24. Lód

826 17 13
                                    

   Dopiero co wstałam, i mam straszną ochotę na loda. Szybko się ubrałam w luźne dresy i mając nadzieję, że na dole nie spotkam żadnych braci wyszłam z pokoju. Nie chciałam żeby mnie nakryli na zjedzeniu loda na śniadanie.

Powoli i bardzo cichutko schodziłam po schodach, tak aby nie narobić hałasu. Weszłam do kuchni I na szczęście nie było tam nikogo.

Podbiegłam do zamrażarki i wzięłam truskawkowego lodzika. Zdecydowałam że najbezpieczniejszym miejscem do zjedzenia loda będzie w moim pokoju.

Teraz również wchodząc po schodach, starałam się robić to jak najciszej. Szybkim ale cichym krokiem podeszłam do swoich drzwi. Po cichutku je otworzyłam, lecz niestety zamykając je mocno je trzasnęłam. Aż sama podskoczyłam na ten dźwięk.

Nie wiedząc co zrobić weszłam do mojej garderoby. Schowałam się w kącie i otworzyłam mojego loda by go zjeść przed tym jak się roztopi. Musiałam to zrobić całkiem szybko, żeby nikt mnie na tym nie nakrył.

-Hailie! Gdzie jesteś?!

Słysząc że ktoś mnie woła, nawet nie myśląc położyłam mojego loda na ulubionej bluzce. Spowrotem weszłam do pokoju I wyszłam na korytarz.

-Tak? Kto mnie woła?

-Chodź szybko na dół!

No i oczywiście to był Dylan.

Schodziłam po schodach, kiedy w niespodziewanym momencie całe wiadro wody się na mnie wylało!

-DYLAN!
Wrzasnęłam

Jedynie co dostałam w odpowiedzi to śmiech. Zachciało mu się pobawić. Nie mogłam tego tak zostawić. Poszłabym do taty lecz nie widziałam go już od kilku dni. Do Willa też bym poszła ale wczoraj pojechał do Miami i miał wrócić dopiero dzisiaj wieczorem. Więc pobiegłam do.. Vinca.

Miałam nadzieję, że będzie w całkiem dobrym humorze i się nie myliłam.

Zapukałam do jego pokoju, myśląc, że tam będzie. Nic nie usłyszałam, więc oznaczało to, że jest w swoim gabinecie.

Skierowałam się do zakazanego gabinetu. Gdy byłam już obok drzwi spytałam się ochroniarza czy mój brat jest w środku.

- Dzień dobry, Vince ma jakiegoś klienta?
Ostatnie o czym chciałabym myśleć to wejście do gabinetu i spotkanie jakiegoś jego wspólnika wyglądając tak!

-Dzień dobry, pan Monet jak narazie nie ma żadnych klientów.

-Dziękuję.

Zapukałam I odrazu weszłam.

-Yyy, Cześć Vince.

-Witam drogo Hailie, dlaczego jesteś cała przemoknięta?

-Dylan na mnie wylał całe wiadro wody!

-Chodź, pomogę Ci się przebrać, a co do Dylana to wyjaśnię sobie z nim tę sprawę.

Właśnie wchodziliśmy do mojego pokoju. Kiedy weszliśmy do mojej garderoby przypomniało mi się, że zostawiłam tam mojego loda!

Vince akurat spojrzał się w tamten kąt i musiał zobaczyć papierek po lodzie. To się źle skończy.

-Hailie, co to za papierek? I czemu na twojej koszulce leży lód?

Zapomniałam o tym, że położyłam loda na koszulce! Jaka ja jestem głupia!

-Ja... no poprostu.. chciałam sobie zjeść loda.

-Więc dlaczego zostawiłaś go na ubraniu?

-Dylan mnie zawołał Więc pobiegłam do niego!  Nawet nie pomyślałam o tym lodzie. Przepraszam, naprawdę.

-Dobrze dziecko, ale teraz proszę mi wytłumaczyć, dlaczego jesz loda z samego rana?

-Nie wiem, naprawdę nie wiem. J-ja P-przepraszam.

Moje oczy zaczęły się zapełniać łzami.

-Drogie dziecko, to nie jest powód do płakania. Następnym razem po prostu pomyśl by włożyć loda do papierka, a najlepiej nie jeść wogóle loda z rana.

-No dobra. A mam jakąś karę?

-Tym razem nie. Idę wyjaśnić sprawy z Dylanem. Dasz radę się przebrać sama?

-Tak. Dziękuję.

Witam kochani!
Jeszcze raz chciałabym wam życzyć wesołych Mikołajek i jak najlepszego dnia! Kocham was bardzo i dziękuję za waszą obecność.
lilipysia dziękuję bardzo za pomysł!
Do następnego! 🥰🩷🍊

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz