- T-ta-tato? - zająknęła się dziewczynka, dostrzegając mężczyznę.
- Wasza Wysokość. - pokłonił się szybko zielonooki chłopiec.
Ten natomiast spojrzał na nich z pogardą. Jego oczy przepełnione były wyższością. Gwałtownie pochwycił oboje uciekinierów za ręce, zaczynając ciągnąć ich w stronę zamku. Na twarzy Anastasii wymalował się strach. Wiedziała, że ojciec to porywczy człowiek. Monstrualna sylwetka, ciemne, szmaragdowe oczy i wąskie, zaciśnięte usta, nie znoszące choćby słowa sprzeciwu.
Zaciągnął ich aż do swojego biura, a tam rzucił obojgiem na podłogę. Czarnowłosa jedynie cicho jęknęła, padając na lodowatą posadzkę.
- Co ty sobie wyobrażasz? - zapytał mrożącym krew w żyłach tonem, zbliżając się do Alexa, a następnie podnosząc go za koszulę ku górze.
Chłopak mimo zaistniałej sytuacji, zdawał się być spokojny, a przynajmniej właściwie panować nad emocjami.
- Błagam o wybaczenie Wasza Królewska Mość. Nie zamierzałem skrzywdzić pańskiej córki. - oznajmił szczerze, a wówczas poleciał niemal na koniec pomieszczenia.
Rozległ się głośny huk. Dziewczynka z przerażeniem w oczach obserwowała, jak uderza w ścianę, z bólem zagryzając usta.
- Obydwoje zachowaliście się karygodnie. - stwierdził, znów się ku niemu zbliżając.
Chłopak powoli zbierał się z podłogi. Siła z jaką się odbił mocno dawała mu się we znaki.
- TATO, PROSZĘ! TO NIE JEGO WINA! OBIECUJĘ, ŻE JUŻ NIGDY WIĘCEJ NIGDZIE NIE WYJDĘ! - wrzasnęła rozpaczliwie następczyni tronu, w mgnieniu oka zasłaniając towarzysza piersią.
- Odsuń się. Nie ty jesteś za to odpowiedzialna. - odparł surowym tonem, a w jego oczach malowała się furia.
Zdawał się całkowicie stracić kontrolę.
- OCZYWIŚCIE, ŻE JA! A KTO INNY?! PRZECIEŻ MNIE NIE PORWAŁ! - dostrzegając tę zmianę, jej głos zdawał się słabnąć.
Nie była pewna, czego może się dalej spodziewać. Bała się. Nie, była przerażona.
- Ana... W porządku. - wyjęknął brunet.
- NIE! PRZESTAŃ! - niemal krzyknęła, zaciskając pięści.
Nie zamierzała odpuścić. Z całych sił przymknęła oczy, starając się pohamować łzy. Wtedy usłyszała świst. Nagle jej głowę coś gwałtownie odrzuciło w bok. Ni stąd ni zowąd poczuła na swoim policzku ostry, przeszywający ból, przewracając się na kolana. Zaskoczona przyłożyła do niego dłoń nietrzeźwo podnosząc oczy ku górze. Wówczas niespodziewanie otworzyły się drzwi od pomieszczenia.
- Wored, o co chodzi? - spytał mężczyzna, odwracając się ku swojej prawej ręce.
Anastasia wykorzystała ten moment, aby zrobić kilka kroków w tył. Minister spraw wojskowych dokładnie zmierzył zebranych wzrokiem.
- Cesarz Cristoferd prosi Cię na słowo. - wyjaśnił stoicko.
Jego twarz w ani jednym momencie nie przybrała żadnego wyrazu.
- Oczywiście, kompletnie wypadło mi z głowy. Chodźmy. - odparł sucho, wychodząc.
Rozległ się szczęk klamki. Przez dłuższą chwilę, w głucho pozostawionej ciszy dało się słyszeć tylko słabnący odgłos oddalających się kroków.

CZYTASZ
Soldier
RomansaDalia, aktualne imperium, górujące nad wszelkimi innymi państwami. Siedemnastoletnia Anastasia, jako następczyni tronu, zaczyna budować swoją pozycję wśród ważniejszych osobistości w kraju. Szybko zdobywa opinię nieugiętej, pewnej siebie kobiety o c...