Czarownice też śpiwają

9 3 0
                                    

Na skraju lasu, przy leśnej dróżce. Szła sobie, czarownica. Czarna peleryna, szpiczasty kapelusz i drewniana różdżka. Wędrowała w głąb lasu z wiklinowym koszykiem w ręce. A w nim zioła, wodorosty martwe zwierzęta a nawet ludzkie zęby. Szła sobie radosna i śpiewała pod nosem.
- A dzisiaj w koszyczku, mam same pyszności. Wióry ze skóry i suche kości. Gdy dojdę do chatki, zjem sobie z dwie żabki. A gdy już się najem to zajmę się gajem. A w gaju, trzy żabki kradły gacie sąsiadki. Sąsiadka się wściekła, udusiła z dwie żabki. A z żabek zostały, wióry ze skóry i suche kości. Zgubiłam dziś różdżkę, zgubiłam zioła. Ty szukasz różdżki, a ja idę, sobie wesoła. Szpiczasty kapelusz gdzieś zostawiłam. Może w lesie, czerwonym lesie. A w lesie leżały, sobie trzy duszki. Lamentowały głośniej niż muszki. Ubolewały nad swoim losem. Bo z nich zostały, wióry ze skóry i suche kości. Minęłam sąsiadkę minęłam duszki. Wrzuciłam do chatki i śpiewam wesoła. Bo w moim koszyczku, są same pyszności. Wióry ze skóry i suche kości


OGŁOSZENIA PARAFIALNE!!!
Ja żyję! Jeszcze mnie nic nie zjadło. W najbliższym czasie rozdziały mogą pojawiać się jeszcze żadzie z powodu braku czasu i weny twórczej.

Opowieści z dna szafy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz