- Maeve! Ile można na Ciebie czekać! Spóźniłaś się, wiesz?! - powitały ich gromkie okrzyki Willa, kiedy tylko znaleźli się pod gospodą.
Nastolatek widocznie oczekiwał dziewczyny od dłuższego czasu. Siedział na schodach przed wejściem i zdawał się być zniecierpliwiony.
- Daruj. Zostałam przetrzymana. Mów, ile mam dopłacić. - skwitowała, sięgając dłonią ku sakiewce.
- A ten? Czego go nie sprzedałaś? - odparł, przerzucając wzrok na Reed'a.
- Myślisz, że łatwo opchnąć tak wybrakowany towar? Nikt go nie chciał. - wzruszyła ramionami, stawiając kilka kroków do przodu, aby podać mu sakiewkę.
- Och, doprawdy? - wtrącił się niespodziewanie blondyn, zatrzymując ją.
- Co ty?! - wykrzyknęła, czując jak jego dłoń owija się wokół jej tali, a następnie przyciąga ją ku sobie.
- Ej! Puszczaj ją! Kim ty niby jesteś, że sobie na tyle pozwalasz, co?! - zagotował się szatyn, podrywając się na równe nogi i ruszając na pomoc.
- Właśnie, kim jestem? – odparł z przekorą, zacieśniając uścisk na jej brzuchu i wolno oplatając jej lewą rękę.
- CO TY WYPRAWIASZ?! – Ana wyraźnie zaczęła się gorączkować – SKĄD MAM WIEDZIEĆ KIM JESTEŚ?! PUSZCZAJ MNIE! – rozkazała, szamocząc się niczym dziki kot.
- Czekaj- TY GO NIE ZNASZ?! – wrzasnął Will, gwałtownie się zatrzymując. – WŁÓCZYSZ SIĘ Z NIEZNAJOMYMI?! DO KOŃCA CI ODBIŁO!?
- NIE- TO NIE TAK- wykrzyknęła, z całych sił próbując dźgnąć oprawcę z łokcia. – PUSZCZAJ! – powtórzyła, gdyż Carlos nie zważając na jej wysiłki powoli się nad nią nachylał.
Jego oczy, zdawały się być wyjątkowo przebiegłe, a niebieska toń tylko pogłębiała to uczucie.
Chłopak zdawał się wyraźnie pogubić.
- PRZESTAŃ! – zaprotestowała po raz kolejny, czując jak blokuje jej próbującą się wyrwać z uścisku rękę, zbliżając się coraz bardziej.
- SŁYSZAŁEŚ! – otrząsnąwszy się szatyn, ponownie rzucił się do biegu.
Anastasia z całych sił przymknęła oczy i usta. Wtem poczuła delikatne muśnięcie warg młodego generała na swojej lewej dłoni, szeroko rozwierając je z powrotem. Jej serce zabiło tysiąc razy mocniej. Z dezorientacją, wpatrzyła się w blondwłose kępy włosów, nieznacznie przysłaniające jej widok.
- ZARAZ MNIE POPAMIĘTASZ, TY-! - wydarł się Will.
Wówczas wzrok Reeda spoczął na jej twarzy. Posławszy jej sarkastyczny uśmiech, odsunął się od niej. Ona natomiast w szoku, pozostała tam gdzie stała.
- AAA! - natarł na niego chłopak, jednak został powstrzymany zaledwie jedną ręką, która pochwyciła jego lewe ramię.
- CO? CO? BOISZ SIĘ, HA?! – zaczął się rzucać, na ślepo wymachując pięściami.
Ana natomiast w szoku popatrzyła na swoją dłoń, a następnie ze zdenerwowaniem dotknęła swoich piekących policzków. "Ty tasmański gadzie..." - wściekła się.
- No pokaż, co potrafisz. Śmiało. – zaszydził z szatyna generał.
- Zaraz zobaczysz..! – nagle przestał się rzucać, a w jego oczach pojawił się lekki strach.
- A więc doszłaś już do siebie? - uśmiechnął się blondyn, obracając się ku dziewczynie, która wydobyła spod swojej pończochy sztylet.
- Zabiję. Cię. - wymruczała, zaczynając w niego celować.

CZYTASZ
Soldier
RomantizmDalia, aktualne imperium, górujące nad wszelkimi innymi państwami. Siedemnastoletnia Anastasia, jako następczyni tronu, zaczyna budować swoją pozycję wśród ważniejszych osobistości w kraju. Szybko zdobywa opinię nieugiętej, pewnej siebie kobiety o c...