AURORA
Leżałam w łóżku i nie mogłam uspokoić motylków w moim brzuchu. Odkąd Roger odjechał, czułam się tak, jak nigdy wcześniej. Byłam cholernie szczęśliwa, że udało mi się dogadać z Mią. Miałam nadzieję, że on niczego nie spierdoli, bo widać, że ta dziewczyna jest cholernie krucha. Zgrywa twardzielkę, a w głębi tęskni za matką.
Ten wieczór był taki, o jakim marzyłam. W końcu mogłam się zrelaksować. I z tego co zauważyłam, nie tylko ja.
Może byłam głupia, pisząc wiadomości do Rogera, ale cholera, ten facet miał coś w sobie. Miałam nadzieję, że to w żaden sposób niczego nie skomplikuje, bo na ten moment pragnęłam mieć zwykłego przyjaciela, a wydawało mi się, że on byłby idealnym kandydatem. Jednak nie chciałam się rozpędzać. Niech wszystko dzieje się po swojemu, na razie nie chcę w to aż tak bardzo ingerować.Ostatnie wolne dni minęły mi bardzo szybko. Nim się zorientował, nastał wtorkowy poranek. Dzień, w którym czeka mnie powrót. Cieszyłam się, ale jednocześnie bałam się komentarzy ze strony uczniów. Miałam jednak cichą nadzieję, że będzie spokojnie. Siniak na mojej twarzy już prawie zniknął, a gdy nałożyłam makijaż, nie było po nim śladu. Włosy związałam w niskiego kucyka, a z szafy wybrałam białe garniturowe spodnie i kremową, luźną koszulę. Na nogach znalazły się beżowe szpilki i byłam gotowa do wyjścia. No cóż, nie byłam jakaś oryginalna w strojach. Czasem lubiłam zaszaleć, ale musiałam mieć dobry nastrój i powód. Dziś niestety nie było aż tak kolorowo.
Gdy szłam korytarzem do sali, prawie nikt nie zwracał na mnie uwagi. Byłam za to ogromnie wdzięczna. Zostało mi jeszcze dziesięć minut, wiec spokojnie mogłam się przygotować. Wchodząc do klasy, zauważyłam ogromny bukiet kwiatów i czekoladki. Uśmiechnęłam się, nie wiedząc kto był nadawcą. Złapałam za karteczkę, która była obok upominków i odczytałam.
Cieszymy się, że Pani wróciła! Tęskniliśmy! A to taki mały podarunek na poprawę humoru i lepsze rozpoczęcie tygodnia!
Nie mogłam uwierzyć. W moich oczach pojawiły się łzy, to było przeurocze. Nie spodziewałam się, że moi uczniowie wpadną na taki pomysł. Niby nic, a jednak. Dziś mieli mi oddać swoje prace i byłam cholernie ciekawa. Dodatkowo, o siedemnastej zaplanowane było zebranie z rodzicami. Na szczęście doskonale wiedziałam co mam powiedzieć.
Gdy tylko moja klasa pojawiła się na zajęciach, od razu im podziękowałam. Widziałam na ich twarzach uśmiechy i zdecydowanie lepsze nastawienie. Chyba zaczynali mnie lubić.
Poprosiłam o wszystkie wypracowania. Byłam w szoku, że każdemu udało się oddać pracę w terminie. Umówmy się, wszyscy wiemy jak to zazwyczaj wygląda, szczególnie w szkole średniej.W międzyczasie prowadziliśmy dyskusję na temat kwestii przyjaźni, sposobów w jakie można ją interpretować, a także wprowadziłam uczucie miłości. Czy miłość może równać się przyjaźni?
Jako pierwsza odezwała się blondynka.
- Hm. Uważam, że może się równać. Jednak z przyjaźni może być miłość, ale z miłości przyjaźń raczej nie.
- Co ty pieprzysz, Diana? - skarciłam chłopaka wzrokiem za słownictwo. - Przepraszam, ale nie mogę tego słuchać. Przecież to, że ktoś się kiedyś kochał, nie oznacza że już nie może być przyjaciółmi
- Tak? To z iloma swoimi byłymi jesteś w prawdziwej przyjaźni, co? - prychnęła, a pośród reszty uczniów wybuchło jakieś oburzenie.
- Dobra dobra, już. - powiedziałam spokojnie. - Rozumiem to, że każdy z was ma inne zdanie. I tego właśnie będziemy się tutaj uczyć. By wyrażać swoją opinię, ale nie naruszając przy tym poglądów innych. Z szacunkiem i zrozumieniem, że ktoś może mieć zupełnie odmienny pogląd na daną sytuację, uczucie czy problem. - uśmiechnęłam się. - Diana, Matt. Dziękuję. Czy ktoś jeszcze chce się podzielić swoimi odczuciami? - zobaczyłam w gorze rękę Mii.
- Moim zdaniem przyjaźń jest o wiele silniejsza niż miłość. Na niej można zbudować fundament miłości. Gorzej, gdy ktoś jest zamknięty na to uczucie. - spojrzała na mnie, a ja zaczynałam rozumieć co chce przez to powiedzieć. - Wie Pani, gdy dwie osoby do siebie ciągnie, to zamiast zaryzykować, oni wolą zostać w przyjaźni, nie psując tego. A ja uważam, że czasem trzeba dać czadu i przekonać się, że w związku może być jeszcze lepiej. To tyle. - uśmiechnęła się.W tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Chyba uratował mnie z opresji. Pożegnałam się z klasą i usiadłam przy biurku. Trochę dziwnie się poczułam. Może to było błędne poczucie, ale wydawało mi się, że Mia mówiła o mnie i swoim ojcu. Nie znaliśmy się długo, nie mogłam mówić o przyjaźni, a co dopiero miłości. Będę musiała dziś porozmawiać z Rogerem.
CZYTASZ
Everything will be alright [ZAKOŃCZONE]
RomanceCzy dwoje ludzi odnajdzie nowe szczęście? Czy samotność jednak zawładnie ich sercami? Aurora jest nauczycielką w prestiżowym liceum i dopiero co zamieszkała w Londynie. Roger jest samotnym ojcem niesfornej nastolatki, a do tego policjantem. Czy los...