Rozdział 37

34 1 0
                                    

- Nie denerwuj się. Będzie dobrze – Maciek wziął do ręki kawałek sernika, który Magda kroiła w równe kostki, a następnie układała je na, odziedziczonej po babci, kryształowej paterze i ugryzł  – Pyszny. Jesteś królową domowych wypieków – wymamrotał z błogim uśmiechem

- Maciek – jęknęła – a jak ona z czymś wyskoczy? A jak cię nie polubi?

- Przecież mnie nie da się nie lubić – mrugnął do niej okiem – a tak na poważnie, nie przejmuj się. Przecież nie będziemy mieszkać z twoją mamą. Mamy się tylko poznać.

Magda nie zdążyła odpowiedzieć bo zadzwonił dzwonek domofonu. Nacisnęła przycisk otwierający drzwi i z bijącym sercem czekała aby wpuścić do mieszkania swoją matkę. Adrianna Lisicka weszła nieco niepewnym krokiem. Czy ona była zdenerwowana? Magda nie mogła w to uwierzyć. Maciek stanął za plecami narzeczonej jedną ręką obejmował ją w talii chcąc w ten sposób dodać ukochanej otuchy. Była mu za to wdzięczna.

- Dzień dobry. Maciek Zarzycki – przedstawił się swoim niskim i ciepłym głosem wyciągając rękę w stronę wchodzącej kobiety – miło mi panią poznać

- Dzień dobry Adrianna Lisicka. Mnie również miło pana poznać. Proszę mi mówić po imieniu. Ada – matka Magdy zlustrowała partnera córki jeszcze raz i musiała przyznać, że zrobił na niej bardzo dobre wrażenie. Wysoki, przystojny, dobrze zbudowany. Ubrany w ciemne jeansy i czarną koszulę z jak zwykle podwiniętymi rękawami. Od razu widać było, że kocha Magdę i darzy ją szacunkiem.

- Dobrze, ale w takim razie również proszę mi mówić po imieniu – wziął płaszcz przyszłej teściowej i odwiesił go do szafy

W czasie kiedy dorośli stali w przedpokoju dokonując prezentacji z pokoju nieśmiało wyszła dwójka dzieci i popatrując na nowo przybyłą kobietę podeszły do Magdy i Maćka.

- Mamo to Klara i Kacper – powiedziała Magda – dzieci to moja mama Ada

Adrianna przykucnęła i z uśmiechem wyciągnęła rękę w stronę dzieci.

- Dzień dobry. Jestem Ada – uśmiechnęła do dzieci i podała im po dużej czekoladzie – proszę to dla was. Mam nadzieję, że tata i Magda pozwolą wam po kawałku zjeść.

- Oczywiście, że pozwolimy – uśmiechnął się Maciek i wszyscy przeszli do salonu

Po chwili przyszła Matylda. Z energią wparowała do mieszkania, przedstawiła się Adriannie i przywitała się z wnukami. Wszyscy usiedli za stołem delektując się przygotowanym przez Magdę sernikiem. Obie mamy szybko załapały nić porozumienia, zapałały do siebie sympatią i teraz siedziały na sofie popijając kawę i rozmawiając cicho, od czasu do czasu wybuchając śmiechem. Klara i Kacper leżeli na dywanie i oglądali w telewizji bajkę.

- A ty co robisz w życiu? – Kacper zwrócił się do Adrianny siadając na dywanie

Magda z Maćkiem, którzy siedzieli przy stole i przysłuchiwali się rozmowie swoich mam zaczęli dusić się ze śmiechu. Matylda z pozornie poważną miną patrzyła to na wnuka to na nową znajomą.

- Co ja robię w życiu? – powtórzyła nieco zaskoczona Adrianna – zajmuję się ptakami. Badam gdzie mieszkają, co jedzą, z czego budują gniazda,  jakie jajka składają. I uczę o tym studentów.

- Mam książkę o ptakach – wykrzyknął chłopiec – pokażę ci.

Pobiegł do pokoju i po chwili wrócił z atlasem ptaków świata. Usiadł między dwiema babciami, położył album na kolanach i po chwili strona po stronie przeglądał książkę razem z profesor Lisicką. Magda wiedziała, że jej matka została kupiona, a zachwycona mina Kacpra również zdradzała jego radość, że jest ktoś kogo w końcu nie nudzi, jego ostatnio odkryta ornitologiczna pasja. Z szeroko otwartymi ustami słuchał opowieści Adrianny o latających mieszkańcach ziemi. Matka Magdy miała dar opowiadania bo po chwili Klara również przysiadła się do nich rezygnując z oglądania bajki, a i siedząca obok Matylda słuchała z zainteresowaniem. Magda zauważyła, że jej matka nigdy tyle nie opowiadała, a na pytania zwykle odpowiadała wymijająco i odprawiała córkę zniecierpliwionym machnięciem ręki. Widocznie wnuki, nawet przyszywane, tratuje się z większą cierpliwością. 

Było już ciemno kiedy obie babcie zaczęły się zbierać do wyjścia obiecując sobie spotkać się niedługo na kawie. Magda z westchnieniem ulgi zamknęła za nimi drzwi.

- I co? Nie było chyba tak źle? – zapytał Maciek kiedy zagonił dzieci do mycia

- Chyba nie. Było całkiem miło – Magda sprzątała ze stołu i dopiła wino, które zostało w jej w kieliszku

- Twoja mama zdobyła serce Kacpra. Nie mówiłaś, że potrafi tak ciekawie opowiadać. Sam z przyjemnością słuchałem

- Bo o tym nie wiedziałam. Nigdy nie opowiadała mi o swojej pracy, a już na pewno nie snuła takich opowieści

Magda leżała przytulona do Maćka, który przewracał kolejne kartki czytanej książki. Prawie zasypiała, kiedy jej telefon zawiadomił o nowej wiadomości przerywając panującą dokoła ciszę.

Mama: Dziękuję za miłe popołudnie. Fajny ten twój Maciek. I przystojniak. (uśmiechnięta buźka) Dzieciaki cudowne.

Magda uśmiechnęła się i odłożyła telefon na nocną szafkę.

- Co tam? – spytał Maciek znad książki

- A nic. Mama cię pozdrawia. Polubiła cię

- No widzisz, mówiłem ci, że mnie nie da się nie lubić – objął Magdę ramieniem, przygarnął do siebie i pocałował w czoło.

Ostatnia taka zima [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz