40. Pragnę cię!

2.1K 120 205
                                    

Do dzisiejszego rozdziału zawitało gościnnie pióro Lollusi, jednej z moich ukochanych wattpadowych przyjaciółek i współpracowniczek, zapinajcie więc pasy! Zadzieje się, a kto czytał jej książki, od razu będzie wiedział, w którym momencie ten niegrzeczny blond chochlik zakradł się do HS 🥵

_Lollusia_ to autorka świetnego kryminału "Komisarz Wilk" oraz rozkręcającego się ostro erotyku "Baby"; koniecznie do niej zajrzyjcie, jeśli lubicie takie klimaty a jeszcze Was u niej nie było!

Trigger Warning: rozdział składa się wyłącznie ze scen erotycznych, wchodzisz więc na własną odpowiedzialność. 

Jeśli nie lubisz ani nie potrzebujesz takiej ekspozycji, dziękuję i zapraszam z powrotem za tydzień 😘

◇◇◇

— Sol, co się dzieje? — pyta, patrząc na mnie ze zdziwieniem, wyraźnie zaspany.

Powiem tak: nie spodziewał się wizyty o tej godzinie, jestem tego pewna. Mimo panującego w hotelowym pokoju półmroku dostrzegam w jego oczach błysk zaskoczenia.

Ale czy nie spodziewał się mnie w ogóle? W to już wątpię.

Bo jakim cudem zostawił niezamknięte drzwi?

Nie odpowiadam od razu. Jeszcze przez chwilę stoję oparta o ścianę przy wejściu, przylegając do niej plecami i nawet rozpostartymi na płasko dłońmi, jak gdyby była jedyną stabilną rzeczą na rozhuśtanym pod samo niebo oceanie mojego życia.

Mam wrażenie, że bez niej chyba bym tu upadła, tak bardzo drżą mi nogi i w ogóle całe ciało. Tak głucho i niczym oszalałe wali w piersiach moje serce. Do tego krew dudni w uszach, a płuca ledwo się wyrabiają z dostarczaniem absolutnego minimum tlenu koniecznego do przeżycia.

Jakby tego było mało, oczywiście wciąż walczę z myślami. Jeszcze usilniej niż przez ostatnie bezsenne godziny, kiedy to męczyłam się sama ze sobą, ale także z tęsknotą i narastającym jak gorączka przy udarze słonecznym pragnieniem mężczyzny.

Ostatkiem przytomności zdaję sobie sprawę, że zamierzam zrobić coś absolutnie szalonego i niedopuszczalnego. Tak, właśnie: zabronionego, zakazanego, przeklętego. Nie dla mnie.

Cóż, kiedy nawet teraz zalewa mnie istne tsunami uczuć oraz pożądanie, skutecznie zagłuszając protesty rozumu. Dlatego finalnie dochodzę do wniosku, że dość mam tych wszystkich zahamowań i rozterek.

Całej tej niepewności, żalu, lęku. I — zwłaszcza — poczucia winy.

A wraz z nimi umierają ostatnie przebłyski rozsądku.

Bo chociaż raz chcę znowu móc nie myśleć i zrobić to, za czym tak bardzo tęsknię. Poddać się pragnieniu i potrzebie, przestać walczyć — bo właściwie w imię czego?

Czy nie mam prawa choć przez chwilę być w pełni sobą? Tak naprawdę. Po prostu.

Sobą, czyli młodą kobietą, której jakimś cudem udało się zostawić na hotelowym korytarzu przytłaczający bagaż życiowych błędów oraz niepowodzeń. Dramatów i porażek, utraty niewinności, zawiedzionych nadziei oraz zaufania.

Niemal strzaskane u progu dorosłości istnienie.

Tym bardziej więc pragnę znów znaleźć się w ramionach tego mężczyzny i poczuć go w sobie. Stać się z nim jednym ciałem, jedną duszą, jakkolwiek ulotna oraz złudna nie miałaby się okazać nasza jedność — może nawet od razu następnego poranka.

W tej chwili potrzebuję tego mocniej niż czegokolwiek na całym świecie.

A zatem wyłączam ostatecznie myślenie i niemal na oślep, wciąż się potykając, podchodzę do chłopaka. Na tyle blisko, by móc wczepić głodne dłonie w jego biały t-shirt i jednym szarpnięciem przyciągnąć go — zaskoczonego, ale nie oporującego — ku sobie.

High Stakes ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz