30. Drzwi

523 12 6
                                    

   Dopiero co wstałam. Sięgnęłam ręką po komórkę, by sprawdzić która jest godzina. Była dziesiąta. Jak na mnie to trochę późna godzina bo zazwyczaj wstaję koło ósmej. A święta trójca? Dla nich to za wcześnie.

Na dzisiejszy dzień za dużo nie zaplanowałam, jedynie co, to ogarnąć do końca telefon.

Wstałam z łóżka, by od razu pójść do garderoby. Wzięłam do ręki moją ulubioną parę dresów i się przebrałam.

Jak już byłam gotowa, wyszłam z pokoju I zeszłam na dół po schodach. Poprosiłam Gosposie by zrobiła mi naleśniki na śniadanie. Ona je robi najlepiej na świecie!

Eugenia się zgodziła i zaczęła przygotowywać składniki na posiłek. Wstałam ze swojego krzesła by jej pomóc. Stwierdziłam że ja pokroje owoce, ewentualnie dodatki, a ona zrobi ciasto.

Ja skończyłam swoją robotę po kilku minutach, a Eugenia dopiero wtedy rozgrzewała patelnię. Przygotowałam już sobie talerz i czekałam na pierwszego naleśnika.

Kiedy Eugenia skończyła smażyć wszystkie naleśniki, zaczęłam się nimi zajadać. Posmarowałam sobie, jednego, serkiem waniliowym, a na niego położyłam truskawki. Resztę zjadłam z masłem czekoladowym i owocami.

Skończyłam już jeść swoje śniadanie, dlatego skierowałam się do swojego pokoju. Akurat, kiedy weszłam do niego, przypomniało mi się, że zapomniałam nałożyć sobie na twarz, olejek.

Zostawiając telefon na biurku, weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i przekręciłam zamek.

Podeszłam do umywalki i z szuflady wyciągnęłam moją kosmetyczkę. Wyjęłam z niej, potrzebny mi kosmetyk. Dałam kilka kropelek olejku na rękę i wsmarowałam to sobie w twarz.

Zrobiłam kilka kroków do drzwi, bo zamierzałam już wychodzić z łazienki, kiedy okazało się, że drzwi się zacieły.

Najpierw pomyślałam by napisać do któregoś z braci, ale komórkę miałam w pokoju. Usiłowałam się aby jeszcze raz spróbować otworzyć drzwi, ale na nic.

Usiadłam na podłodze i zaczęłam rozmyślać, co mogłabym jeszcze zrobić. Wołanie kogoś z braci również by się nie powiodło ze wzgledu na to, że święta trójca pewnie śpi, a Will z Vincem są w swoich gabinetach.

Miałam w łazience okno, a gdy się je otworzyło, z lewej strony był balkon Vinc'a, a z prawej Dylana. Swoją drogą, otworzyłam szufladę z kosmetykami i wzięłam jakąś starą pomadkę.

Znowu podeszłam do okna i spróbowałam wycelować w okno Dylana. Niestety trafiłam daleko od okna. Wzięłam do ręki kilka innych, nieużywanych kosmetyków i zaczęłam celować.

Cały czas trafiałam gdzieś w balkon. Nie miałam już żadnych rzeczy, którymi mogłabym rzucić, dlatego chwyciłam za pastę do zębów. Jak na razie był to największy przedmiot którym miałam rzucić.

Wychyliłam się przez okno, niezauważając Dylana na balkonie, znowu próbowałam trafić w mój cel. Nawet nie wiem jak to się stało, lecz Dylan oberwał pastą prosto w twarz.

-Ała.

-Dylan! Naprawdę Ciebie przepraszam, chciałam tym rzucić w twoje okno.

- Po chuj rzucasz tutaj kosmetykami?

-A no bo można by powiedzieć, że drzwi mi się zacięły. A tobie nic się nie stało prawda?

-Nie no co ty, tylko trochę krwi mi leci z polika, ale to nic.

-Przepraszam, naprawdę nie chciałam. To co pomożesz mi wyjść z tąd jakoś?

-Dobra, tylko przemyje tą ranę.

Nie musiałam czekać jakoś długo, bo już po chwili Dylan się pojawił w moim pokoju. Słyszałam jak próbował przekręcić zamek, lecz mu to nie wychodziło.

-Dziewczynko, schowaj się za wannę, bo zaraz wywarze drzwi. Powiedz mi kiedy już tam będziesz.

-Już jestem.

I łup. Dylan dał drzwiom z kopniaka a one runęły na ziemię.

-Dzięki Dylan.

-Spoko, zaraz wyniosę ten klocek drewna, a ty, idź do Vincenta by załatwił Ci nowe drzwi.

-No dobra.

Omijając Dylana, weszłam do swojego pokoju, chwyciłam za swój telefon I napisałam do Vinca, czy ma jakieś spotkanie teraz. Po chwili mi odpisał, że jest wolny, więc poszłam do jego gabinetu.

Już zdążyłam się rozgościć w jego gabinecie, kiedy mój brat zadał pytanie:

-A więc drogo Hailie, co sprowadza Cię do mojego gabinetu.

-Ah no bo jakby to powiedzieć. Drzwi od łazienki mi się zacięły i Dylan je wyważył. Więc teraz potrzebuje nowych. Mógłbyś się tym zająć? Proszę?

-Oczywiście, postaram się aby były gotowe jeszcze dziś. To wszystko?

-Tak, dzięki Vince.

-Nie ma za co, droga Hailie.

Resztę dnia spędziłam na spokojnie w bibliotece, czytając książki.

Hejeczka! Dzisiaj trochę dłuższy rozdział bo ma ponad 700 słów. Życzę wam miłego piąteczku! Papa, kocham was.

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz