ROZDZIAŁ 41

450 18 0
                                    

ROGER

Ostatnie dni były dość niepewne ze względu na rozprawę Philipa. Wiedziałem jak bardzo wpłynęło to na Aurorę i byłem przekonany, że zapomniała o tym, że zbliżają się jej urodziny. Okrągła trzydziestka.
Robiłem podchody, żeby zorientować się czego potrzebuje, czy marzy o dużej imprezie itp. Niestety wolała zostać w domu i nie organizować niczego wielkiego. Śmierć Olivii wstrząsnęła nią i nie miała już nikogo oprócz nas. To było straszne smutne, ale obiecałem sobie i jej, że zrobię wszystko by ją uszczęśliwić. Oczywiście nie tylko w dniu jej święta, tylko codziennie.

Wysłałem na weekend Mię do babci, żeby mieć cały dom dla siebie. Była sobota, więc idealnie. Jednak problemem było to, jak wypędzić Aurorę z domu. Okazja nadarzyła się sama, bo stwierdziła, że pójdzie do fryzjera. Więc miałem dobre trzy godziny na ogarnięcie wszystkiego. Wtajemniczyłem w mój plan Liama, który miał przekazać coś mojej kobiecie w momencie, gdy będzie wychodzić z salonu.
Kupiłem wcześniej ogromne balony z cyferkami w kolorze srebra, a także inne dekoracje, by panował urodzinowy nastrój. Zamówiłem tort z najlepszej cukierni, a o kolację chciałem zadbać sam. Zabrałem się za przygotowanie lasagne, która oboje z Aurorą kochamy. Na szczęście nie było to jakieś skomplikowane danie, więc uporałem się z nim dość szybko, a gdy piekło się w piekarniku, ogarnąłem swój wygląd. Założyłem czarną koszulę i garniturowe spodnie. Może i zbyt elegancko na świętowanie w domu, jednak nie mogłem odstawać od mojej piękności. Doskonale wiedziałem jak będzie wyglądać, więc starałem się przewidzieć każdy szczegół dzisiejszego wieczoru. Byłem zestresowany, jakbym miał prosić ją o rękę. Oczywiście, chciałbym, ale to jeszcze nie ten moment. Spojrzałem na zegarek i był to czas, w którym Liam miał wyświadczyć mi przysługę. Czekałem na to, aż potwierdzi, że zadanie wykonane.
Otóż, miał przekazać jej sukienkę, w której miała się pojawić tutaj i dopilnować, że ją założyła. Dźwięk sms-a. Potwierdził. Uśmiechnąłem się pod nosem i byłem cholernie ciekaw jak zareagowała na taki obrót spraw. Pojechałem szybko do kwiaciarni i odebrałem wcześniej zamówiony bukiet, który był stworzony z białych i różowych kwiatów. Byłem cholernie zadowolony z pracy florystki, bo jej bukiety zawsze wyglądały jak mistrzostwo świata, a moja kochana zasługiwała na najpiękniejsze rzeczy, które w ogóle istnieją.

Czekałem jak na skazaniu, upewniając się, że wszystko zrobiłem. Stół przystroiłem białym obrusem, zapaliłem świece i przygotowałem jej ulubione wino, a w wazonie stały czerwone róże. Deska serów czekała na to, by zostać pochłoniętą przed daniem głównym. Byłem z siebie dumny, bo zrobiłem to dla kobiety, którą kocham całym sobą, całym sercem i duszą.
Usłyszałem warkot silnika, więc wiedziałem, że to ona. Stanąłem w korytarzu z bukietem, oczekując mojej bogini.
Nie myliłem się. Gdy przekroczyła próg, zaparło mi dech w piersiach. Miała na sobie długą, czarną, satynową sukienkę, która sięgała do kostek z rozcięciem i odważnym dekoltem. Gdy zdjęła płaszcz mogłem w całej okazałości podziwiać jej ciało, które perfekcyjnie opinał materiał sukni. Uśmiechała się do mnie nieśmiało i ze łzami w oczach. Jej włosy lśniły, miała je lekko pofalowane, a ja nie mogłem uwierzyć, że w każdym wydaniu wygląda pięknie.
Powoli podeszła do mnie i złączyła nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie. - powiedziałem szeptem.
- Już mam wszystko co najlepsze. - odpowiedziała, ponownie mnie całując. - Dziękuję.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - uśmiechnąłem się. - Proszę. - podałem jej kwiaty.
- Kocham cię. - powiedziała, patrząc prosto w oczy.
- Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo. - złożyłem pocałunek na jej czole. - Chodź do stołu. - odsunąłem jej krzesło, a potem sam usiadłem. - Nie zdążyłem powiedzieć jeszcze jak pięknie dziś wyglądasz.
- Jezu, Roger. - zarumieniła się. - To zapewne sprawka fryzjerki i tej sukienki. - uśmiechnęła się lekko.
- Nie, to twoja sprawka. Twojej duszy, twojego charakteru, twojej urody, zachowania. Jesteś najpiękniejsza i nic tego nie zmieni. - złapałem jej dłoń, delikatnie gładząc.
- Dziękuję. - szepnęła.
To było jednocześnie urocze jak i niedorzeczne, że nie była świadoma swojego piękna. Była aniołem w ludzkiej skórze.

Nasza przystawka już dawno znalazła miejsce w naszych żołądkach, gdy jedliśmy lasagne. Oczywiście usłyszałem mnóstwo komplementów, jakim to ja jestem cudownym kucharzem. Nie powiem, schlebiało mi to.
Kiedyś nie miałem w ogóle na to czasu, by „stać przy garach", ale odkąd poznałem ją i omal nie straciłem córki, chciałem, aby moja obecność w domu była jak najbardziej widoczna, nawet w takich rzeczach jak jedzenie lub sprzątanie.
- Zatańczymy? - zapytałem.
- Z takim przystojniakiem? Czemu nie. - zaśmiała się, po czym oboje zerwaliśmy się z miejsca.
Włączyłem playlistę, którą skrupulatnie przygotowywałem kilka dni.
Stojąc na środku salonu, oboje szczęśliwi i otuleni sobą, kołysaliśmy się w rytm muzyki. Czułem jej ciepły oddech na mojej szyi, przez co moje wnętrze wariowało. Prawie czterdziestoletni facet i motylki w brzuchu? Jak to w ogóle brzmi! Ta kobieta robiła ze mną coś niesamowitego.
- Zrobimy sobie zdjęcie? - zapytała nagle. Pokiwałem głową, a ona pobiegła po telefon. Wiedziałem, że lubi zbierać wspomnienia w takiej formie, więc nie miałem nic przeciwko. Od razu zrobiliśmy kilka fotek, które ona wstawiła na Instagrama. Po chwili zrobiłem dokładnie to samo. Przy okazji poprosiłem, by stanęła pomiędzy cyferkami i zapozowała niczym modelka, co ona zrobiła wręcz od razu. Dodałem to zdjęcie na story z dopiskiem „moja hot 30". Obserwowali mnie tylko najbliżsi, dlatego nie było żadnego problemu, że ktoś źle to odbierze. Gdy Aurora to zobaczyła, zaczęła się śmiać, a ja zakochałem się w niej od nowa. To było nierealne, że jeden człowiek jest w stanie zmienić całe nasze życie. Było to i nierealne, jak i piękne.
Wziąłem w ręce tort, uprzednio zapalając na nim świeczki.
- Pomyśl życzenie najpierw! - powiedziałem, odwracając się do niej.
Chwilę się namyślała, po czym zdmuchnęła płomienie. Myślała, że to już koniec moich niespodzianek. Nie wiedziała, co jeszcze przygotowałem.

Everything will be alright [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz