Rozdział 12

266 10 0
                                    

Rano obudziłam się z bólem głowy. Coraz częściej mi się to zdarzało. Przetarłam oczy dłonią aby się rozbudzić, ale po chwili zorientowałam się, że nie jestem w swoim pokoju. Beżowe zasłony, jasne ściany, wielkie łóżko i szafa. Byłam w tym samym pokoju gościnnym, co na ostatniej imprezie w domu Chase'a i Nicholasa. Powoli zaczęłam przypominać sobie wszystko co stało się na imprezie. Chyba najbardziej zdziwiło mnie to, jak traktowałam Nicholasa. Przecież go nie lubiłam.

Uspokój się, byłaś pijana.

Musiałam zacząć panować nad tym co mówię, gdy jestem schlana.

Byłam ciekawa kto mnie tu przeniósł, a najważniejsze, w jakim stanie byłam. Zeszłam na dół, bo ich dom to była pierdolona willa. Weszłam do kuchni i po chwili spojrzałam na Chase'a. Chłopak uśmiechnął się do mnie miło, a ja odwzajemniałam gest. Podeszłam do niego z zamiarem przytulenia chłopaka, a on chyba wyczytał to telepatycznie, bo od razu ruszył w moim kierunku i mocno mnie objął.

- Cześć dziewczynko - przywitał się chłopak.

- Hejka - powiedziałam zaspana.

- Dobrze spałaś? Jest pierwsza popołudniu.- powiedział na co z szokiem się od niego odsunęłam. Chase chyba wyczytał szok na mojej twarzy bo zaczął się śmiać.

- Ups?

- Dobra czaje, mocno wczoraj zabalowałaś.

- Było aż tak źle?- zapytałam zażenowana.

- Jak na młodego alkoholika, to dajesz sobie radę- odpowiedział na co ja przewróciłam oczami. Zajęłam miejsce przy stole który znajdował się kilka metrów od kuchni.- Chcesz coś do picia? Mam herbatę, kawę i herbatę.

- Nie dziękuję, później pojadę do Starbucksa. Zabierzesz się ze mną? - zapytałam. Ku mojemu zdziwieniu na serio chciałam aby ze mną pojechał. Chciałam mu zaufać, bo etap przyjaźni już dawno mamy za sobą.

- Jasne, a może coś do jedzenia? Wyglądasz jak mała kruszynka.- powiedział, a w mojej głowie od razu pojawiła się postać z jednej z moich ulubionych książek. Główna bohaterka była tak nazywana przez głównego bohatera.

- Serio, nie trzeba. W domu coś zjem. - powiedziałam rozglądając się dokładniej wystroju domu. Było tu bardzo luksusowo. - Chciałabym tutaj kiedyś zamieszkać. Tylko bez Nicholasa.

- Chyba nie jest aż tak źle? Wczoraj dawałaś wrażenie, jakbyś go nawet lubiła.

- Byłam pijana.

- Ja też i jakoś to zauważyłem.

- Jesteś nieznośny.

- Uwielbiasz mnie.

Resztę popołudnia spędziłam z Chasem. Dowiedziałam się, że reszta od rana była w domach, ale wyglądałam zbyt słodko, aby mnie obudzić. Byliśmy w Starbucksie, a w drodze wykrzykiwaliśmy teksty piosenek które w danym momencie leciały w radiu. Oczywiście kiedy powiedziałam, że zajadę, miałam na myśli to, że chłopak mnie tam zawiezie. Nie miałam samochodu, bo zbierałam na motor. Chłopak zatrzymał się na chwilę u mnie w domu, ale musiał jechać, bo obiecał pomóc w czymś Nicholasowi. Domyślił się, że nie byłam zainteresowana spotkaniem z jego przyjacielem, więc szybko się pożegnaliśmy, a on pojechał.
Po kilku godzinach leżenia w łóżku i czytaniu książki dostałam Sms'a od Ashera.

Asher: Od teraz treningi 3 razy w tygodniu. Pierwszy wyścig masz 10 sierpnia. Zapraszam w wtorek, środę i piątek.

Dziesiąty sierpnia jest za tydzień. Ja pierdolę.

Spojrzałam na kalendarz, który wisiał na ścianie obok parapetu. Był poniedziałek. Szybko wstałam z łóżka i skierowałam się do pokoju brata. Zapukałam raz, drugi i trzeci. Nikt nie odpowiadał, więc po prostu weszłam do środka. Nikogo nie było. Wybrałam jego numer, mając dość jego ciągłego wymykania się z domu.

It's About TrustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz