Powrut do piekła zwanego też szkołą

11 3 0
                                    

W pewnym mieście nad Wisełką. Na pewnym moście stał zapłakany chłopiec. Już miał skoczyć jednak przechodzień pociągnął go za kaptur i odciągnął do tylu.
- Młody, Młody czy to tak chcesz zakończyć swoje życie.
Zapytał przestraszony przechodzień. Chłopiec na to zaśmiał się szyderczo.
- Wiesz pan jaki dzisiaj dzień.
Zapytał chłopiec.
- Niedziela.
Odpowiedział mu przechodzień. Na to chłopiec krzyczy zdenerwowany.
- Nie debilu! 3 Września.
- I co ma piernik do wiatraka.
- Po pierwsze tyle samo liter a po drugie, jutro rozpoczęcie roku szkolnego.
- A co szkoła aż taka straszna.
- Panie pomyśl pan zanim coś powiesz. Codzienni kartkówki, odpytywania całej klasy. Nauczyciele wielka szlachta będzie panoszyć się na korytarzach. Sami będą na lekcji sobie kawusię popijać a nam nawet na przerwie nie pozwolą nic do ust wsiąść. Znowu będą w nas rzucać kredą, gąbką i długopisami. Znowu będą zadawać pierdyliard stron pracy domowej. Znowu będą straszyć nas wizytą u dyrektora. Pani od matmy znowu będzie kazała nam klęczeć przed królową nauk. Woźna znowu będzie sprawdzać czy buty zmienione. Wuefista znowu zamknie w kantorku Kaśkę jeśli nie będzie ćwiczyć. Katechetka znowu będzie przeglądać monitoring i sprawdzać czy wszyscy byli w kościele. I co najgorsze. Pani dyrektor, ta różowa landryna, znowu naśle na nas policję. Bo wielce jej przeszkadza to jak odzywają się chłopaki z 3C. Ci idioci znowu będą prześladować nowy narybek. Jednego już w kiblu utopili a innego przypalili papierosem. A jeszcze inny do tej pory jest zamknięty w szafce (ciekawe czy żyje). Dziewczyny znowu będą o nas plotkować. A ja. Ja będę znowu kiblował już trzeci raz tą samą klasę, bo pani od biolki ma do mnie wielce problem. Jak tu nie chcieć się zabić.
Przechodzień stał i patrzył jak wryty w chłopca. Po chwili w końcu odważył się odezwać.
- Wiesz co młody. Ty tam wróć do tego co robiłeś. A ja sobie może już pójdę?
Po tych słowach ruszył z miejsca aż się za nim kurzyło. Chłopiec został sam. W końcu sam. Podszedł do krawędzi mostu i skoczył.

Opowieści z dna szafy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz