Rozdział 1

952 19 1
                                    


                                                                                          Aurelia

Wychowałam się w jak to mówią, dobrym domu. Mama była gospodynią domową, a ojciec zajmował się pracą. Mieliśmy wiele, więc nigdy na nic nie narzekaliśmy. Mój brat, Ethan był ze mną w dobrych relacjach. Jasne, mamy swoje sekrety, ale żadne z nas nie zostawi drugiego. Jednak on nie doświadczał tego co ja. On był mężczyzną, a ja tylko dziewczyną. Gdy on wychodził z kolegami w nocy, ja musiałam siedzieć w domu i się uczyć, no czasami pomóc mamie. Za nieposłuszeństwo były srogie kary, dlatego zawsze słuchałam się rodziców. Ethan nie wiedział o niektórych rzeczach, i wolałam aby tak zostało. Pewnej soboty siedziałam na łóżku czytając książkę, gdy do mojego pokoju wpadł mój brat.

- Chcesz się ze mną zabrać na imprezę?- zapytał.

- Ethan, wiesz że nie mogę.- odpowiedziałam.- W tym domu to ty masz więcej wolności.

- Wiem, dlatego spytałem się ojca.

-Co?-zapytałam zdziwiona.

-Jajco, idziesz czy nie?

- Jadę, ale przypilnuj mnie żebym nie piła, jutro mam trening motoryzacji.

-Dobra, za 5 minut widzę cię na dole.- powiedział i wyszedł z mojego pokoju. Czy ojciec na prawdę pozwolił mi iść na imprezę. Oczywiście byłam już na kilku, ale nikt nigdy o nich nie wiedział. Musiałam się wymykać przez okno jak w jakimś filmie. Szybko przeczesałam ciemnobrązowe włosy i upięłam je w niski koczek i założyłam moją ulubioną czarną jeansową kurtkę z napisem "MORENO" z tyłu. Miałam już na sobie makijaż po spotkaniu z Olivią i Mattem, więc nowy nie był potrzebny. Zbiegłam na dół i założyłam moje czarne vansy, a mój brat czekał już na mnie zniecierpliwiony. Wyszliśmy na dwór i weszliśmy do czarnego mercedesa mojego brata. Jeździłam tylko na motorach, a musieliśmy dostać się tam we dwoje. Wsiadłam szybko na miejsce pasażera i po chwili włączyłam radio. Przewijałam utwory gdy rozpoznałam jeden z nich i postanowiłam go zostawić.

- Właściwie to do kogo jedziemy?- zapytałam.

- Do Nicholasa, nie znasz go jeszcze. Jest w moim wieku, więc jak zawsze będziesz najmłodsza.- powiedział kpiąc sobie ze mnie. Ethan był starszy o 2 lata, a zachowywał się jakby to była wielka różnica.

- Jesteś okropny.- odparłam uderzając go łokciem w brzuch.

***

Gdy dotarliśmy na miejsce, byłam lekko zdziwiona. Impreza była zorganizowana w...lesie. Mała polanka, a na środku niej rozpalone ognisko. Już z oddali słyszałam głośną muzykę, ale gdy podeszliśmy moje bębenki chciały popełnić samobójstwo. Było tam mnóstwo ludzi, głownie chłopaki. Rozpoznałam kilku z nich, którzy ukończyli już moje liceum i najwyraźniej nie marnowali czasu na przynudzanie na studiach.

- Chodź, zapoznam cię z moją ekipą.- powiedział mój brat po czym złapał mnie za rękę i pociągnął gdzieś w stronę ogniska. Po chwili zauważyłam małą grupkę osób prawdopodobnie pijącą browary.

- Wasz ulubiony Ethan powrócił! - krzyknął mój brat przez co grupa odwróciła się w naszą stronę. I przez moment myślałam że mi się przewidziało, ale... zobaczyłam tam Olivię i Matta.

-Ari! O boże chodź do nas!- krzyknęła Olivia.

- Zaraz!- odkrzyknęłam z uśmiechem. Jak to jest że sama osoba Olivii i Matta mogła poprawić mi humor?

- To jest moja siostra, Aurelia. Raczej jej nie znacie, w sumie tylko ty jej nie znasz. Zapoznajcie się czy coś w tym stylu.- powiedział nagle mój brat po czym popchnął mnie lekko w stronę grupy. Zauważyłam że jedyną dziewczyną była tam Olivia, a z chłopaków był tylko Matt, mój brat i jeden nieznajomy mi facet. Przypuszczałam że to był Nicholas, chciałam podejść ale to on pierwszy się do mnie zbliżył. Złapał mnię lekko za ramię i pociągnął kilka kroków dalej.

- Hej, Nicholas jestem. Ty, Aurelia więcej informacji na razie nie potrzebuje. No oprócz jednej, jarasz?- zapytał i wyciągnął w moim kierunki nieduży biały rulonik. Wiedziałam co to jest i od razu odpowiedziałam.

- Nie, tylko ćpuny to wciągają i widzę że jesteś jednym z nich. Za kogo ty się masz, że proponujesz nowo poznanej dziewczynie narkotyki?!- krzyknęłam, ale na tyle cicho aby usłyszał to tylko on.

- Posłuchaj, twoje imię brzmi jak księżniczki z jakieś bajki, ale pamiętaj że nie każda bajka ma dobre zakończenie.- warknął.- Boże, prawdopodobnie jesteś bardziej rozpieszczona ode mnie. Kurwa nie wiedziałem że tak się da.

- Ah tak? Czyli dla ciebie niby jestem tylko małą, rozpieszczoną gówniarą która nic nie wie o życiu, tak?- zapytałam go mocnym tonem.

- Dokładnie tak. Niby dwa lata to mało, ale ja jestem o te dwa lata bardziej doświadczony. Wiem że życie nie jest usłane różami. A z tego co opowiadał mi twój brat, wasi rodzice pewnie nawet nie raczyli cię zapoznać ze słowem "ból"

-Nic o mnie nie wiesz.- tyle mu miałam do powiedzenia.- A, i od teraz prawdopodobnie będziemy się częściej widywać. Więc proszę, trzymaj dystans kutasie.- powiedziałam co go chyba trochę wkurwiło. Nie zareagował, ale w jego oczach zauważyłam iskrę, tylko taką do chęci mordu. Odeszłam od miejsca naszej rozmowy, a bardziej kłótni i odnalazłam wzrokiem moich przyjaciół. Poszłam w ich stronę i zapytałam Matta.

- Hej, co wy tu robicie?

- O, Ari, hej, od jakiegoś czasu przyjaźnimy się z Nicholasem i okazało się że on jest dobrym kolegą twojego brata i jakoś tak wyszło że od teraz trzymamy się razem. Ale skoro teraz dołączyłaś ty, będziemy w pełnej pace. O boże, ekipa z Culver City, jak to epicko brzmi.

- Nie, istnieje już " ekipa z Culver City" musimy być oryginalni.- powiedziałam z uśmiechem na co Matt zaczął " myśleć"

- Mam!  Golden five! No bo jest nas piątka chyba że źle licze.

- Jak dla mnie czwórka.- powiedziałam oschle.

- Oh, nie dogadujesz się z, Nicholasem co?- zapytał na co ja pokiwałam głową.- Nie martw się, masz inne postrzeganie świata niż on. Ale pocieszę cię tym że umie grać na  gitarze elektrycznej, więc jak coś przeskrobie będzie mógł ci zagrać przeprosinową balladę.- powiedział.

- W tym tępie nie wyrabiałby się z nauką tych ballad, jest kretynem więc będę trzymać dystans.

- Okej, i tak wiem że kiedyś się dogadacie.

Czy ma rację? Nie.

It's About TrustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz