AURORA
Jadąc do domu byłam niesamowicie zmęczona. Stres po dzisiejszym spotkaniu ulatywał, a ja miałam chęć położenia się w łóżku i pójścia spać. Jednak przede mną jeszcze kilka rzeczy do załatwienia, więc na porządny odpoczynek będę musiała poczekać.
Podjechałam pod dom, widząc auto Rogera. Uśmiechnęłam się, bo potrzebowałam jego obecności po ciężkim dniu.
Gdy weszłam do domu, przede mną stał wspomniany przeze mnie mężczyzna, z rzędem białych zębów na wierzchu, bukietem kwiatów w prawej ręce, a w drugiej kubek z moją ulubioną kawą. Moje ciało otoczył przyjemny dreszcz, a z rąk wypadła torba. Podeszłam do niego i od razu go przytuliłam. Najważniejszy był on, a nie te wszystkie rzeczy dookoła. Po chwili odebrałam upominki, czując przypływ energii.To niesamowite jak jeden człowiek, jeden gest, może naprawić cały dzień i cały nastrój.
- Zabrałeś moje rzeczy? - pytam, wkładając kwiaty do wazonu.
- Oczywiście, masz szczęście, że nie było ich zbyt wiele. - zaśmiał się, a ja pokręciłam głową.
- To co z kolejną decyzją, jaką mamy dziś podjąć? - zawiesiłam dłonie na jego szyi, a on objął mnie w talii.
- Jeśli chcesz, możemy jechać już - pocałował mnie - teraz.
- Chętnie, im szybciej tym lepiej. - oddałam mu pocałunek.
Nie wiem jak długo tak trwaliśmy, ale nie chciałam tego kończyć. Niestety, były sprawy ważne i ważniejsze.
Wyszliśmy z domu, a na dworze panował już lekki mrok. Taka uroda zimy. Mimo wszystko kochałam tę porę roku. Nigdy nie lubowałam się w cieplejszym klimacie. Wiadomo, jeśli jakiś urlop to super, ale gdy miałam załatwiać cokolwiek w upale, to nie mogłam tego znieść. Dlatego szarość otoczenia, która od dłuższego czasu wisiała nad miastem, była dla mnie zbawienna.Droga do miejsca docelowego zajęła nam czterdzieści minut. W międzyczasie śpiewaliśmy piosenki, a raczej ja śpiewałam, bo oczywiście Roger nie znał większości słów. Byłam lekko zestresowana, ale szczęśliwa. Przekroczyliśmy bramę schroniska, a ja już z oddali usłyszałam szczekanie bezbronnych psiaków. Od zawsze moim marzeniem była adopcja zwierzaka, a dziś mieliśmy się przekonać, czy faktycznie jesteśmy na to gotowi. To nasze pierwsze spotkanie zarówno z tutejszymi zwierzętami, jak i z ich opiekunami.
- Dzień dobry, nazywam się Nina Collins, jestem tutejszą opiekunką, to ze mną rozmawiali państwo przez telefon. - przywitała nas uśmiechnięta kobieta, wyglądająca na około czterdzieści lat.
- Dzień dobry, ogromnie się cieszymy, że możemy dziś zapoznać się z pieskami. - wyprzedził mnie Roger.
- To ogromna odpowiedzialność, dlatego dobrze, że się zdecydowaliście na wstępną wizytę, by przekonać samych siebie czy to dobry pomysł. - ruszyliśmy w stronę niewielkiego podwórka, gdzie najmniejsze szczeniaki miały swój mały świat. - Niestety tutejsze psiaki są po trudnych przeżyciach, potrzebują opieki i stałego trenowania pod okiem behawiorysty. - słuchałam z zaciekawieniem, przyglądając się czworonogom.
- Doskonale to rozumiemy, dlatego chcieliśmy zobaczyć i przeżyć to na własne oczy. - powiedziałam szczerze.
Doszliśmy do jednego wielkiego pomieszczenia, w którym za drzwiami kryły się malutkie pokoje, a w nich większe psy. W ich oczach widziałam olbrzymią tęsknotę za miłością, którą może obdarzyć tylko człowiek. Nigdy nie rozumiałam i nie zrozumiem jakim potworem trzeba być, by krzywdzić te małe, bezbronne stworzenia. Moje serce pękało na samą myśl, ile te biedaki musiały przeżyć. I szczerze, gdybym mogła, każdemu z nich znalazłabym kochający dom.Gdy skończyliśmy naszą wizytę i siedzieliśmy w samochodzie, wybuchnęłam płaczem. Od zawsze byłam wrażliwa na krzywdę innych, a tym bardziej zwierząt. Czułam się bezsilna. Roger mnie mocno przytulił, a ja czułam, że staje się moją opoką. Musiałam się uspokoić, bo to miał być dobry dzień, mimo tak bardzo trudnych chwil. Wiedziałam, że ta kwestia będzie burzliwie przegadana przez naszą dwójkę i byłam pewna, że decyzja, jaką podejmiemy, obojętnie jaka by nie była, będzie zgodna z naszym własnym sumieniem.
CZYTASZ
Everything will be alright [ZAKOŃCZONE]
RomanceCzy dwoje ludzi odnajdzie nowe szczęście? Czy samotność jednak zawładnie ich sercami? Aurora jest nauczycielką w prestiżowym liceum i dopiero co zamieszkała w Londynie. Roger jest samotnym ojcem niesfornej nastolatki, a do tego policjantem. Czy los...