4-Home

197 4 0
                                    

W domu byłam o trzeciej, najciszej jak tylko potrafiłam wślizgnęłam się do swojego pokoju przez okno, będąc już w środku nawet się nie pofatygowałam, by przebrać w piżamę czy nawet w wygodniejsze ciuchy, zdjęłam tylko buty zostawiając je rozwalone na środku pokoju, ledwo przytomna doczłapałam się do swojego łóżka, by na nie upaść, gdy tylko rozluźniłam mięśnie zasnęłam. Należał mi się odpoczynek, od szóstej jestem na nogach a dopiero teraz mam chwilę wytchnienia.

Mój sen nie trwał za długo, ponieważ do pokoju przyszedł mój brat, w celu obudzenia mnie, dlaczego ten świat musi być dla mnie taki okrutny. Wczoraj zapomniałam zasłonić okna kiedy wracałam do domu, dlatego teraz gdy spróbowałam otworzyć oczy, spotkałam się z promieniami słońca, które padały prosto na moje łóżko. Dla własnego komfortu schowałam głowę pod poduszkę, oraz przykryłam dokładnie pościelą, mając nadzieję, że dzięki mojej doskonałej tarczy nikt mnie nie dosięgnie, myliłam się.

-Wstawaj- Przeciągnął to słowo bawiąc się włącznikiem od światła, nie rozumiem co chciał tym osiągnąć skoro tak i tak byłam szczelnie owinięta, jedynie wkurzał mnie ten dźwięk przełącznika.

-Ty nie masz lepszych zajęć niż budzenie swojej siostry w sobotę rano?- Wymruczałam z pod poduszki. Ręką sięgnęłam po telefon by sprawdzić która godzina- Młody jest 6 rano daj mi jeszcze spać- Poprosiłam go błagalnym głosem, po czym dalej schowałam głowę.

-To nie z moich chęci cię budzę, oboje dostaliśmy zadanie bojowe- Kiedy usłyszałam słowo "zadanie" mocniej przytuliłam się do łóżka- No dalej wstawaj- Podszedł do mnie i zaczął siłować się o kołdrę, byłam za bardzo zmęczona w końcu spałam tylko 3 godziny więc wygrał ten pojedynek, wtedy on i ja zorientowaliśmy się, że jestem w stroju codziennym, zdjęłam poduszkę z twarzy i spojrzałam na Jakego- O której wczoraj wróciłaś?- Zapytał patrząc podejrzliwie

-To nie istotne- Znowu zakryłam poduszką twarz, nie miałam zamiaru mu się tłumaczyć.

-Może jednak jest, nie powiem rodzicom i odraz mów ile wypiłaś- No tak, w jego oczach jestem alkoholiczką i złą dziewczyną. Chociaż i tak lepiej żeby myślał, że wychodzę pić ze znajomymi, niż ścigać się w nielegalnych wyścigach.

-Wróciłam o 3, nic nie piłam- Wstałam z łóżka, kierując się do szafy- Co to za zadanie?- Spytałam wybierając sobie ubrania na dzisiaj, kiedy chciałam ściągnąć bluzkę przypomniało mi się, że przecież przychodząc tutaj nie ściągnęłam przepustki i dalej mam ją na szyi, szybko upewniłam się, że jej nie widać i odwróciłam się do chłopaka, czekając, aż mi odpowie na pytanie.

-Ty masz mamie pomóc w przygotowaniu uczty, a ja tacie przy samochodzie- Uczta oznacza jedno, goście przyjeżdżają na obiad, a ja i Jake nazywamy to tak, ponieważ mama robi tyle jedzenia jakby chciała wykarmić całe wojsko. Czyli czeka mnie siedzenie godzinami w kuchni.

-Będziesz świecił latareczką?- Zapytałam śmiejąc się pod nosem i zabierając swoje ubrania.

- Nie, dzisiaj nie. Ojciec chce żebym to ja pokazał co potrafię- Pff gdyby widział co jego córka potrafi to wtedy ja bym waliła do niego z tekstem "świecisz sobie czy mi?"

-Kto przyjeżdża?- Zaczęłam iść w kierunku łazienki.

-Tego nie wiem spytaj mamy- To było ostatnie co od niego usłyszałam, stwierdziłam że skoro jestem w łazience to wezmę szybki prysznic, a po skończeniu ogarniania się, pójdę pomóc mamie jako posłuszna córeczka.

Pod prysznicem, jak zwykle układałam plan dnia, lecz co chwile o czymś zapominałam, po prostu nie potrafiłam się skupić, potrzebuję drzemki. Tylko tyle udało mi się ustalić kąpiąc się 20 min. Kiedy wyszłam z kabiny wrzuciłam swoje ubrania do prania, ubrałam się i zawiązałam włosy w luźnego koka. Zabrałam przepustkę chowając ją do kieszeni spodni by odnieść ją do schowka w pokoju. Na chwilę zatrzymałam się na środku pokoju, wzięłam dwa głębsze wdechy i zeszłam na dół. Będąc już na schodach, mogłam zobaczyć jak tata biega ze skrzynką z narzędziami, a po dotarciu do salonu mogłam zobaczyć mamę która już przygotowuje obiad. Spojrzałam na nią i zastanawiałam się, co jest nie tak? Ja nawet jeszcze śniadania nie zjadłam.

Real victoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz