🔸Radek🔸
Minęły dwa miesiące od mojego powrotu do domu i dowiedzenia się że moi rodzice nie żyją.
Z Oliwią jeździmy na przejażdżki konne nad jezioro.
- może chcesz się pościgać Marmoladko - pytam za co dostaje cios w ramię.- miałeś tak na mnie nie mówić - prycha przyśpieszając.
- przepraszam nie umiem się powstrzymać -Oliwia kręci oczami, po chwili puszcza lejce i bierze głęboki oddech.
- pamiętasz skąd mam to przezwisko -
- oczywiście zabrałaś słoik marmolady i cały zjadłaś a potem ciocia cię nakryła próbowałaś to ukryć ale miałaś całą twarz w niej -Śmiejemy się na to wspomnienie,
- pamiętasz hasło które oznaczało przejażdżkę - pytam gdy na horyzoncie pojawia się jezioro Garda.Moja przyjaciółka myśli i uśmiecha się szeroko
- garda konia -
- zgadza się - przyspieszam, Oliwia robi to samo.Siedzimy pod lipą, która pamięta jeszcze nasze dzieciństwo.
- pamiętam jak przyjeżdżaliśmy tu w czwórkę my Michalina i Kamil a teraz co się stało - pyta smutno.- Kamil zawsze chciał zwiedzać świat ale wróci przecież nie umie żyć bez tego miejsca - obserwuje spokojną wode jeziora.
Oliwia wstała i zaczęła się rozbierać.
- co robisz? -
- chce popływać od dawna tego nie robiłam -- w sumie to nie taki zły pomysł - rozbieram się i dołączam do niej w wodzie.
Kiedy Oliwka podpływa bliżej chlapie na nią wodą.
- Radek przestań - śmieje się chlapiąc na mnie.
- czemu - pytam nurkując.Podpływam i łapie jej nogi wciągając ją pod wodę.
Zaczęła się szamotać i już po chwili wynurzyliśmy się, ja śmiejąc się na całego a Oliwia wściekła.
- głupek - chlapie mnie wodą.- myślałem że lubisz nurkować - wychodzę z wody przeczesując włosy.
- pamiętam jak za dzieciaka były jaśniejsze a teraz czekoladka dobrze ci w nich -Obserwuje przyjaciółkę, niby to tylko 10 lat ale niesamowicie się zmieniła.
Ma bardziej kobiece kształty lekko umięśnione ramiona i nogi przykuwają uwagę.Krótkie ciemno brązowe włosy są dużo dłuższe i jaśniejsze niż wcześniej.
- tobie w długich też - staje za nią i delikatnie przejeżdżam palcem po jej ramieniu.
- pamiętasz, kiedy byliśmy tu ostatnim razem przed twoim wyjazdem - pyta odwracając się i kładąc swoje dłonie na mojej piersi.W jej pięknych niebiesko szarych oczach widzę iskierki, które sprawiają że mam chęć ją pocałować.
- zapomniałeś i chyba muszę ci przypomnieć - całuje mnie delikatnie i...Dźwięk budzika kończy ten sen a ja mam wrażenie że oszaleje jeśli jeszcze raz mi się to przyśni.
Schodzę na dół do kuchni próbując zapomnieć o tym śnie.
Otwieram lodówkę i wyjmuje trzy jajka, paprykę i szynkę.
Wstawiam wodę na kawę i zabieram się za przyrządzenie jajecznicy.Dziesięć minut później siedzę na werandzie jedząc śniadanie i ustalając plan na dziś.
Kończę jedzenie, zmywam naczynia i idę do stodoły po siano.
Wkładam do taczki trzecia kostkę siana, gdy dziwny piskliwy dźwięk przedziera się przez ciszę.Chodzę po budynku w poszukiwaniu źródła dźwięku, zaglądam za ścianę siana leży przerażony szczeniak.
- jak się tu znalazłeś - zdejmuje bluzkę i okrywam go.Zanoszę go do gabinetu i kładę na stoliku.
Oglądam szczeniaka uważnie.
- czyli jesteś chłopcem -Daje mu trochę jedzenia i wody, podchodzę do szafki i biorę książkę o rasach psów.
- wydaje mi się że kojarzę twoją rasę kolego -Nie myliłem się wystarczyło chwilę poszukać.
- Wilczak Czechosłowacki pies pasterski oddany i bardzo mądry -Odkładam książkę i siadam obok szczeniaka.
- to co kolego mam propozycję ty dotrzymujesz mi towarzystwa a ja się tobą zaopiekuje zgoda - wesołe merdanie ogona biorę za tak.Wychodzę z moim nowym kompanem na zewnątrz.
- muszę nadać ci jakieś imię -Cały ranek myślę nad imieniem dla psa w między czasie obrabiając konie.
Koło drugiej na kasztanowej klaczy podjeżdża Oliwka w błękitnej koszulce i jeansach.- hej co słychać - pytam podchodząc do niej.
- w porządku, chciałam cię wyciągnąć na przejażdżkę - pokazuje na konia.Z zsiada z konia a szczeniak podbiega do niej.
- hej maluszku, skąd go masz - Oliwka głaszcze go po ciele.
- znalazłem go za sianem i postanowiłem go zostawić ale nie ma imienia - wyjaśniam.
- mogę ci w tym pomóc - podchodzi do mnie z uśmiechem, który topi moje serce.Gestem ręki pokazuje na wejście do domu.
- w takim razie zapraszam -
- dziękuję - dyga.
Idziemy do domu chichocząc.Oliwia siada przy wyspie w kuchni a ja wlewam nam soku.
- jesteś pewien że to nie wilk - pyta głaszcząc pieska.
- to Wilczak Czechosłowacki pan Józek miał takie - przypominam na co obydwoje wybuchamy śmiechem.- pamiętam jak Otto pogonił Kamila gdy podkradaliśmy gruszki -
Nasza czwórka zawsze była trochę niesforna szczególnie ja i Kamil.Kłopoty były naszym przyjacielem i druchem, zawsze obok nas a dziewczyny to po prostu zaakceptowły i nie próbowały zmieniać, to się nazywa prawdziwa przyjaźń.
- może Bolt - myślę o tym przez chwilę.
- a może po prostu Tornado - Oliwia z uśmiechem klaszcze w dłonie.
- a pamiętasz Mięte klacz, która oźrebiła się u mnie w ogrodzie - pyta
- pewnie miała mnóstwo łat -
- oddałam ją do szkółki teraz pomaga w rehabilitacji osób niepełnosprawnych i chorych -Kończymy soki i jedziemy na wycieczkę nad jezioro.