21

815 18 6
                                    

Dzisiaj są moje urodzinki. Wczoraj tato mi powiedział że dzisiaj nie idę do przedszkola. Trochę się cieszyłam a trochę nie. Ale za to byłam bardzo podekscytowana tym, że są moje urodziny.

Była ładna pogoda jak na trzydziestego listopada. Wstałam z łóżka I poszłam do garderoby gdzie czekał już na mnie mój outfit, który wybrałam wczoraj.

Założyłam go i skierowałam się do łazienki. Wzięłam moją szczotkę w kształcie serca i pobiegłam do Willa żeby mi spiął włosy w dwa małe koczki.

Właśnie schodziłam ze schodów na śniadanko. Weszłam do kuchni gdzie była Eugenia.

-Cześć słoneczko, chciałabyś na śniadanie naleśniki?

-Tak! Uwielbiam naleśniki.

-Już się robi.

Zjadałam naleśniki, które naszykowała gosposia i pobiegłam do salonu. Nikogo tam nie było, trochę to dziwne bo zawsze bliźniaki albo Dylan grają sobie w strzelanki.

Było mi trochę nudno, bo jedynie co robiłam to siedziałam na kanapie I wgapiałam się w ścianę.

Zeskoczyłam z kanapy i zdecydowałam, że pójdę porysować. Weszłam do pokoju, gdzie.. o Jezu.

-Wszystkiego najlepszego Hailie!

Byli tam wszyscy. Ciocia Maya, wujek Monty, moi bracia, tata.

-Oh, dziękuje!

Zapiszczałam

Wszyscy pokolei składali mi życzenia. Zeszliśmy do salonu i tam razem spędzaliśmy czas.

-Ej to kiedy będziemy jeść tego torta?

Zapytał Shane

-Nie no nie wytrzymam. Serio jedyne co Cię obchodzi to głupi kawałek ciasta?

To powiedział jego bliźniak.

-Tony, błagam Cię, uspokój się.

-Jeny no dobra.

Właśnie w tym momencie do salonu weszła Eugenia. Trzymała w ręce przepiękny tort!

-Czekajcie, to na prawdę dla mnie?

Zapytałam nie dowierzając.

-Oczywiście.

Zapalili świeczkę i wszyscy zaczęli śpiewać.

-Pomyśl o życzeniu, tylko nikomu o nim nie mów.

Zamknęłam oczka i pomyślałam o tym żebyśmy zawsze trzymali się razem.

Cześć kochani!
Wiem że rozdział jest krótki lecz nie mam weny oraz pomysłów. Nie wiem kiedy będzie następny rozdział więc musicie być cierpliwi. Buziaczki. Papa

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz