Pov Hailie
Wstałam dzisiaj o 8³⁰, chwilę jeszcze poleżałam w łóżeczku a później poszłam się przebrać. Założyłam niebieską koszulkę i czarne leginsy. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Spotkałam tam Willa robiącego sobie śniadanie. Podbiegłam do niego aby się przytulić.
-Cześć malutka
-Cześć Will, zrobisz mi owsiankę?
-Jasne
Po chwili już zajadałam się swoim śniadaniem w międzyczasie do kuchni wszedł tata. Stanął przy ekspresie i zaczął robić sobie kawę
-Cześć królewno
-Cześć tatooo
-Będę w swoim gabinecie jakby coś się działo, odrazu do mnie przyjdźcie
Powiedział tata
-Ok
Odpowiedział równo ze mną Will
Po śniadaniu Will włączył mi bajkę na telewizorze a sam poszedł pracować.
Niedługo po tym obudziła się święta trójca i zaczęli się ogarniać.
Dylan wybrał się na siłownię a bliźniaki oglądali razem ze mną.
Pół godziny później do salonu przyszedł tata.
- Dzisiaj jest całkiem ładna pogoda, może chcielibyście pojechać na basen?
Zapytał nas tata
-Taaak! Pisnęłam podekscytowana
Bliźniacy skrzywili się na tę wiadomość
-Ale że na publiczny?
Zapytał Shane
-Nie, przecież mamy swój własny aqua park
-W takim razie możemy jechać
Powiedział Tony
-Pojedziecie jeszcze z Dylanem a ja z Willem i Vincem zostaniemy w domu
-ok
Odpowiedział Shane
-Idźcie się zbierać i powiedzcie Dylanowi o tym
Po chwili Tony poszedł do Dylana powiedzieć o naszych planach a ja skierowałam się do mojego pokoju.
Wyciągnęłam z garderoby małą torbę i zapakowałam do niej strój kąpielowy, ręcznik i butelkę z wodą.
Ubrałam bluzę i poszłam do Willa bo on jako jedyny umiał zaplatać warkocze.
Kiedy już byłam pod pokojem Willa zapukałam trzy razy. Usłyszałam ciche proszę więc otworzyłam drzwi.
Zdziwił się gdy zobaczył mnie z zapakowaną torbą. Oczywiście zapytał się gdzie się wybieram.
-Malutka po co Ci ta torba? Gdzie idziesz?
-Jedziemy z chłopakami na basen i chciałam się spytać czy zrobiłbyś mi warkocza.
Will się uśmiechnął i wziął się do roboty. Jak już skończył zeszłam na dół do salonu gdzie spotkałam świętą trójcę
-Którym samochodem jedziemy?
Zapytałam się
-Moim lamborghini
Odpowiedział Shane
-Oki
Shane wziął kluczyki i wszyscy weszliśmy do garażu. Shane prowadził a Tony siedział na miejscu pasażera, co oznaczało że musiałam siedzieć razem z Dylanem z tyłu. Po dziesięciu minutach dojechaliśmy.
Poszłam razem z świętą trójcą do szatni.
Chłopacy prowadzili jakąś rozmowę, nie przysłuchiwałam się, ponieważ była mało interesująca.
Jak już się przebraliśmy poszliśmy na basen. Kiedy schodziłam po drabince Dylan wepchnął mnie do wody. Uderzyłam kostką o ściankę basenu, pobolało chwilę a potem przeszło.
Po godzinie pływania mieliśmy już dość.
Jak wychodziłam z basenu upadłam, ponieważ znowu zabolała mnie noga.
Shane od razu to zauważył
-Dziewczynko wszystko okej?
Zapytał się Shane
- Tak nic mi nie jest
Odpowiedziałam cicho
Łzy zaczynały mi napływać do oczu więc szybkim krokiem poszłam do szatni. Zamknęłam się w kabinie i zaczęłam cicho płakać. Po chwili chłopacy również znajdowali się w szatni. Dylan zapukał do kabiny. Nie odpowiedziałam.
-Dziewczynko otwórz albo wywarze drzwi.
Po tym jak usłyszałam te słowa Postanowiłam otworzyć kabinę.
-Dziewczynko co się dzieje?
-Boli..
Wymamrotałam cichutko
-Co Cię boli?
Zapytał Dylan
-kostka..
Dylan kazał mi się przebrać, bo stwierdził że jedziemy do lekarza.
Jak się przebrałam przeniósł mnie do samochodu. Kilka minut później znajdowaliśmy się już w szpitalu.
Lekarz zbadał mi kostkę i powiedział Dylanowi że jest lekko poobijana.
Przypisał mi maść którą musieliśmy kupić.
Wyszliśmy ze szpitala i skierowaliśmy się do apteki. Tony poszedł kupić maść a ja zostałam z Dylanem i Shane'm (~autorka nie wiem jak się to pisze ale mam nadzieję że dobrze) w samochodzie.
Po powrocie do domu zjadłam kanapkę i od razu wybrałam się do mojego pokoju. Święta trójca grała na telewizorze w strzelanki, a reszta moich braci pracowała. Wzięłam szybki prysznic i Postanowiłam że po raz pierwszy sama umyje włosy. Nie poszło mi zbyt dobrze ponieważ zalałam całą łazienkę. Ostrożnie wyszłam z łazienki żeby się nie przewrócić i poszłam w stronę gabinetu mojego taty. Zapukałam i otworzyłam drzwi nie czekając na odpowiedź. Na moje nie szczęście znajdował się tam jakiś wysoki gość.
-Królewno co ty tutaj robisz?
Zapytał się tata
Wydawał się zdezorientowany.
-P-przepraszam nie powinnam teraz tu wchodzić.
-okej, powiedz mi królewno z jakim zamiarem tu przyszłaś
Powiedział kompletnie ignorując tamtego faceta.
-No bo.. zalałam całą łazienkę.. przepraszam... nie chciałam
-Nie martw się, nic się nie stało. Zaraz powiem gosposi żeby zajęła się twoją łazienką.
-okej, dzięki tato
Odrazu wyszłam z gabinetu i poszłam do kuchni po szklankę wody.
Jak już wróciłam do pokoju łazienka była w cudownym stanie. Umyłam zęby i położyłam się spać.***
740 słów
Cześć!!
Nudziło mi się dlatego postanowiłam napisać rozdział.<33
Przepraszam za wszystkie błędy
Dziękuję za wszystkie gwiazdeczki♡♡
Jakbyście mogli to podrzućcie jakiś pomysł na następny rozdział!
Pozdrawiam i życzę miłego dnia~♡♡
CZYTASZ
Rodzina Monet
Short StoryOpowieść o rodzinie Monet, gdzie Hailie ma pięć latek. Okładka zrobiona przez @_Wikczka_Miłego czytania:))