12- Prove it

147 5 10
                                    

Gdy wróciłam do namiotu atmosfera była napięta, każdy był na mnie wkurwiony. Miałam nikogo nie zawieść, a w przeciągu mniej niż 15 minut, zdążyłam zawieść wszystkich. Wchodząc do środka namiotu wszyscy byli skupieni na mnie, oczekiwali ode mnie czegoś co nie przechodzi mi łatwo przez gardło, ja prawie nigdy nie przepraszam. Rozejrzałam się ignorując ich spojrzenia i dostrzegłam Leona, który siedział skulony w kącie, na pewno pierwszy raz widzi swoją kuzynkę w takim stanie. Kate może i jest oschła i potrafi się bardzo szybko denerwować, ale rzadko wybucha, naprawdę bardzo rzadko się to dzieje, a teraz chłopak jest pierwszy dzień w przystani i widzi wszystkich wściekłych i zawiedzonych.

-Ty teraz ze mną- Pierwsza odezwała się Kate, skierowała się do wyjścia- Postaram zapobiec twojej lotki z przystani- Chciała iść ze mną do Richarda, jakbym była jakimś dzieckiem.

-Sama potrafię to załatwić- Odpowiedziałam ruszając za nią.

-Jakoś ci nie ufam- Odpowiedziała nawet na mnie nie spoglądając. Nie dziwie się, nie jest łatwo mi ufać gdy się mnie zna, a na pewno nie da się mi ufać gdy zna się mnie naprawdę. Podczas drogi wolałam się już nie odzywać, wiec szliśmy w ciszy. Mijaliśmy ludzi którzy chcieli się z nami witać, lecz każdego ignorowaliśmy i szliśmy dalej.

-Wiesz, że nie jestem dzieckiem- Powiedziałam do niej nagle gdy wchodziliśmy na trybuny.

-Serio? A czasami się tak zachowujesz, może czas dorosnąć?- Chwilę się nie odzywałam, lecz w końcu zebrałam w sobie siły by dalej prowadzić z nią konwersację.

-Nie, jeszcze nie czas dorastać, jeszcze jest czas zabawy- Odpowiedziałam przyśpieszając i wyprzedzając ją, a raczej próbując, ponieważ dziewczyna w pewnym momencie złapała mnie za ramię i pociągnęła do tyłu bym szła z nią krok w krok- Nie jestem twoim pieskiem, którego możesz prowadzić na smyczy-

-Nie kozacz, już się wykazałeś- Dzisiaj z nią nie wygram, dzisiaj z nią przegrałam, jedyna osoba, z którą przegrywam.

Dalej szliśmy ignorując wszystkich przeszliśmy przez bramkę i zobaczyliśmy Richarda, który zapowiada kolejny wyścig, wiec postanowiliśmy na niego poczekać przy schodach na wzniesienie, Kate tylko zaczepiła jakiego pracownika, by jak jego szef skończy poinformował go, że czekają na niego ważni goście. Czułam się jak jakieś dziecko stojące z mama i czekające na rozmowę z dyrektorem. Staliśmy tak w ciszy do momentu gdy nie przyszła do nas dziewczyna, która spędziła ze mną jakiś czas ostatnią noc w przystani.

-Pobiłeś się!- Nie patrzyłam nawet na nią- Czy ty wiesz jakie to jest nieodpowiedzialne możesz teraz stracić wszystko. Wszystko rozumiesz?!- Jakbym tego nie wiedziała, nie odzywałam się do niej, nawet na nią nie patrzyłam stałam oparta o barierkę mając ręce w kieszeni oraz wpatrując się w swoje buty, kontem oka widziałam, że Kate też pomału ma dość nieznajomej jej dziewczyny, lecz jak na razie nie reagowała, czy to jest teraz dla mnie kara?

Dziewczyna coraz bardziej się irytowała moim zachowaniem i tym, że do teraz nawet na nią nie spojrzałam, wiec chwyciła mnie za ramię i zaczęła się do nie kleić

-Dlaczego nie podniesiesz wzroku? Jesteś mocno ranny?- Dalej nie reagowałam chociaż nie podobało mi się odległość między nami, dziewczyna nagle wyciągnęła rękę w kierunku mojej twarzy, prawdopodobnie by tylko skierować mój wzrok na nią, lecz mogła także spróbować ściągnąć maskę by ocenić szkody wyrządzone bo tej akcji. Nie zareagowałam, wiedziałam, że Kate nie wytrzyma i sama zareaguje i wtedy jej "kara" nie wyjdzie i tym razem ja wygram. Miałam rację, kobieta gdy tylko dziewczyna dotknęła mojej brody, złapała ją za rękę.

-Weź już lepiej idź szukaj lepszego wybranka, bo twój kochaś jest tak poturbowany, że już raczej ci się nie będzie podobał- Uśmiechnęłam się, wiedziałam, że dziewczyna na pewno się oburzyła i nie miała zamiaru odchodzić wiec Kate dała jej prosto do zrozumienia, że nie chce jej osoby tutaj- Kurwa kobieto wypierdalaj w podskokach stąd na najlepiej 50 metrów od nas- Wtedy dziewczyna poczuła się wystarczająco urażona, dlatego odeszła.

Real victoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz