ROZDZIAŁ 6

682 26 0
                                    

ROGER

Siedziałem w ogrodzie i czytałem książkę. Mia oglądała coś w telewizji, a ja miałem chwilę, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Co ja sobie myślałem, dzwoniąc do jej wychowawczyni? Pewnie pomyślała, że jestem jakimś obsesyjnym facetem, który będzie jej truł tyłek dwadzieścia cztery godziny na dobę. Gdy tylko dowiedziałem się jaki incydent miał miejsce w liceum, coś mnie ukłuło w sercu. Martwiłem się, że może stać się coś złego mojej córce. Wiedziałem jaki ma charakter i że nie da sobie w kaszę dmuchać, jednak obawiałem się, że to mogłaby być przyczyna niepotrzebnych kłopotów. Musiałem sprawdzić co z panią Aurorą. Z tego co opowiadała Mia, nie wyglądało to zbyt dobrze. We wtorek jest zebranie, więc może wtedy dowiem się czegoś więcej. Taka natura policjanta. Muszę wiedzieć wszystko.

Usłyszałem otwierające się drzwi tarasowe i zobaczyłem moją małą kobietkę, która nieśmiało usiadła obok. Ostatnio miałem nawał roboty i nie mogłem poświęcać jej tyle czasu, ile powinienem. Starałem się być dobrym ojcem, ale byłem świadomy, że brakuje jej matki. Tych wszystkich babskich ploteczek, wypadów, zakupów i romansideł. Robiłem tyle, ile byłem w stanie.
- Mogę się przytulić? - zapytała cicho, a ja w odpowiedzi tylko otworzyłem ramiona. Poczułem ciężar jej ciała i miałem ochotę się rozpłakać.
- Wszystko dobrze?
- Mam chyba blokadę twórczą odnośnie wypracowania do Miller.
- Dlaczego?
- Mamy opisać jak to jest mieć prawdziwego przyjaciela. Zaczęłam opisywać ciebie. - moje oczy się zaszkliły. - Ale chcę też napisać o mamie. Tylko boję się, że to będzie zbyt prywatne i wszyscy się dowiedzą, że bardzo za nią tęsknię. - westchnęła i podniosła się, by spojrzeć mi w oczy.
- Kochanie. Myślę, że powinnaś o niej wspomnieć. Była cudowną kobietą i przyjaciółką. Jestem pewien, że pani Aurora wszystko zachowa dla siebie, ale jeśli masz wątpliwości, to ją zapytaj. - uśmiechnąłem się. - I dziękuję, że wspomniałaś o mnie, jednak nie wiem, czy zasłużyłem na to miano.
- Zasłużyłeś, tato. - przytuliła mnie, a ja pocałowałem ją w głowę. Była dosłownie taka, jak Maria.
- Mama byłaby z ciebie dumna, córeczko. - odwzajemniłem uścisk tak mocno, jak tylko mogłem. Usłyszałem, że pociąga nosem. Gdy oderwała się ode mnie, jej oczy były pełne łez, jednak na ustach miała ogromny uśmiech. Otarłem jej mokre policzki i zaproponowałem zamówienie pizzy. Jej ulubiony rarytas. Od razu pobiegła po telefon. Odłożyłem książkę i wszedłem do środka. Usiedliśmy przed telewizorem i czekaliśmy na jedzenie.

Dochodziła dwudziesta trzecia. Byliśmy zmęczeni, najedzeni i szczęśliwi. Mia poszła do siebie, a ja stwierdziłem, że bałagan mogę ogarnąć jutro. Ze zmęczenia wyrwał mnie dźwięk wiadomości.
Aurora Miller: Dziękuję jeszcze raz za telefon. Jak to bywa w nocy, zbiera mi się na sentymenty. Dobrej nocy.
Byłem w szoku. Nie spodziewałem się, że po naszej krótkiej, dziwnej rozmowie, dostanę od niej sms-a o takiej treści. Myślałem, że wzięła mnie za głupka i nadopiekuńczego tatusia. Długo nie myśląc, odpisałem.
Roger: Nie ma za co dziękować, każdy powinien tak się zachować. Mam nadzieję, że nie zraziłem Pani w jakikolwiek sposób.
Odpowiedź przyszła od razu. Czyżby tylko czekała, aż odpowiem?
Aurora Miller: A jednak nie każdy się tak zachował. Proszę być spokojnym. Wszystko między nami w porządku. Cieszę się, że moja uczennica ma takiego ojca, który martwi się przede wszystkim o jej dobro. Oby takich incydentów w naszej szkole było jak najmniej.
Roger: Jasna sprawa. Postaram się dopilnować niektórych kwestii, a Pani zalecam dużo odpoczynku.
Aurora Miller: Jestem uziemiona do wtorku. Będę miała na to wystarczającą ilość czasu. Przepraszam, ale na mnie już pora. W końcu odpoczynek to także sen. Jeszcze raz dziękuję i życzę spokojnej nocy.
Roger: W razie potrzeby, proszę dzwonić lub pisać. Do usłyszenia.
W odpowiedzi dostałem tylko reakcję na moją wiadomość. Niby krótka, strasznie oficjalna rozmowa, a ja siedziałem teraz jak nastolatek, który się zauroczył. O nie nie. Co to, to nie. Nie miałem teraz na to ani ochoty ani czasu. Z uśmiechem na twarzy położyłem się i uznałem, że to idealny moment, by odpocząć. W końcu odpoczynek, to też sen. Zacytowałem w myślach nauczycielkę.

Everything will be alright [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz