ROZDZIAŁ 13

610 25 0
                                    

AURORA

Wróciłam do domu padnięta, a jeszcze czekało mnie sprawdzenie prac. Pozwoliłam sobie zostawić to na jutro. Kupiłam chińszczyznę i przebrana w krótkie spodenki i t-shirt, rozsiadłam się wygodnie na kanapie. Mimo mojego zmęczenia, byłam bardzo szczęśliwa. Kilka wiadomości z Rogerem i od razu robiło się cieplej na sercu. Był cudownym facetem, tego mogłam już być pewna. Ciekawe co się wydarzyło, że Mia musiała zostać w domu. Nie chciałam naciskać, dlatego uznałam, że powie mi wtedy, kiedy będzie to konieczne.

Nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Odłożyłam jedzenie i poszłam otworzyć. Myślałam, że to kurier, bo ostatnio zamówiłam kilka nowych ubrań.No cóż, moim oczom ukazał się Roger, który raczej nie pracował jako kurier.
- Cześć, masz chwilę? - zapytał, a ja stałam osłupiała.
- T-tak, pewnie, chodź. - otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go do środka.
Poszliśmy do salonu.
- Chciałem wyjaśnić dlaczego Mii nie było dziś w szkole. Przepraszam, jeśli naruszam jakieś zasady, ale mam do ciebie zaufanie, moja córka tak samo, dlatego przyszedłem powiedzieć ci o tym osobiście, na bezpiecznym gruncie. - spojrzał na mnie, zatrzymując swój wzrok na moich nogach, po czym przełknął ślinę. Czułam, że się czerwienię. Usiadłam obok niego.
- Spokojnie, co się stało?
- W nocy zaczęła krzyczeć, nie wiedziałem co się dzieje. Pobiegłem do niej, a ona siedziała na podłodze, cała zapłakana. Powiedziała mi, że tęskni za mamą. A ja nie wiem co mam robić. Ja też za nią tęsknię i brakuje mi jej, ale wiem, że ona już nie wróci... - załamał mu się głos. - Chodziliśmy wspólnie na terapię po jej śmierci i to dużo nam dało, ale nie wiem, czy nie muszę znów nas zapisać. - w oczach miał łzy.
- Myślę, że ten psycholog to dobry pomysł. Wiesz, póki mówi o swoich uczuciach, to lepiej, żeby podzieliła się tym z profesjonalistą.
- Też tak myślę, chyba bym sobie nie wybaczył, gdyby zamknęła się w sobie. - spojrzał na mnie smutnymi oczami. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale po prostu go przytuliłam. Coś mi mówiło, że muszę to zrobić. Poczułam jego ciepły oddech, perfumy o korzennym zapachu, a na plecach jego duże dłonie. Chyba obydwoje tego potrzebowaliśmy.
Nie wiem jak długo tak trwaliśmy. Co jakiś czas on gładził mnie po plecach, a ja dotykałam paznokciami jego kark.

Gdy się odsunęliśmy od siebie, zobaczyłam, że ma mokre poliki od łez. Automatycznie wytarłam je kciukami i sięgnęłam ze stolika chusteczki.
- Przepraszam. - powiedział cicho.
- Daj spokój, nic się nie stało przecież. - uśmiechnęłam się pocieszająco.
- Jesteś wyjątkowa, Aurora. - spojrzał mi w oczy, a ja zastygłam. Nie spodziewałam się takich słów. Uśmiechnął się do mnie, po czym wstał.
- Nie zostaniesz dłużej? - zapytałam. Idiotka.
- A chcesz?
- Nie mam nic przeciwko. Mam trochę jedzenia. - kiwnęłam głową w stronę pudełek z chińskiej restauracji.
- Masz szczęście, że do Mii przyszła moja mama. - zaśmiał się i usiadł obok mnie.
Była już dwudziesta, więc wiedziałam, że raczej długo nie posiedzimy. Wolałam dziś pójść normalnie spać.
Roger zabrał jedzenie ze stołu i zachwycał się każdym kęsem. To było zabawne. Niby dorosły facet, a ma radochę z dobrego żarcia, jak dziecko z waty cukrowej.

ROGER

Mia została z moją mamą. Gdy tylko powiedziałem jej co się wydarzyło w nocy, zaproponowała, że przyjedzie na kilka dni. Kochałem ją, więc uznałem, że to dobry pomysł. Napisałem szybko wiadomość, że mogę wrócić dziś późno, a mama jak to mama, wspomniała, że mam pamiętać o zabezpieczeniach. No, oczywiście.

Zjedliśmy jedzenie, które swoją drogą było przepyszne. Opowiedziałem jej co dziś robiliśmy z Mią, a ona w zamian streściła co się działo w szkole. Niestety nie mogłem skupić się na jej słowach. Jej strój pozostawiał wiele do życzenia. Długie, opalone nogi wyryły się w mojej pamięci na zawsze. W telewizji zaczęła lecieć jakaś muzyka, więc długo nie myśląc, wstałem.
- Zatańczymy? - spojrzała na mnie zdziwiona, ale podniosła się i złapała moją dłoń. Warto było ryzykować.
Piosenka była wolna, dlatego po prostu kołysaliśmy się w jej rytm. Aurora położyła swoją głowę na moim ramieniu, a ja dawno nie czułem się tak dobrze.

Poczułem jak jej paznokcie delikatnie wbijają się w moją szyję. Odsunęła się ode mnie, wciąż mnie dotykając, ale kierując swój wzrok na mnie. Patrzyła to na moje usta, to w oczy. Odwzajemniłem to. Aurora była niezwykle piękną kobietą, totalnie w moim typie. Z tego co się dowiedziałem, była młodsza ode mnie o dziewięć lat. Uśmiechnąłem się do niej lekko. Widziałem, że była już zmęczona. Przytuliłem ja do siebie. Chyba się nie spodziewała, bo przez chwilę się wahała, ale potem także objęła moje ciało.
- Brakuje mi tego czasem. - powiedziała cicho.
- Mi też, cholernie. - odpowiedziałem.
- Miałeś kogoś w ostatnim czasie?
- Próbowałem, ale nie wychodziło. A ty? - złapałem ją za rękę i zaprowadziłem na kanapę. Skoro mamy zadawać sobie różne pytania, wolałbym na nią patrzeć.
- Raczej były to jednorazowe randki. Nie miałam szczęścia. - zaśmiała się. - Od dwóch lat jestem sama i trochę długo zajęło mi wyleczenie się z poprzedniego związku. - doskonale ją rozumiałem.
- To chodź tu. - otworzyłem ramiona i pozwoliłem, by znów się do mnie przytuliła. Nie sądziłem, że taki mały gest, może wszystko zmienić.

Aurora od razu wtuliła się w moje ciało, a ja marzyłem, by trwało to wiecznie. Kurwa, nie powinienem tak myśleć, ale to było ode mnie silniejsze. Obydwoje byliśmy spragnieni miłości, uczucia i szczęścia.

Everything will be alright [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz