19- Deal

129 4 1
                                    

Wszyscy wróciliśmy do warsztatu, nawet nie pofatygowaliśmy się by zmienić odzienie. Ja i David walnęliśmy się na kanapę, a pozostali usiedli na krzesłach wokół stołu. Gdy inni zajęli się dyskusją na temat nieudanej współpracy, ja postanowiłam zobaczyć swoje obrażenia, podwinęłam bluzę spoglądając w dół. Miałam obite żebra i można było już zobaczyć jak ogromny siniak się formułuje. Gdy chciałam już opuszczać ubranie usłyszałam głos Jessy.

-Dajcie obejrzę wam to, możecie mieć złamane lub pęknięte żebra- Nie czekając na odpowiedź wstała ze swoje miejsca i skierowała się w naszą stronę.

-Nic mi nie jest, są tylko obite- Odpowiedziałam wstając ze swojego miejsca, lecz zatrzymała mnie ręka dziewczyny.

-I tak wolałabym obejrzeć-

-Jessy tak samo jak ty również szkolę się pod moje przyszłe studia i pracę, wiem co nieco o złamaniach i pęknięciach oraz potrafię odróżnić ten ból, nic mi nie jest- Wyszarpnęłam rękę i podeszłam do szafek, opierając się o blat plecami- Obejrzyj lepiej Davida-

-Alex- Nie czekając na dalszy ciąg jej zdania podwinęłam bluzę tak by dziewczyna mogła zobaczyć moje lekko zarysowane siniaki.

-Widzisz jest git, teraz skup się na swoim innym pacjencie- Chwyciłam butelkę wody i wzięłam z niej łyka, przyglądając się działaniu Jessy.

-Połóż się- Rozkazała, a chłopak uczynił to bez zbędnych komentarzy, dziewczyna chwilę przyglądała się jego obrażeniom, lecz po chwili opuściła jego ubranie- Moim zdaniem lepiej by było gdybyś pojechał na prześwietlenie, będzie bezpieczniej- Powiedziała wstając do pionu.

-Dobra ale pod warunkiem, że Alex jedziesz ze mną, ciebie też sprawdzą dla bezpieczeństwa- Usiadł cały czas wpatrując się we mnie.

-Nie, mi nic nie jest, ale ciebie lepiej by obejrzał lekarz-

-A co to za różnica pomiędzy tobą a mną? Co moje żebra są bardziej podatne na złamania?-

-Nie o to mi chodzi- Nie dano mi dokończyć

-A o co, Alex nie możesz tak po prostu stwierdzić- Również nie dałam mu dokończyć.

-Po prostu ja nie mogę, pamiętaj kim jestem- David ucichł, a inni odwrócili wzrok, nie chcieli na mnie patrzeć, każdy oprócz Jessy. Oni zapominali, że noszę nazwisko Baker, zapominali kim jestem, dla nich byłam Alex która ma wyjebane w zasady, ale nie dla Jessy, ona wiedziała doskonale kim jestem, oraz czego ode mnie oczekują, dla niej byłam wzorem do naśladowania.

-Mimo wszystko bezpieczeństwo- Zaczęła ponownie Jessy.

-Jebać bezpieczeństwo, bezpieczniejsza będę kiedy zaufam sobie, niż gdybym poszła do tego piepszonego lekarza-

-Ale..-

-Odpuść, ma rację. Wie na co się pisała i teraz ma swoje konsekwencje- Wtrąciła się Kate.

-Nie wiem jak wy, ale ja mam dość, spierdalam do domu- Odpowiedziałam wychodząc z kuchni kierując się do szatni.  Szybko przebrałam się w swoje normalne ubrania, po drodze zgarnęłam plecak i rower po czym wyszłam bez słowa.

Do domu wróciłam przed dziesiątą, jak zwykle do swojego pokoju dostałam się oknem, ściągnęłam buty postawiają je pod parapetem i poszła położyć się na łóżku. Miałam dość dzisiejszego dnia, a wcale się dzisiaj tak dużo nie działo, no mimo incydentu ze współpracą. Mimo iż byłam zmęczona, w ogóle nie chciało mi się spać, dlatego postanowiłam poczytać książkę. Włączyłam swoją lampkę nocną i podeszłam do swojej małej biblioteczki, dzisiaj postawiłam na psychologię, usiadłam z powrotem na łóżku układając się wygodniej i rozpoczęłam swoją przygodę z czytaniem.

Real victoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz