Wszyscy wróciliśmy do warsztatu, nawet nie pofatygowaliśmy się by zmienić odzienie. Ja i David walnęliśmy się na kanapę, a pozostali usiedli na krzesłach wokół stołu. Gdy inni zajęli się dyskusją na temat nieudanej współpracy, ja postanowiłam zobaczyć swoje obrażenia, podwinęłam bluzę spoglądając w dół. Miałam obite żebra i można było już zobaczyć jak ogromny siniak się formułuje. Gdy chciałam już opuszczać ubranie usłyszałam głos Jessy.
-Dajcie obejrzę wam to, możecie mieć złamane lub pęknięte żebra- Nie czekając na odpowiedź wstała ze swoje miejsca i skierowała się w naszą stronę.
-Nic mi nie jest, są tylko obite- Odpowiedziałam wstając ze swojego miejsca, lecz zatrzymała mnie ręka dziewczyny.
-I tak wolałabym obejrzeć-
-Jessy tak samo jak ty również szkolę się pod moje przyszłe studia i pracę, wiem co nieco o złamaniach i pęknięciach oraz potrafię odróżnić ten ból, nic mi nie jest- Wyszarpnęłam rękę i podeszłam do szafek, opierając się o blat plecami- Obejrzyj lepiej Davida-
-Alex- Nie czekając na dalszy ciąg jej zdania podwinęłam bluzę tak by dziewczyna mogła zobaczyć moje lekko zarysowane siniaki.
-Widzisz jest git, teraz skup się na swoim innym pacjencie- Chwyciłam butelkę wody i wzięłam z niej łyka, przyglądając się działaniu Jessy.
-Połóż się- Rozkazała, a chłopak uczynił to bez zbędnych komentarzy, dziewczyna chwilę przyglądała się jego obrażeniom, lecz po chwili opuściła jego ubranie- Moim zdaniem lepiej by było gdybyś pojechał na prześwietlenie, będzie bezpieczniej- Powiedziała wstając do pionu.
-Dobra ale pod warunkiem, że Alex jedziesz ze mną, ciebie też sprawdzą dla bezpieczeństwa- Usiadł cały czas wpatrując się we mnie.
-Nie, mi nic nie jest, ale ciebie lepiej by obejrzał lekarz-
-A co to za różnica pomiędzy tobą a mną? Co moje żebra są bardziej podatne na złamania?-
-Nie o to mi chodzi- Nie dano mi dokończyć
-A o co, Alex nie możesz tak po prostu stwierdzić- Również nie dałam mu dokończyć.
-Po prostu ja nie mogę, pamiętaj kim jestem- David ucichł, a inni odwrócili wzrok, nie chcieli na mnie patrzeć, każdy oprócz Jessy. Oni zapominali, że noszę nazwisko Baker, zapominali kim jestem, dla nich byłam Alex która ma wyjebane w zasady, ale nie dla Jessy, ona wiedziała doskonale kim jestem, oraz czego ode mnie oczekują, dla niej byłam wzorem do naśladowania.
-Mimo wszystko bezpieczeństwo- Zaczęła ponownie Jessy.
-Jebać bezpieczeństwo, bezpieczniejsza będę kiedy zaufam sobie, niż gdybym poszła do tego piepszonego lekarza-
-Ale..-
-Odpuść, ma rację. Wie na co się pisała i teraz ma swoje konsekwencje- Wtrąciła się Kate.
-Nie wiem jak wy, ale ja mam dość, spierdalam do domu- Odpowiedziałam wychodząc z kuchni kierując się do szatni. Szybko przebrałam się w swoje normalne ubrania, po drodze zgarnęłam plecak i rower po czym wyszłam bez słowa.
Do domu wróciłam przed dziesiątą, jak zwykle do swojego pokoju dostałam się oknem, ściągnęłam buty postawiają je pod parapetem i poszła położyć się na łóżku. Miałam dość dzisiejszego dnia, a wcale się dzisiaj tak dużo nie działo, no mimo incydentu ze współpracą. Mimo iż byłam zmęczona, w ogóle nie chciało mi się spać, dlatego postanowiłam poczytać książkę. Włączyłam swoją lampkę nocną i podeszłam do swojej małej biblioteczki, dzisiaj postawiłam na psychologię, usiadłam z powrotem na łóżku układając się wygodniej i rozpoczęłam swoją przygodę z czytaniem.
CZYTASZ
Real victory
Teen FictionNielegalne wyścigi, wielu oddanych fanów każdy na ciebie liczy, ogromna ilość kierowców, ścigają się tylko najlepsi oraz jeden niepokonany. Los rozdał karty to trzeba nimi grać, ale kto powiedział, że nie można oszukać z kartami i pozmieniać trochę...