8

1.3K 23 15
                                    

*3 dni później*

Pov Hailie
Dzisiaj czułam się już w pełni zdrowa.
Właśnie siedziałam na kanapie i bawiłam się moimi nowymi lalkami.
Tata schodził na dół po schodach. Podbiegłam do niego aby się przytulić.
- Cześć królewno, jak się czujesz
Zapytał mnie tata
-Cześć, dobrze
-Własnie chciałem Ci powiedzieć że wujek Monty przyjeżdża do Pensylwani na tydzień. Oznacza to że mnie zastąpi w pracy, dlatego zaplanowałem lot do Tajlandii.
- Meeeega
Pisnęłam z ekstytacją
-Królewno, spakuj sobie kilka zabawek a ja resztę za Ciebie zrobię.
-oki w takim razie idę się pakować
Ruszyłam w stronę schodów gdy usłyszałam jeszcze głos taty
-Jadłaś coś królewno?
-Nie jestem głodna
Odpowiedziałam
-Marsz do kuchni
Odparł tata
Niezadowolona zmieniłam swój kierunek. Zastanawiałam się nad płatkami a tostami. Ostatecznie zjadłam płatki z mlekiem. Odrazu pobiegłam do pokoju i wzięłam mały plecaczek. Włożyłam do niego dwie moje ulubione lalki. Jak już spakowałam zabawki, zdecydowałam że pójdę zobaczyć co robi Shane. Nie było go w pokoju dlatego poszłam do Tonego.
Zapukałam, i zastałam tam bliźniaków którzy obrzerali się czipsami. Przez nich zachciało mi się coś słodkiego.
-Shaaanee
- Tak, Dziewczynko?
- A macie żelkiiii?
- Raczej nie, spytaj się Dylana
Na moje szczęście Dylan miał moje ulubione żelki, tylko że były troszkę twarde ale nie przejmowałam się tym.
Po chwili znowu mi się nudziło, poszłam poszukać gosposi żeby jej pomóc. Okazało się że była w pralni.
-Cześć Eugenia (autorka~ sorka jeśli żle napisałam)
-Cześć Hailie
-Jest coś w czym mogę ci pomóc? Nudzi mi się.
Odparłam
-Jeśli chcesz mi pomóc, to możesz razem ze mną poskładać ubrania.
Powiedziała gosposia
-Oki
Składałam ubrania ponad pół godzinki.
Strasznie ciężko się składało te garnitury, bo były trochę sztywne. Zastanawia mnie czemu ciągle Vince z tatą noszą garnitury.

Była już 18⁰⁰. Tata mi mówił żebym im mówiła kiedy wychodzę na dwór. Nie chciało mi się iść go poinformować, dlatego założyłam buty i wyszłam na dwór pozbierać polne kwiatki. Obok ogrodzenia kręcił się jakiś pan ubrany cały na czarno. Trochę się przestraszyłam, dlatego przeszłam na drugi koniec ogródka. Zauważyłam że ten pan cały czas się na mnie patrzy. Skierowałam się w stronę domu ale gdy spróbowałam otworzyć drzwi, były zamknięte. Spojrzałam jeszcze raz na tego pana, który próbował przejść przez ogrodzenie, a następnie pobiegłam na taras. Zaczęłam pukać w szklane drzwi z nadzieją że ktoś przyjdzie je otworzyć.

Pov Tony

Słyszałem z dołu jakieś stukanie, dlatego wyjrzałem przez okno i zobaczyłem jakiegoś typa próbującego się włamać.
Wziąłem pistolet i pobiegłem na dół.
Zobaczyłem jak ten gość zbliża się do szklanych drzwi. Otworzyłem je aby móc go zastrzelić. Poczułem jak mała postać przywiązała się do mojej nogi.
Zorientowałem się że ten gość chciał porwać Hailie. Zamknąłem szklane drzwi i zadzwoniłem do ojca. Wszystko mu wytłumaczyłem, a on zaraz się zjawił na dole. Vincent podszedł do Hailie aby ją uspokoić, a Ojciec zadzwonił po swoich ludzi aby namierzyli włamywacza.

Pov Hailie

Łzy zaczęły mi napływać do oczu gdy ten pan się do mnie zbliżał. Akurat w tamtym momencie Tony otworzył drzwi tarasowe. Przywiązałam się do jego nogi i zaczęłam cicho płakać. Tony wyciągnął telefon i coś tam gadał ale nie przysłuchiwałam się. Po chwili Vincent wziął mnie na ręce i uspokajał.
Zaniósł mnie do mojego pokoju i położył na łóżku. Kilka minut później zasnęłam.

*w nocy*
Poczułam lekkie szturchnięcie
-C-co się dzieje?
Odezwałam się zmęczonym głosikiem
-wstawaj królewno, jedziemy na lotnisko.
-aaa no tak.
Tata zaniósł mnie do samochodu i posadził w foteliku.
Chwilę później dojechaliśmy na lotnisko. Weszliśmy do samolotu i zasnęłam

***

578 słów

Cześć kochani!
Pisałam go w nocy więc trochę mi odwalało. Nie wnikajcie na błędy.
Pozdrawiam Miłego dnia

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz