Kilka dni już spędziliśmy u ojca. Nie krępowałam się przy nim, swobodnie rozmawiałam, a najważniejsze, mogłam kablować na braci. Po opowiadaliśmy sobie dużo, rozmawialiśmy nawet o najgłupszych rzeczach.
Dzisiejszy dzień spędzimy na plażowaniu. Pogoda jest świetna, więc z pewnością wybierzemy się na spacer.
Śniadania jeszcze nie jedliśmy ze względu na to, że jest jeszcze dziewiąta rano. Święta trójca jeszcze się nie obudziła, dlatego razem z ojcem zaczęliśmy pakować koszyk na plażowanie.
Ja kroiłam warzywa i owoce a tata robił omlety.-Dzięki królewno za pomoc, możesz iść obudzić chłopaków to niedługo wyjdziemy na plażę.
-Dobra, zajmę się tym.
Oni nie wiedzą jaki mam plan.
Nalałam do jednej miski trochę wody. Zdecydowałam się, że bliźniaki mi pomogą, bo z Dylanem to nigdy nie wiadomo. Najpierw poszłam do pokoju Shane'a.
-Shane'uś wstajemyy.
-Co chceszz?
-Mam taki plan, że razem z tobą i z Tonym oblejemy Dylana wodą, co ty na to?
-Ej dobry pomysł. Czekaj już się ubieram.
-Dobra, ja już idę budzić Tonego.
Ich pokoje były zaraz obok siebie. Chwyciłam za klamkę i weszłam do tymczasowego pokoju Tonego.
-Wstawaj, mam plan na Dylana.
-Mów jaki inaczej nie wstaję.
-Spokojnie.
Opowiedziałam mu wszystko i akurat przyszedł już Shane.
-Dawaj brachu robimy to.
-Czekajcie to się ubiorę.
No i zaczyna się zabawa.
Wyszliśmy z pokoju I skierowaliśmy się do tego gdzie znajduje się Dylan. Tony wziął miskę, ja otwierałam drzwi, a Shane miał się drzeć.
Jak najciszej umiałam otworzyłam drzwi. Tony wszedł jako pierwszy potem Shane a ja obserwowałam.
Tony już miał wylewać wodę kiedy zawołał nas ojciec.
-Hailie! Tony! Shane! Dylan!
-Dobra szybka akcja.
WyszeptałamNo i usłyszałam wrzask Shane'a.
Wybuchłam śmiechem na jego dźwięk. Następnie Dylan wrzasnął, a przy tym przywalił Tonemu w brzuch.Zrobiło się zamieszanie. Tonemu wypadła miska z rąk i spadła na twarz Dylana. Shane się tarzał na ziemi że śmiechu, ja prawie też. Dylan nie panował nad swoimi emocjami i po prostu się wydarł, a Tony dołączył do Shane'a.
***
Wychodziliśmy na plażę, Dylan był naburmuszony, a ja z bliźniakami śmialiśmy się w najlepsze.Rozłożyliśmy koc i zaczęliśmy jeść nasze śniadanie. Na wzięłam sobie kromkę chleba, żeby zrobić kanapkę, a reszta rzuciła się na omlety.
Kiedy byliśmy już najedzeni, ja postanowiłam pójść popływać. Razem za mną Dylan. Oj no nie wiem czy to tak dobrze. Widziałam jego chytry usmieszek i zaczęłam się bać.
Mój braciszek przypominający mamuta chwycił mnie, i zaczął biec w kierunku morza. Próbowałam się wyrywać ale na nic. Wtedy poczułam, że Dylan wrzucił mnie do morza. Woda nie była jakoś zimna, ale nieźle się wkurzyłam.
Kolejny raz, zanurzyłam się w wodzie i wzięłam trochę mułu. Rzuciłam nim w Dylana. I wtedy zaczęła się bitwa.
Siemka kochani!
Jednak znalazłam chwilę żeby napisać rozdział. Może być kilka błędów bo nie sprawdzałam. Papa<33
CZYTASZ
Rodzina Monet
Short StoryOpowieść o rodzinie Monet, gdzie Hailie ma pięć latek. Okładka zrobiona przez @_Wikczka_Miłego czytania:))