36. Rozmowa

459 7 3
                                    

  Obudziłam się, kiedy było ciemno. Sięgnęłam po telefon i okazało się, że była piąta rano. Nikogo nie było w moim pokoju. Vince najprawdopodobniej był już na nogach, dlatego do niego zadzwoniłam.

*rozmowa*

-Cześć Vince, jesteście w szpitalu, czy w domu?

-Witam Hailie, jesteśmy w domu. Coś się stało?

-Właśnie się obudziłam i widzę, że nikogo nie ma, więc do ciebie zadzwoniłam.

-Przyjedziemy do Ciebie po południu, narazie nie mamy czasu.

-Okej, dzięki. Papa.

*koniec rozmowy*

Czyli jestem tutaj sama. Świetnie. Wszystko mnie bolało, więc nie było mowy, że wstanę. Wcisnęłam guzik obok łóżka, który miał zawołać pielęgniarkę.

Po chwili drzwi się otworzyły a w nich stała pani.

-Dzień dobry, panienko Monet. Jak się pani czuje?

-Dzień dobry. Nie czuję się najlepiej. Przywołałam pani tutaj, ponieważ chciałabym zjeść śniadanie.

-Pewnie! Zaraz ci przyniosę, tylko najpierw zrobimy badania, dobrze?

-Dobrze.

Pielęgniarka zrobiła mi pobranie krwi i jakieś inne badania. Niedługo po tym, pani przyniosła mi śniadanie. Nie było ono jakieś najlepsze w smaku, ale dało się zjeść.

Po zjedzeniu zdecydowałam się pooglądać coś na telewizorze, bo nie miałam nic lepszego do roboty. Przesiedziałam z dwie godziny oglądając netflixa. Kiedy chciałam włączyć jakiś inny film, usłyszałam pukanie.

-Proszę!

Spodziewałam się kogoś z moich braci. Byłam zaskoczona osobą która przyszła.

-Witaj Hailie Monet.

-Witaj Adrienie Santanie.

-A więc Hailie Monet, jak się czujesz po wypadku?

-Yy.. dobrze.

-Myslałem, że spotkam tutaj Vincenta. Nie mam z nim kontaktu, a umówiliśmy się na spotkanie. Nie będzie to dla Ciebie problem jeśli będę czekać na niego przed twoją salą?

-Nie jest to dla mnie problem.

-Dziękuję.

Wyszedł z sali. To było dziwne. Ciekawe dlaczego Vince od niego nie odbiera. Włączyłam film i czekałam aż przyjadą bracia.

Kolejne pukanie. Mam nadzieję że to nie Adrien.

-Proszę!

-Witam Hailie. Przyjechałem trochę szybciej niż reszta, bo mamy ważną sprawę do przegadania.

-Cześć Vince. Możemy zaczynać.

-W wieku dwudziestu lat będziesz musiała się ożenić z Adrienem Santanem. Z wielką nie chęcią się na to zgodziłem.

Kiedy to usłyszałam, zamarłam.

-C-co? Ale jakim cudzem?

-Ostatnio trochę pokomplikowało się w organizacji i musiałem się zgodzić. Przepraszam.

-Wyjdź proszę. Potrzebuję pobyć sama.

-Dobrze.

Vince wyszedł a ja zaczęłam rozmyślać. Nie długo po tym przyjechali Chłopaki. Trochę z nimi pogadałam, a potem położyłam się spać. Jutro postaram się wyciągnąć z Willa, dlaczego muszę wyjść za mąż.

Cześć kochani!
Wiem że rozdział składa się z większości dialogów, ale nie wiedziałam jak inaczej to ująć. Jutro postaram się coś wstawić. Miłego dnia, papa!

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz