14

982 27 9
                                    

Pov Hailie
   Kilka dni później wyszłam już ze szpitala I na szczęście tata wydłużył nasz pobyt w Tajlandii.

   Dzisiaj z chłopcami idziemy na plażę z czego bardzo się cieszę. Tato mi kupił dmuchanego  różowego łabędzia na którym planuje dzisiaj pływać.

Will pomógł mi założyć strój kąpielowy i razem ruszyliśmy na dwór. Will rozłożył kocyk i posmarował mnie filtrem. Kilka minut później przyszła święta trójca z którą weszłam do wody. Woda była bardzo cieplutka.

Tony mi nadmuchał łabędzia ale chciałam chwilkę popływać bez pontonu. Ponad godzinę byłam w wodzie co bardzo mnie zmęczyło.

   Poszłam do domu żeby się napić wody. W kuchni spotkałam tatę który przygotował mi posiłek. Zjadłam go i poszłam się przebrać. Założyłam żółtą sukieneczkę i zostawiłam włoski rozpuszczone.

Zeszłam na dół do salonu gdzie była świętą trójca.

-Dziewczynko chciałabyś pojechać z nami do sklepu?

To pytanie zadał mi Dylan

-Chętnie

Odpowiedziałam zgodnie z prawdą

-W takim razie chodźcie

   Byliśmy już na mieście a chłopacy cały czas się wygłupiali. Najpierw poszliśmy do alejki ze słodyczami, wzięłam tam paczkę ulubionych żelków a Shane wrzucił do koszyka prawie wszystkie czipsy. Kiedy szliśmy do alejki z alkoholem zobaczyłam piękną lalkę, zatrzymałam się przy niej i ją oglądałam. Dopiero wtedy zorientowałam się że nie ma przy mnie braci. Przeraziłam się. Zaczęłam płakać.

   Nagle podszedł do mnie jakiś pan.

-Co się stało?
Zapytał mnie nie znajomy

-Zgubiłam moich b-braci
Zaszlochałam

-Chodź poszukamy ich

Kiwnęłam głową i Ruszyłam za panem.
Pochodziliśmy po różnych alejkach aż wkońcu znaleźliśmy moich braci. Podbiegłam do nich i się przytuliłam do Dylana.

-Dziewczynko wiesz jakiego stracha nam narobiłaś?

-Pan mi pomógł was znaleźć

-Witam, bracia Monet

Podszedł do nas mężczyzną który pomógł mi znaleźć chłopaków

-Witam Adrienie Santanie, dziękujęmy za to że pomogłeś naszej siostrze

Tamten skinął głową a my ruszyliśmy w stronę  kasjerki

- A kto to był ten pan? Znacie go?

Zapytałam się

-Jest to wspólnik Vincenta

-A oki

Więcej się już nie pytałam bo widziałam że chłopacy są zmęczeni

  Wróciliśmy do domku gdzie chwilę porozmawiałam z tatą. Potem pomógł mi się przyszykować spać.

-Dobranoc królewno

- Dobranoc.

Chwilę później odpłynęłam w krainę snów.

Cześć, mam nadzieję że spodobał wam się rozdział
Miłego dnia Buziaczki

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz