwała mu Magda

- Oczywiście, nie będę już nic mówił na ten temat. Wiem, że znamy się dość krótko i dotąd o tym nie rozmawialiśmy, ale jestem pewny swoich uczuć i nie chcę dłużej czekać. Zamieszkajmy razem, przeprowadź się do mnie. Oczywiście Delicja też pojedzie. Co ty na to?

Spojrzał na dziewczynę. W jej oczach zabłyszczały łzy.

- Co ja na to? Prawdę mówiąc też się nad tym zastanawiałam – powiedziała cicho

- Naprawdę? – zapytał jakby nie wierzył w to, co właśnie usłyszał

- Naprawdę – potwierdziła – ale zastanawiam się czy to nie za szybko.

- Magda. Skarbie. Chcę zasypiać i budzić się obok ciebie. Chcę się tobą opiekować. Rano parzyć ci machiatto, a wieczorem jaśminową herbatę. Chcę razem z tobą robić zakupy, a potem wspólnie gotować. Chcę dzielić z tobą wrażenia z przeczytanych książek. Cieple wieczory chcę spędzać z tobą na tarasie i tańczyć. Przy każdej okazji tańczyć – w głosie mężczyzny brzmiała pewność, nie pozostawiająca żadnych wątpliwości do szczerości jego słów.

Magda zaniemówiła. Jeśli miała moment zawahania to w tej chwili przestał mieć on znaczenie. Słowa Maćka były najpiękniejszym wyznaniem uczuć, o jakim czytała albo słyszała. Nie marzyła, że kiedykolwiek usłyszy takie słowa. Zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła do twardego, męskiego ciała. To wystarczyło, aby Maciek odetchnął z ulgą. Dzieci nie posiadały się z  radości kiedy się dowiedziały, że niedługo Magda się do nich wprowadzi. Kiedy goście wyszli dziewczyna wzięła kotkę na ręce.

- Zaczynamy nowe życie Delicjo – wyszeptała w miękkie futerko

Po powrocie do domu, szczęśliwy Maciek upewnił się, że w szafie i komodzie w jego sypialni jest odpowiednio dużo miejsca na rzeczy Magdy. W łazience też przygotował miejsce dla ukochanej. Dali sobie kilka dni podczas których Magda miała się przygotować do przeprowadzki. Dzień przed przyjazdem ukochanej, wykorzystując, że dni były coraz cieplejsze i dłuższe poszedł z dziećmi na spacer. Wracając do domu zrobili zakupy. Tym razem się nie spieszył. Wolno chodził między alejkami, zwracając uwagę na to, co wkłada do koszyka. Dzieci dokładały coś od siebie – najczęściej rzeczy, których próbowały w czasie, kiedy Magda się nimi opiekowała. Był zdumiony, że w wózku znalazły się mieszanki orzechów, owocowe musy, mini marchewki, a nawet seler naciowy. Magda musiała dokonać cudu, skoro jego dzieci sięgnęły po takie rzeczy. Przyznał, że był zdumiony kiedy w ostatnich dniach, po powrocie z Monachium, szykował bliźniakom śniadanie do szkoły dzieci pilnowały aby było ono spakowane w pudełka, które dostały od Magdy. Stanowczo zaczęły domagać się jabłkowych chipsów, jaglanych chrupek  czy tubek z musem do wyciskania. Jako stomatolog dbał o zdrową dietę dzieci, ale Magda w takim krótkim czasie dokonała prawdziwej rewolucji. Zmiany jakie zaszły, zwłaszcza w przypadku Kacpra wprawiły go w zdumienie. Ucieszył się, bo to oznaczało, że jego dziewczyna cieszy się szacunkiem dzieci i chętnie jej słuchają.

- Co jutro zjemy na pierwszy obiad z Magdą? – zapytał dzieci – pójdziemy gdzieś czy zjemy w domu?

- W domu. Zrobimy zupę ziemniaczaną i spaghetti – ucieszył się Kacper – Magda robi taaaaki pyszny sos. Mniam – oblizał się chłopiec i poklepał po brzuszku

- A pamiętasz co było w tym pysznym sosie? – zapytał synka

Chłopiec zamyślił się.

- Mięsko.

- Tylko mięsko? Może coś jeszcze?

- Nie pamiętam – stropił się Kacper – zadzwoń do Magdy to ci powie

Maciek uśmiechnął się. Poczuł, że bliźniaki zaczynają trzymać sztamę z Magdą. Nie miał im tego za złe. Wręcz przeciwnie, pomyślał, że to dobra prognoza na ich przyszłe, wspólne życie.

Maciek: Kacper mówił, że masz magiczny przepis na pyszny sos do makaronu. Zdradzisz składniki? Jesteśmy akurat w sklepie.

Magda: Składniki zdradzę. Seler naciowy, cukinia, marchewka, mięso mielone drobiowe, passata pomidorowa, cebula, czosnek. Możesz spróbować przemycić czerwoną paprykę. Jak Kacper nie zauważy, że wkroiłeś, to zje. Przepis na sos masz w menu swojego robota.

Maciek: Dzięki kochanie. Dokonałaś niemożliwego. Kacper nie chciał jeść warzyw.

Magda: Cieszę się. Wracam do pakowania.

Maciek: Już nie mogę się doczekać aż pomogę ci się rozpakować.

           Po powrocie do domu i rozpakowaniu toreb z zakupami Maciek przyjrzał się maszynie stojącej na kuchennym blacie. Jakiś czas temu kupił wspomaganego specjalną aplikacją robota, ale jakoś nie miał natchnienia aby wykorzystać jego wszystkie możliwości i skorzystać z wbudowanych przepisów. Wyglądało na to, że dopiero Magda wybudziła maszynę z uśpienia.

Kiedy dzieci zasnęły przystąpił do działania. Znalazł w menu odpowiedni przepis. Krok po kroku przygotował aromatyczny sos. Musiał przyznać, że nie dziwił się teraz synkowi. Danie było przepyszne.

Ostatnia taka zima [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz