Po jakimś czasie w końcu udało mi się uspokoić z dość dużą pomocą Jessy, była przy mnie cały czas, próbowała się dowiedzieć co było przyczyną stanu w jakim się znalazłam, lecz nie wytłumaczyłam jej co mi się śniło, do tego już nigdy więcej nie chciałam rozmawiać o tej sytuacji, wydarzyła się jednorazowo i miałam nadzieję, że już nigdy się nie powtórzy.
Wybijała już prawie piąta, a ja miałam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia miej więcej przepustka dla Leona, musiałam ją dzisiaj odebrać. Razem z przyjaciółką siedzieliśmy na jej łóżku wtulając się w siebie, a w tle leciała jakaś muzyka, nie robiliśmy nic ciekawego, po prostu od ponad 5 minut siedzimy w kompletnej ciszy gapiąc się w tekst piosenki pojawiający się na ekranie.
-Muszę jechać do przystani- Poinformowałam dziewczynę, szukając wzrokiem swojego telefonu, znalazłam go po krótkiej chwili, leżał na stoliku nocnym obok łóżka.
-Pojedziemy o wpół do ósmej wszyscy razem, mamy jeszcze dużo czasu- Odpowiedziała wtulając się jeszcze bardziej w moje ramie, lecz ja ją lekko odepchnęłam próbując dosięgnąć swój telefon, niestety stolik znajdował się za daleko. By go dosięgnąć musiałam bym wstać i pójść po niego normalnie. Niestety jestem zbyt leniwa na to, wiec przeturlałam się przez łóżko przy okazji rozwalając poduszki i zaplatając się w koc, takie poświęcenie by dosięgnąć urządzenie.
-Muszę odebrać przepustkę i dostarczyć ją Kate przed siódmą, więc muszę się pośpieszyć- Wytłumaczyłam jej, w czasie gdy pisałam do Richarda wiadomość czy mogę wpaść po przesyłkę i czy znajduje się na miejscu.
-Pomogę ci- Spojrzałam na nią.
-W jaki sposób chcesz mi pomóc?- Zapytałam podnosząc jedną brew.
-No po prostu ci potowarzyszę, jeżdżenie samemu nie jest z byt przyjemne- Przytaknęłam i ponownie wróciłam wzrokiem na wyświetlacz, mężczyzna mi odpisał.
-No do dalej, musimy ruszać- Wstałam ze swojego miejsca, lecz dziewczyna ani drgnęła.
-Daj nam jeszcze trochę czasu, to łóżko jest serio mega wygodne- Stałam nad dziewczyna wpatrując się w jej oczy.
-Wstaniesz czy mam ci pomóc?- Zapytałam.
-Zależy w jakim sensie oferujesz pomoc- Przeciągnęła się w łożu.
-Taką- Chwyciłam ją za rękę i zaczęłam ciągać. Gdy dotarła na koniec łóżka i już miała spadać zaczęła krzyczeć, że jednak wstanie sama. Dlatego ją puściłam.
-Nienawidzę cię- Odpowiedziała stając na równe nogi, często to sobie mówiliśmy dla żartów, taki zwyczaj.
-Też cię kocham- Śmiejąc się szukałam wszystkich moim rzeczy by móc wyjść z mieszkania i nie wracać po coś czegoś zapomniałam. Założyłam buty i czekałam na dziewczynę, aż w końcu się wyszykuje.
Wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać socialmedia, spojrzałam na godzinę i otwarcie stwierdziłam, że spóźnimy się do warsztatu, ponieważ Jessy szykuje się od ponad 10 minut.
-Jessy my nie idziemy na wybieg, tylko do warsztatu gdzie tak i tak się przebierzesz- Powiedziałam podniesionym głosem by mnie usłyszała, bo nawet nie wiedziałam gdzie ona właśnie się znajduje.
-Już jestem, możemy wychodzić- Nagle pojawiła się przede mną, nie wygalała na jakoś bardzo wystrojoną, wiec co ona robiła tyle czasu?
-Nie wyglądasz jak modelka, wiec co ty tak długo robiłaś?- Zapytałam przekraczają próg jej domu.
-Szukałam przepustki, a że zestresowałam się, że rodzice ją znaleźli nie wychodziło mi to za dobrze- Wyjaśniła za kluczując za sobą drzwi.
-Zawsze pamiętaj gdzie ją odkładasz, nie możesz jej zgubić, a raczej nie teraz, wydawanie przepustek jest dopiero po wyścigu czempiona, a do tego czasu byś była dwa tygodnie bez wejściówki- Wiedziała, że jeśli poproszę Richarda o przepustkę, da mi ją w każdej chwili, lecz musiałam nauczyć dziewczynę tego by jej nie zgubiła.
CZYTASZ
Real victory
Teen FictionNielegalne wyścigi, wielu oddanych fanów każdy na ciebie liczy, ogromna ilość kierowców, ścigają się tylko najlepsi oraz jeden niepokonany. Los rozdał karty to trzeba nimi grać, ale kto powiedział, że nie można oszukać z kartami i pozmieniać trochę...