Madzia-Gradzia

7 2 0
                                    

Zza rogu, spogląda Madzia. A cóż jej znowu do głowy ustrzeliło. To kręci to zmyśla to jeszcze pracy domowej nie odrobiła. Na kartkówkę się nie nauczyła, pokoju nie posprzątała. Nawet zdjęć nikomu nie robiła. Czyżby była chora? Ma nerwice? A może kurwicę? Albo znowu zobaczyła loczka, ciekawe czy coś z niego zostało. Chyba nic bo jedyne co widzę to plama krwi. Biedaczek. Mógł się na nią nie gapić. Przez niego Madzia jest nie w sosie, prawie mi palce połamała. Następnym razem zawczasu zaparzę jej meliske (albo dosypię środków nasennych). Jeszcze trochę i się uspokoi. Poddusi babę od fizyki i jej przejdzie. A gdy będzie już spokojna w końcu weźmie się do roboty. W końcu ktoś musi stalkować tych wszystkich idiotów. A kto inny się do tego lepiej nadaje niż psychofanka zdolna zabić by zbliżyć się do swojego idola. A co do idola, ktoś musi napisać nową balladę, o smoku marsjańskim. Madzia tak się podekscytowała, że aż dzieci uciekły jej z piwnicy. Trzeba będzie się ich pozbyć i znaleźć nowe. Te już za dużo widziały. Jeszcze ktoś dowiedział by się o fabryce amolu którą Madzia nielegalnie prowadzi. Jej wyroby są tak rozchwytywane że nawet szczury chcą pomóc przy produkcji (i podkraść co nieco). Następnym razem nie popełni tego błędu. W końcu loczka już niema. No chyba że Simon Sin podawali jej zeszyt. A tak to będzie spokojna.

Opowieści z dna szafy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz