Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Następnego dnia leżałam w ciepłym łóżku nawet nie wiedząc gdzie się znajdowałam. Rozejrzałam się i rozpoznałam pokój gościnny w domu Chase'a i Nicholasa. Znowu ten sam, co kiedyś. Mogłam równie dobrze już tam zamieszkać. Zaspana zeszłam na dół, aby podziękować Chase'owi za podwózkę. Byłam pewna, że to on mnie odwiózł. Ku mojemu zdziwieniu, po rozejrzeniu się po mieszkaniu, w kuchni zastałam tylko Nicholasa. Ten chłopak tak bardzo działa mi na nerwy, a jednocześnie widział mnie z rozmazanym makijażem i w pogniecionych ubraniach. Weszłam do kuchni, starając się uniknąć wzroku chłopaka. Ten jednak miał chyba inny zamiar, bo od razu się do mnie odezwał.
- Tobie też dzień dobry, Scott.- odezwał się, a ja tylko przewróciłam oczami. Nicholas podniósł się z swojego miejsca przy stole i podszedł do mnie. Aktualnie starałam się dosięgnąć do szafki w której znajdowały się płatki śniadaniowe. Chase powiedział, że mam się tutaj zawsze czuć jak u siebie, więc nie zamierzałam zmarnować okazji. Chłopak, który był pierdoloną żyrafą otworzył szafkę i podał mi pudełko. Zabrałam mu opakowanie i odwróciłam w drugą stronę, aby znaleźć miskę. - Nawet mi nie odpowiesz? Zachowujesz się jak dziecko.
- Przestanę się tak zachowywać, gdy przestaniesz zabiegać o moją atencję i poczekasz aż cię zaakceptuję. Dokładnie wiesz dlaczego tak cię traktuję, więc z łaski swojej, odpierdol się.
- Traktujesz mnie jak śmiecia, bo czasami coś wciągnę, a sama jeździsz w nie do końca legalnych wyścigach. Wytłumacz mi swoją logikę, bo albo ja jestem na to za głupi, albo to ty jesteś jakaś pierdolnięta. - powiedział podnosząc głos. Odwróciłam się gwałtownie w jego stronę. W jego oczach znowu nie było żadnych emocji, a to oznaczało, że znowu nie dam rady go rozczytać. Ciemne włosy lekko opadały mu na twarz, a z jego mimiki mogłam zauważyć, że był wkurwiony.
- To twoje wyścigi nie są legalne. Ja mam czyste sumienie. - stwierdziłam biorąc miskę z płatkami do rąk.
- Ty naprawdę w to wierzysz? Żaden wyścig nie jest tu legalny, chyba, że jest nagrywany dla telewizji.- powiedział zirytowany. Zdezorientowana spojrzałam na chłopaka, który teraz opierał się o lodówkę. Wyglądał na pewnego swoich słów. - Co, zatkało kakao?
- Możesz stąd wyjść? Chcę odpocząć i porozmawiać z Chasem.
- Nie ma go w domu, więc jesteś zdana na moje towarzystwo.
- Wolałabym umrzeć samotnie w domu spokojnej starości.
- Ale niestety tak się nie stanie, bo nie jesteś nawet pełnoletnia. - powiedział.
- Ale przynajmniej umiem pić z głową - odpowiedziałam siadając przy stole plecami do niego.
- Wczoraj to tak nie wyglądało. Gdyby nie prośba Chase'a prawdopodobnie obudziłabyś się pijana na ulicy. - powiedział siadając obok mnie. Uświadomiłam sobie, że nie odpuści, więc po prostu to zaakceptowałam.
- Ale przecież Chase mnie odwiózł. - stwierdziłam. - Ethan i Matt byli zbyt pijani, a ty ulotniłeś się w połowie mojej tury, więc nie ma innej opcji.
- Możesz sobie to wmawiać, ale niestety to ja przywiozłem twoją pijaną dupę do domu.- parsknął, na co ja gwałtownie podniosłam głowę do góry. Musiałam wyglądać komicznie, bo nie wyjęłam łyżki z ust. Chłopak nie zwrócił na to uwagi i zaczął coś przeglądać w telefonie. Byłam tak zażenowana całą tą sytuacją, że też postanowiłam wyjąć komórkę. Znalazłam w starych powiadomieniach tytuł, który dziwnym trafem przykuł moją uwagę.
Dwie osoby zostały zamordowane na granicach Culver City. Dwóch mężczyzn zostało odnalezionych z raną postrzałową. Prosimy o zachowanie ostrożności.
Z ciekawości sprawdziłam datę dodania artykułu. Dwa tygodnie temu. Wtedy zobaczyłam story Nicholasa, którego raczej nie powinnam zobaczyć. Przez to wszystko zakrztusiłam się mlekiem, a gdy już odkaszlnęłam, zapytałam Nicholasa wprost.
CZYTASZ
It's About Trust
Teen FictionSiedemnastoletnia Aurelia Scott mieszka w Culver City od dziecka. Wychowana w dobrym domu razem z jej bratem, który był faworyzowany przez rodziców, poznaje Nicholasa Fostera. Ich relacja jest skomplikowana, ponieważ chłopak podczas ich pierwszego s...