Rozdział 4

407 13 1
                                    

Aurelia
Po powrocie do domu ze spotkania czułam się dziwnie. Nicholas powiedział że nie pamiętał tej imprezy i naszego spotkania. Spotkałam w swoim życiu wielu chłopców, którzy mówili podobnie do niego. Unikam ich jak ognia. Jednak coś w Nicholasie podpowiadało mi, że nie kłamał. Wyglądał...prawdziwie. Był pewny swoich słów, ale nie wyglądał na to, aby czegokolwiek żałował. Jednak jego ciemne oczy zaświeciły się, gdy wspomniałam o skręcie. Nie był to zwykły błysk. Może było w tym trochę...strachu? Mimo tego, że myśli w mojej głowie nie dawały mi spokoju, musiałam się ogarnąć. Była 17:03, a o 18:00 musiałam czekać na trenera na torze.
Motoryzacja od zawsze była moją pasją. Od dziecka marzyłam o wystartowaniu w wyścigu. Jednak okazało się, że Culver City nie może pozwolić sobie na wyścigi samochodowe. Jedyną opcją były motory. Od razu zaczęłam błagać rodziców o pozwolenie na uczęszczanie w zajęciach. Zgodzili się pod jednym warunkiem, którego do teraz muszę przestrzegać.
Odłożyłam wszystkie myśli na bok i zaczęłam się ogarniać. Jak zawsze ubrałam moją ulubioną skórzaną kurtkę z napisem „ MORENO" z tyłu. Brązowe włosy upięłam w niski koszek, a do kieszeni ciemnych jeansów włożyłam telefon. Wzięłam też torbę do której włożyłam inhalator, bo ta jebana astma nie dawała mi spokoju. Poza tym spakowałam inne potrzebne rzeczy, a o 17:33 byłam już gotowa. Wyszłam z mojego pokoju i poszłam do pokoju mojego brata. Ku mojemu zdziwieniu, nie było go tam. Szybko wystukałam do niego wiadomość.

Aurelia: Kurwa Ethan gdzie ty jesteś???
Ethan: Jprdl sorka zapomniałem
Aurelia: Jak to kurwa zapomniałeś?!
Ethan: No niewiem! Wyśle ci numer do Nicholasa
Ethan: On cie podwiezie
Chyba żarty
Aurelia: Popierdoliło cie chyba

Niestety, mój brat nie należał do ludzi którzy zmienią zdanie. Wysłał mi ten jebany numer. Chciałam zadzwonić po Matta albo Liv, ale przed tym jak wyszliśmy z maka powiadomili mnie że idą na melanż do jakiegoś kolegi. Byłam mega wkurwiona. Wystukałam numer i z niechęcią kliknęłam zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach ktoś odebrał.

- Halo?- usłyszałam ten nieznośny głos

- Hej, to ja. Aurelia- powiedziałam.- Mój brat miał mnie podwieść w jedno miejsce, ale musiał gdzieś pojechać i wysłał mi twój numer. Nie miałam innego wyboru, więc do ciebie zadzwoniłam. Możesz mnie podwieść?- zapytałam po wyjaśnieniu sytuacji.

- A niby dlaczego miałbym to zrobić?- zapytał a jego głos stał się bardziej irytujący niż wcześniej.

- Bo między nami nie ma zbyt dobrych relacji, a ty chcesz to naprawić,

- Ale ja wcale nie ch...- mówił ale mu przerwałam

- Chcesz. Adres raczej znasz, masz tu być za 5 minut.- powiedziałam wkurzona po czym się rozłączyłam.

Zeszłam na dół cała w nerwach, ale musiałam się opanować. Usłyszałam dźwięk włączonego telewizora i od razu zrozumiałam że rodzice nasłuchują.

- Wychodzę- oznajmiłam ubierając czarno białe Nike. Nie usłyszałam odpowiedzi, co mnie ucieszyło bo nie musiałam słyszeć ich irytujących głosów. Nie lubiłam ich i miałam swoje powody. Letnie wieczory pomimo upału w południe, nie należały do najcieplejszych. Gdy wyszłam za zewnątrz poczułam zimny wiatr na mojej skórze. Byłam mega zła na mojego brata, który o mnie zapomniał. Chwile później pod mój dom podjechał piękny Dodge Challenger SRT Hellcat. Ten samochód był cudny, a kolor matowej czerni idealnie do niego pasował. Jednak widok zbrzydł gdy zobaczyłam Nicholasa za kierownicą. Podeszłam do drzwi od strony pasażera i niechętnie obok niego usiadłam.

- Żadnego „hej"?- powiedział gdy wjechał na ulicę.

- Na imprezie ustaliliśmy że ty nie gadasz z dziwkami, a ja nie gadam z ćpunami. Nie musimy na siłę utrzymywać kontaktu.- odpowiedziałam po czym skupiłam się na obrazie za oknem.

It's About TrustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz