Mieniące się wszelkimi odcieniami zieleni tęczówki w końcu wolno zniknęły pod powiekami.
- Oczywiście, że nie. – odrzekła beznamiętnie, zakładając dłonie na biodra i równocześnie opuszczając spojrzenie.
Mimo to generał jeszcze przez dłuższy moment wpatrywał się w jej twarz. Przez jego twarz przekradł się pojedynczy promień słońca, który z trudem przedostał się przez szyby. W końcu jednak udało mu się otrząsnąć.
- Jeśli chcesz możemy spróbować go przesłuchać, ale wpierw trzeba go wybudzić, co może być naprawdę ciężkie. – oświadczył, mrużąc przy tym brwi.
- Więc chodźmy do twojego biura. – skwitowała, ruszając przed siebie.
- Tak jest. - westchnął, posłusznie popychając skrępowanego mężczyznę, aby się ruszył.
- Naprawdę, nie rozumiem. O co chodzi? - skołował się prowadzony.
- Wszystko w swoim czasie. - odparł oschle blondyn.
Za dwie minuty znaleźli się pod drzwiami gabinetu.
- Nadal tu sterczysz? - zwrócił się do Scoletta, wciąż wystającego pod wejściem. - Nie masz nic do zrobienia?
- Nie specjalnie. - zakłopotał się, dostrzegając Reeda i tym samym przestając zagadywać Charlotte.
Megumy natomiast zdawała się czyścić wszystko, co znajdowało się jak najdalej od niego.
- To już masz. - zmroziła go wzrokiem Ana, mocno ciągnąc go za kołnierz do środka.
- To boli! - syknął, wgramalając się wbrew swojej woli do pomieszczenia. - Zresztą kto to jest?! – zaprotestował, dostrzegając prowadzonego przez Carlosa służącego.
- Wasza Wysokość, z całym szacunkiem, ale jeżeli potrzebna jest pomoc, z pewnością przydam się bardziej od niego. - stwierdziła Meggy, z powątpiewaniem przyglądając się brunetowi.
- W to nie wątpię. - wzruszyła ramionami, gestem dłoni zapraszając obie pokojówki do środka.
Zaraz po tym drzwi z hukiem zatrzasnęły się za całą ferajną.
- Klucz. - Ana wysunęła znacząco dłoń.
Młody generał bez słowa podał jej przedmiot z kieszeni. Z uwagą, ostrożnie przekręciła zamek.
- Co tu się dzieje? - okularnik z dezorientacją zamrugał oczami, ze wszelkich sił starając się połapać w sytuacji.
Jednak jego pytanie pozostało bez odpowiedzi. Anastasia i Reed zdawali się być zbyt zagubieni we własnych myślach. Blondyn pociągnął trzymanego przez siebie mężczyznę, aż do biurka, kolejno stawiając przed nim krzesło.
- Siadaj. – odparł, wskazując na siedzenie.
Na co ten posłusznie wykonał polecenie.
- Ciekawe... – wymruczał, bez dalszych ceregieli, przysiadając na kanapie naprzeciw niego.
- Co takiego? - zainteresowała się nieśmiało rudowłosa.
- On na pewno jest pod hipnozą? - następczyni tronu z nieufnością przymrużyła oczy.
- Zaraz się upewnimy. – skwitował - Podczas hipnozy człowiek traci pewne zahamowania, wynikające z różnych obaw i nabytych doświadczeń, które nosimy ze sobą. Nic nie hamuje go przed dokonywaniem wyborów, które podjął by nie będąc w tym stanie. - urwał na chwilę, jakby gubiąc wątek. - Usiądź na moment. - odparł z niewyczuwalną od siebie na codzień delikatnością.
CZYTASZ
Soldier
RomanceDalia, aktualne imperium, górujące nad wszelkimi innymi państwami. Siedemnastoletnia Anastasia, jako następczyni tronu, zaczyna budować swoją pozycję wśród ważniejszych osobistości w kraju. Szybko zdobywa opinię nieugiętej, pewnej siebie kobiety o c...