27. Wiadro wody

610 17 3
                                    

Kilka dni już spędziliśmy u ojca. Nie krępowałam się przy nim, swobodnie rozmawiałam, a najważniejsze, mogłam kablować na braci. Po opowiadaliśmy sobie dużo, rozmawialiśmy nawet o najgłupszych rzeczach.

Dzisiejszy dzień spędzimy na plażowaniu. Pogoda jest świetna, więc z pewnością wybierzemy się na spacer.

Śniadania jeszcze nie jedliśmy ze względu na to, że jest jeszcze dziewiąta rano. Święta trójca jeszcze się nie obudziła, dlatego razem z ojcem zaczęliśmy pakować koszyk na plażowanie.

Ja kroiłam warzywa i owoce a tata robił omlety.

-Dzięki królewno za pomoc, możesz iść obudzić chłopaków to niedługo wyjdziemy na plażę.

-Dobra, zajmę się tym.

Oni nie wiedzą jaki mam plan.

Nalałam do jednej miski trochę wody. Zdecydowałam się, że bliźniaki mi pomogą, bo z Dylanem to nigdy nie wiadomo. Najpierw poszłam do pokoju Shane'a.

-Shane'uś wstajemyy.

-Co chceszz?

-Mam taki plan, że razem z tobą i z Tonym oblejemy Dylana wodą, co ty na to?

-Ej dobry pomysł. Czekaj już się ubieram.

-Dobra, ja już idę budzić Tonego.

Ich pokoje były zaraz obok siebie. Chwyciłam za klamkę i weszłam do tymczasowego pokoju Tonego.

-Wstawaj, mam plan na Dylana.

-Mów jaki inaczej nie wstaję.

-Spokojnie.

Opowiedziałam mu wszystko i akurat przyszedł już Shane.

-Dawaj brachu robimy to.

-Czekajcie to się ubiorę.

No i zaczyna się zabawa.

Wyszliśmy z pokoju I skierowaliśmy się do tego gdzie znajduje się Dylan. Tony wziął miskę, ja otwierałam drzwi, a Shane miał się drzeć.

Jak najciszej umiałam otworzyłam drzwi. Tony wszedł jako pierwszy potem Shane a ja obserwowałam.

Tony już miał wylewać wodę kiedy zawołał nas ojciec.

-Hailie! Tony! Shane! Dylan!

-Dobra szybka akcja.
Wyszeptałam

No i usłyszałam wrzask Shane'a.
Wybuchłam śmiechem na jego dźwięk. Następnie Dylan wrzasnął, a przy tym przywalił Tonemu w brzuch.

Zrobiło się zamieszanie. Tonemu wypadła miska z rąk i spadła na twarz Dylana. Shane się tarzał na ziemi że śmiechu, ja prawie też. Dylan nie panował nad swoimi emocjami i po prostu się wydarł, a Tony dołączył do Shane'a.

                               ***
Wychodziliśmy na plażę, Dylan był naburmuszony, a ja z bliźniakami śmialiśmy się w najlepsze.

Rozłożyliśmy koc i zaczęliśmy jeść nasze śniadanie. Na wzięłam sobie kromkę chleba, żeby zrobić kanapkę, a reszta rzuciła się na omlety.

Kiedy byliśmy już najedzeni, ja postanowiłam pójść popływać. Razem za mną Dylan. Oj no nie wiem czy to tak dobrze. Widziałam jego chytry usmieszek i zaczęłam się bać.

Mój braciszek przypominający mamuta chwycił mnie, i zaczął biec w kierunku morza. Próbowałam się wyrywać ale na nic. Wtedy poczułam, że Dylan wrzucił mnie do morza. Woda nie była jakoś zimna, ale nieźle się wkurzyłam.

Kolejny raz, zanurzyłam się w wodzie i wzięłam trochę mułu. Rzuciłam nim w Dylana. I wtedy zaczęła się bitwa.

Siemka kochani!
Jednak znalazłam chwilę żeby napisać rozdział. Może być kilka błędów bo nie sprawdzałam. Papa<33

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz