Magda była jeszcze trochę osłabiona, ale z każdym dniem wracała do pełni sił. Organizm potrzebował czasu na regenerację i zgodnie z zaleceniem lekarzy została w domu. Maciek w drodze do pracy sprawdzał czy odpoczywa i się nie przemęcza. Robił jej zakupy aby nie musiała dźwigać. Było wczesne popołudnie, oglądała jakiś serial w telewizji kiedy zadzwonił domofon.
- Hej kochanie, wpuścisz nas? – powiedział Maciek wesoło
Nacisnęła na słuchawce odpowiedni przycisk, rozległ się brzęczyk. Po chwili usłyszała, jak winda wolno jedzie w górę. Kiedy tylko drzwi kabiny się otworzyły do jej uszu doleciały wesołe głosy bliźniaków. Otworzyła szeroko drzwi.
- Cześć – powiedział Kacper.
- Cześć kochani – odpowiedziała Magda rozpromieniona
- Przynieśliśmy ci ciasteczko żebyś szybciej wyzdrowiała – kontynuował chłopiec
- Czekoladowe, takie jak lubisz najbardziej – dodała Klara zdejmując buty
Maciek odstawił kartonik na kuchenny blat, odwiesił dziecięce kurtki na wieszak. Przywitał się czule z Magdą. Po chwili wszyscy siedzieli przy stole pijąc herbatę i zajadając pyszne ciasto. Kiedy najedzone dzieci przeniosły się na dywan, aby obdarzać zachwyconą Delicję czułościami, Magda poszła do kuchni aby umyć naczynia. Maciek poszedł za nią.
- Coś się stało? – zapytała Magda odstawiając talerzyki na suszarkę
- Tak, to znaczy nie, nie wiem – potarł dłonią kark w zakłopotaniu
- Maciek, możesz jaśniej? Coś cię gryzie? Chcesz mi coś powiedzieć? – dopytywała Magda
- Magda, my tu nie do końca bezinteresownie przyjechaliśmy – zaczął
Dziewczyna stanęła tyłem do niewielkiego, kuchennego okna, ręce złożyła na piersi i spojrzała na niego zdziwiona. Maciek podszedł do niej, objął w pasie i wciągnął waniliowy zapach jej włosów. Nie wiedział jak ma jej powiedzieć to, o czym od jakiegoś czasu myślał. Ostanie wydarzenia, które zachwiały zaufaniem Magdy do niego dodatkowo nie ułatwiały mu zadania. Wyjaśnili sobie co prawda wszystko, pogodzili się czule i z dużą namiętnością, ale to nie rozwiązywało sprawy. Postanowił wyłożyć wszystko tak, jak czuł. Nie lubił zostawiać niedomówień, wolał wyjaśniać sprawy na bieżąco.
- Kiedy czekałem na samolot, na lotnisku w Monachium, cieszyłem się, że wracam do domu. Cieszyłem się, że w tym domu będziesz czekać na mnie ty. A potem dostałem wiadomość, że jesteś w szpitalu. Przestraszyłem się. I jeszcze ta akcja z Justyną.
- Nie wracajmy do tego, dobrze? – przerwała mu Magda
- Oczywiście, nie będę już nic mówił na ten temat. Wiem, że znamy się dość krótko i dotąd o tym nie rozmawialiśmy, ale jestem pewny swoich uczuć i nie chcę dłużej czekać. Zamieszkajmy razem, przeprowadź się do mnie. Oczywiście Delicja też pojedzie. Co ty na to?
Spojrzał na dziewczynę. W jej oczach zabłyszczały łzy.
- Co ja na to? Prawdę mówiąc też się nad tym zastanawiałam – powiedziała cicho
- Naprawdę? – zapytał jakby nie wierzył w to, co właśnie usłyszał
- Naprawdę – potwierdziła – ale zastanawiam się czy to nie za szybko.
- Magda. Skarbie. Chcę zasypiać i budzić się obok ciebie. Chcę się tobą opiekować. Rano parzyć ci machiatto, a wieczorem jaśminową herbatę. Chcę razem z tobą robić zakupy, a potem wspólnie gotować. Chcę dzielić z tobą wrażenia z przeczytanych książek. Cieple wieczory chcę spędzać z tobą na tarasie i tańczyć. Przy każdej okazji tańczyć – w głosie mężczyzny brzmiała pewność, nie pozostawiająca żadnych wątpliwości do szczerości jego słów.
Magda zaniemówiła. Jeśli miała moment zawahania to w tej chwili przestał mieć on znaczenie. Słowa Maćka były najpiękniejszym wyznaniem uczuć, o jakim czytała albo słyszała. Nie marzyła, że kiedykolwiek usłyszy takie słowa. Zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła do twardego, męskiego ciała. To wystarczyło, aby Maciek odetchnął z ulgą. Dzieci nie posiadały się z radości kiedy się dowiedziały, że niedługo Magda się do nich wprowadzi. Kiedy goście wyszli dziewczyna wzięła kotkę na ręce.
- Zaczynamy nowe życie Delicjo – wyszeptała w miękkie futerko
Po powrocie do domu, szczęśliwy Maciek upewnił się, że w szafie i komodzie w jego sypialni jest odpowiednio dużo miejsca na rzeczy Magdy. W łazience też przygotował miejsce dla ukochanej. Dali sobie kilka dni podczas których Magda miała się przygotować do przeprowadzki. Dzień przed przyjazdem ukochanej, wykorzystując, że dni były coraz cieplejsze i dłuższe poszedł z dziećmi na spacer. Wracając do domu zrobili zakupy. Tym razem się nie spieszył. Wolno chodził między alejkami, zwracając uwagę na to, co wkłada do koszyka. Dzieci dokładały coś od siebie – najczęściej rzeczy, których próbowały w czasie, kiedy Magda się nimi opiekowała. Był zdumiony, że w wózku znalazły się mieszanki orzechów, owocowe musy, mini marchewki, a nawet seler naciowy. Magda musiała dokonać cudu, skoro jego dzieci sięgnęły po takie rzeczy. Przyznał, że był zdumiony kiedy w ostatnich dniach, po powrocie z Monachium, szykował bliźniakom śniadanie do szkoły dzieci pilnowały aby było ono spakowane w pudełka, które dostały od Magdy. Stanowczo zaczęły domagać się jabłkowych chipsów, jaglanych chrupek czy tubek z musem do wyciskania. Jako stomatolog dbał o zdrową dietę dzieci, ale Magda w takim krótkim czasie dokonała prawdziwej rewolucji. Zmiany jakie zaszły, zwłaszcza w przypadku Kacpra wprawiły go w zdumienie. Ucieszył się, bo to oznaczało, że jego dziewczyna cieszy się szacunkiem dzieci i chętnie jej słuchają.
- Co jutro zjemy na pierwszy obiad z Magdą? – zapytał dzieci – pójdziemy gdzieś czy zjemy w domu?
- W domu. Zrobimy zupę ziemniaczaną i spaghetti – ucieszył się Kacper – Magda robi taaaaki pyszny sos. Mniam – oblizał się chłopiec i poklepał po brzuszku
- A pamiętasz co było w tym pysznym sosie? – zapytał synka
Chłopiec zamyślił się.
- Mięsko.
- Tylko mięsko? Może coś jeszcze?
- Nie pamiętam – stropił się Kacper – zadzwoń do Magdy to ci powie
Maciek uśmiechnął się. Poczuł, że bliźniaki zaczynają trzymać sztamę z Magdą. Nie miał im tego za złe. Wręcz przeciwnie, pomyślał, że to dobra prognoza na ich przyszłe, wspólne życie.
Maciek: Kacper mówił, że masz magiczny przepis na pyszny sos do makaronu. Zdradzisz składniki? Jesteśmy akurat w sklepie.
Magda: Składniki zdradzę. Seler naciowy, cukinia, marchewka, mięso mielone drobiowe, passata pomidorowa, cebula, czosnek. Możesz spróbować przemycić czerwoną paprykę. Jak Kacper nie zauważy, że wkroiłeś, to zje. Przepis na sos masz w menu swojego robota.
Maciek: Dzięki kochanie. Dokonałaś niemożliwego. Kacper nie chciał jeść warzyw.
Magda: Cieszę się. Wracam do pakowania.
Maciek: Już nie mogę się doczekać aż pomogę ci się rozpakować.
Po powrocie do domu i rozpakowaniu toreb z zakupami Maciek przyjrzał się maszynie stojącej na kuchennym blacie. Jakiś czas temu kupił wspomaganego specjalną aplikacją robota, ale jakoś nie miał natchnienia aby wykorzystać jego wszystkie możliwości i skorzystać z wbudowanych przepisów. Wyglądało na to, że dopiero Magda wybudziła maszynę z uśpienia.
Kiedy dzieci zasnęły przystąpił do działania. Znalazł w menu odpowiedni przepis. Krok po kroku przygotował aromatyczny sos. Musiał przyznać, że nie dziwił się teraz synkowi. Danie było przepyszne.
CZYTASZ
Ostatnia taka zima [ZAKOŃCZONA]
ChickLitPierwsza część trylogii. Historia dwójki trochę pogubionych ludzi. Przypadek sprawia, że się spotykają. Od jednego, zimowego, wyjazdu znajomość nabiera tempa. Czy dziewczyna uwolni się od przemocowego partnera? Opowieść o tym, że nie wolno tracić n...