27. Nigdy więcej niespodzianek!

2.4K 119 208
                                    

Zapnijcie pasy! I proszę się na koniec przyznać, kto się spodziewał czegoś podobnego?

Prawdopodobnie każdy, kto na nas teraz spojrzy, nie ma najmniejszych wątpliwości, na co się zanosi. Jednak w pełni profesjonalny recepcjonista hotelowy zachowuje pokerową twarz, wręczając Elijahowi kartę magnetyczną do naszego apartamentu.

Mężczyzna odwraca się w moją stronę z lekkim uśmiechem na pięknej twarzy i mówi, być może szczerze, a na pewno ryzykując pogorszenie mojego nastroju:

— Tym razem zapłaciłem za niego z góry, Sol. Nigdy więcej takich niespodzianek z mojej strony, obiecuję.

Aha, no powiedzmy, że ci wierzę, Justin.

Oraz, że mnie to w tej chwili obchodzi.

Bo prawdziwa odpowiedź brzmi dwa razy nie. Może zamierzam mieć za chwilę seks z Holdenem, ale to nie znaczy, że nabrałam na jego temat nowych złudzeń.

No nie. Ja po prostu pozwalam się rozpieszczać, tak? Korzystam z naszej umowy na wspólne przeżycie idealnego dnia.

Do tej pory rzeczywiście było całkiem miło, czemu więc nie miałoby zrobić się jeszcze milej. Dlatego strzepuję uporczywe ziarenka piasku, wciąż przyklejone do nagiej skóry kolan oraz ud i podążam za Elio w stronę windy.

Odnalazłabym go po zapachu, nawet idąc z zamkniętymi oczami. Być może on mnie także. Feromony muszą się nad nami unosić równie gęsto, jak opad radioaktywny po wybuchu bomby atomowej.

I tak mniej więcej się czuję, niczym zmieciona z powierzchni ziemi. Za chwilę wyparuję, nie będzie mnie. Zniknę i zostanie po mnie tylko cień na granitowej posadzce stylowego hotelu.

W końcu wszystkiego bym się dla siebie dziś rano spodziewała, lecz nie tego, bym miała zakończyć ten dzień w łóżku z Elijahem. Chyba oszalałam, tak, na pewno.

Do reszty straciłam rozum.

Najpierw jednak rozpaczliwie potrzebuję prysznica. Więc mimo iż w windzie i nawet jeszcze idąc korytarzem, nie możemy od siebie oderwać rąk i warg, po przekroczeniu progu naszego luksusowego pokoju hotelowego, zamiast do łóżka, kieruję się od razu w stronę łazienki.

Na odchodne rzucam jeszcze:

— Proszę, przygaś wszystkie lampy w apartamencie, dobrze?

— Na pewno? — Widać, że nie ma ochoty tego robić, spogląda na mnie z zachwytem, wręcz z ogniem w oczach.

No tak, nigdy wcześniej go o nic podobnego nie prosiłam, wręcz przeciwnie. Dlatego muszę szybko coś wymyślić, żeby nie zaczął protestować, a tym bardziej czegoś podejrzewać.

— Tak, na pewno. Pragnę więcej... intymności.

Kiwa głową, więc oddycham z ulgą. Jakimś cudem ocalałe jeszcze resztki przytomności nakazują mi także zabronić mężczyźnie podążenia za mną pod prysznic.

Wiem, że miałby wielką na to ochotę, ale on nie może mnie zobaczyć zupełnie nagiej ani w pełnym świetle, a łazienki z takiego słyną. Staram się o tym pamiętać, zanurzając się w strumieniu ledwo ciepławej wody.

Jestem tak rozgrzana jego pocałunkami, że nie zniosłabym teraz gorącej wody; nawet letnia niemal parzy mi skórę. Wracam do pokoju, otulona wielkim białym płaszczem kąpielowym, z mokrymi włosami, trzymając sukienkę i buty w ręce.

Holden oczywiście czeka na mnie w ciepłym półmroku, stojąc w otwartych szeroko drzwiach na taras, w rozpiętej już i wyciągniętej zza paska spodni koszuli. Najwyraźniej napawa się widokiem na ocean, a może jeszcze bardziej jego słonawym zapachem, przemożnie obecnym w nocnym powietrzu.

High Stakes ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz