ROZDZIAŁ 37

428 18 0
                                    

ROGER

Siedziałem z Aurorą na korytarzu komendy, czekając na jakieś info od Liama. Oficjalnie nie mogłem brać udziału w całym śledztwie ze względu na mój urlop. Jednak nie stało na przeszkodzie to, bym co nie co wiedział od mojego przyjaciela. Czekaliśmy na niego dobre dwadzieścia minut i ciągle cisza. Gdy policjanci zabierali Philipa, tłumaczył się, że nic nie zrobił i takie tam różne śpiewki. No cóż, dowody przeciw niemu są jednoznaczne.

Po chwili otworzyły się drzwi pokoju przesłuchań i policjant skierował się od razu do nas.
- Kurwa, ten typ jest pojebany. - powiedział, wyraźnie zmęczony całym przesłuchaniem.
- Coś dokładnie wiadomo? - wyprzedziła mnie z pytaniem Aurora.
- Koleś ma niezłą obsesję na twoim punkcie. - spojrzał na nią ze współczuciem. - Przyznał się, że jego żona dużo o tobie opowiadała i tak się zaczęło. Ale to nie jest najgorsze w tym wszystkim. - patrzyliśmy na niego, wyczekując odpowiedzi. - Prawdopodobnie to on jest odpowiedzialny za śmierć Olivii.
- Ja pierdole. - szepnęła kobieta. - Wiedziałam, że coś jest z nim nie tak, ale aż tak? - teraz wydawała się twarda, ale wiedziałem, że gdy wrócimy do domu, da upust wszystkim emocjom.
- Niestety, nadal szukamy dowodów, ale myślę, że nie potrwa to długo. - kiwnąłem głową.
Pożegnaliśmy się z Liamem i ruszyliśmy do wyjścia. Nie mogłem uwierzyć w to, że on mógł ją pobić na śmierć. Na spotkaniu ten typ już mi jakoś nie przypadł do gustu, widziałem, że Liv się go boi, a późniejsza rozmowa z Aurorą mnie tylko w tym utwierdziła.

Liczyłem, że wszystko w końcu się rozwiąże,  a ten zasrany damski bokser i stalker znajdzie się w odpowiednim miejscu.

Gdy wróciliśmy do domu, Aurora poszła się odświeżyć, a ja doskonale zdawałem sobie sprawę, że była to jej ucieczka przed negatywnymi myślami. Nie zastanawiając się długo, postanowiłem do niej dołączyć. Kobieta stała do mnie tyłem, więc starałem się wejść jak najciszej, nie psując jej nostalgicznego nastroju. Zdjąłem ciuchy i powoli wszedłem do kabiny. Położyłem swoje dłonie na jej talii, powodując lekki dreszcz na jej ciele. Pocałowałem jej kark, nie poluźniając uścisku rąk. Usłyszałem ciche westchnięcie, po czym zobaczyłem jej oczy pełne łez. Wtuliła się w mój tors, a krople wody odbijały się echem w całym pomieszczeniu. Gładziłem jej plecy, wiedząc, że moje słowa w niczym nie pomogą.
- Nie mogę uwierzyć, że już jej nie ma. - powiedziała cichym głosem, próbując się nie złamać. - I nie mogę uwierzyć, że to ten chuj mógł ją zabić. - zaskomlała.
- Zapłaci za to, obiecuję kochanie. - powiedziałem pewnie, bo wiedziałem, że moi kumple znajdą dowody na jego winę, a sąd wyda jednoznaczny wyrok.

Pod prysznicem spędziliśmy dobre pół godziny, a ja miałem nadzieję, że teraz kolejne dni będą o wiele spokojniejsze i bardziej optymistyczne. Razem z moją partnerką podjęliśmy bardzo ważne decyzje, które już jutro miały mieć swoje spełnienie. Byłem zestresowany, ale pełen nadziei, że kilka rzeczy w końcu uda się w moim życiu, które od teraz miało być nasze.

********
Ten rozdział troszkę krótszy, ale będzie w bonusie z następnym!

D.

Everything will be alright [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz