To nie czarownica tylko synowa

16 4 0
                                    

Krętą drużką, przez ogródek.  Idzie sobie... Czarownica. Przekrada się pomiędzy roślinami. Skrada się pod płotem, przechodzi koło stawu. Idzie, idzie. Dotarła do altany. Siedział w niej mężczyzna. Czarownica podchodzi do niego i krzyczy wesoła.
- Mężu, mężu. Nie uwierzysz co się stało!
- Cóż to się stało?
- Po drodze spotkałam teściową. Wracała od fryzjera. Była bardzo wkurzona. Nie dość że, ją prawie na łyso zgolili to jeszcze to co zostało to jej na rudo pofarbował.
Opowiadała dumnie czarownica.
- I co w tym takiego śmiesznego?
- Wszystko. Ale po za tym, wracając od Milenki widziałam piękną sukienkę. Kupisz mi?
Powiedziała błagalnym głosem czarownica.
- Córciu a ty nie masz przypadkiem już za dużo sukienek.
Zza krzaka wyłoniła się teściowa.
- C-co mamusia tu robi.
Skrzywiła się czarownica. Nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- I czego się śmiejesz bezbożnico.
Odpowiedziała groźnie teściowa.
- Mamusia chyba pijana była podczas wizyty u fryzjera.
Zaśmiała się szyderczo czarownica
- O TY GÓWNIARO!!!
Krzyknęła teściowa po czym wyciągnęła z torebki wałek do ciasta. Zamachnęła się groźnie po czym. ŁUP! Teściowa spudłowała zamiast w synową walnęła syna. Korzystając z chwili czarownica zamachnęła się ruuzczką.
SRU! Zamieniła teściową w żabę.
- To co z tą sukienką?

Opowieści z dna szafy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz