🔸Radek🔸
- Staś wstawaj spóźnisz się na zakończenie roku - wołam do syna kładąc na talerz kolejnego racucha.
- już jestem - wchodzi do kuchni w białej koszuli i czarnych spodniach.- siadaj do stołu - kładę przed nim talerz z racuchami.
- pycha - nakłada sobie od razu trzy.
- zostaw coś dla nas - Oliwia wchodzi do kuchni.- czy możemy na obiad zjeść pizzę proszę - składa ręce razem i robi uroczą minę.
Patrzę na Oliwie, która uśmiecha się.
- dziś ważny dzień myślę że tak -Staś przytula mnie a potem mamę.
- dziękuję jesteście najlepsi -
- jedz bo się spóźnimy - Oliwia chichocze.Jedziemy do szkoły śmiejąc się gdy przy drodze zauważamy Szymona i jego mamę, staje przy nich.
- może podwieść - proponuje.
- byli byśmy wdzięczni samochód nie chciał odpalić -Podjeżdżamy pod szkołę chwilę przed rozpoczęciem.
Cała uroczystość trwała około godziny potem poszliśmy do sal lekcyjnych.Wychowawca Stasia rozdał świadectwa chwaląc każde dziecko.
- Stanisław Cyna gratulacje -Staś odbierając świadectwo daje panu bukiet kwiatów z pola.
- dziękuję - pan Tadeusz uśmiecha się do niego.Po rozdaniu pan Tadeusz pożegnał dzieci a kiedy wszyscy zaczęli wychodzić podszedł do nas.
- muszę pochwalić Stasia jest bardzo pomocny naprawdę jest super - mówi nam.
- cieszymy się -Podjechaliśmy do sklepu po składniki do pizzy i śpiewając wracamy do domu.
Staś od razu pobiegł do domu z jedną torbą, ja zabrałem pozostałe i razem z żoną ruszyłem za synem.- tato tu jest dziecko - Staś pokazuje na koszyk pod naszymi drzwiami.
Oliwia podchodzi do niego.
- o Boże Radek to niemowlę - bierze je na ręce - jest wyziębione -
Zostawiam na stole zakupy i prowadzę ich do auta.- jedziemy do szpitala szybko -
Dwadzieścia minut później wchodzimy do szpitala lekarz podchodzi do nas.
- czyje to dziecko - pyta
- nie wiemy znaleźliśmy je pod drzwiami proszę pomóc -
Lekarz zabrał maleństwo na oddział i wezwał policję.Od półtorej godziny siedzimy na korytarzu.
- kochanie musimy mu pomóc - Oliwia patrzy na mnie smutno.
- wiem, do puki nie znajdą jego rodziny będzie z nami -🔹🔹Trzy miesiące później 🔹🔹
🔹Radek🔹
Wchodzę do salonu późnym popołudniem razem z żoną.
- i co wiadomo coś - ciocia pyta trzymając małego na rękach.
- to syn starego Południowego sypiał z pokojówką kiedy zaszła w ciążę dał jej kasę żeby usunęła ale ona tego nie zrobiła znaleziono ją w domu martwą wykrwawiła się - wyjaśniam siadając na sofie.Oliwia siada obok mnie, biorę ją na kolana.
- i co z nim teraz - wuj patrzy na maleństwo siedząc na dywanie i okładając puzzle ze Stasiem.
- postanowiliśmy że go adoptujemy - Oliwia mówi nie pewnie.- od jakiegoś czasu o tym myślimy i jesteśmy zdecydowanii - rodzice Oliwii patrzą na siebie.
- możecie na nas liczyć dzieci a jak wizyta u lekarza - ciocia pyta wesoło.
- dobrze znamy płeć - mówię
- no mówcie już - wuj nalega.
- to dziewczynka -Staś podchodzi i przytula brzuch mamy.
- będę cię bronił siostrzyczko i naszego braciszka też - szepcze całując go.
- no musimy się zbierać jedziemy jeszcze do Jagny - wuj wstaje.Kiedy pojechali moja żona poszła spać a ja i chłopcy zostaliśmy na dole.
- Stasiu chce porozmawiać z tobą - mój syn patrzy na mnie - chce żebyś b że to że będzie teraz dwoje maluchów w domu i uwaga moja i mamy skupi się więcej na nich nie znaczy że zapomnimy o tobie lub że przestaliśmy cię kochać -
- wiem takie małe dzieci potrzebują mnóstwo uwagi - wchodzi mi w słowo.- a jak poszły lekcje lonżowania - pytam zmieniając temat z uśmiechem.
- dobrze coraz lepiej chodzi a dziś zrobił nawet trzy kółka - chwali się z uśmiechem.
- jesteś głodny - pytam wstając i odkładając Kornela do wózka.
- tak chce tosta proszę -Robię mu tosty gdy z góry słyszę krzyk Oliwii.
Wbiegam po schodach i wpadam do sypialni.
- co się dzieje -
Oliwia siedzi na łóżku z wielkim uśmiechem na twarzy.
- daj rękę szybko - podaje jej rękę.Kładzie ją sobie na brzuchu.
- czujesz - pyta.
Nagle to czuje nasza córka kopie.
- Boże to takie - nie mogę znaleźć słów żeby to opisać.
- to pierwszy raz gdy się tak żwawo rusza -Spoglądam na nią z uśmiechem.
- przestraszyłem się że coś złego się dzieje - wyznaje.
- przepraszam ale to było tak niespodziewane - całuje mnie w policzek.
- zanim urodzisz to ja zejdę na zawał - śmieje się za co obrywam poduszką.
- nie żartuj tak nasze dzieci potrzebują obojga rodziców -
- spokojnie nie wybieram się na tamten świat - przytulam ją.- jak myślisz poradzimy sobie - pyta smutnym głosem.
- na pewno spokojnie -
- a ja pomogę - Staś wchodzi z Kornelem w ramionach.
- nasz super syn będzie teraz super starszym bratem -Siedzimy tak przez chwilę, a kiedy Oliwia znowu czuje kopnięcia ze Stasiem przykładamy dłonie.
- to twoja siostra tak kopie - Oliwia głaszcze go po głowie.
- jakby grała w piłkę - Staś patrzy na mnie.Wybuchamy z Oliwą śmiechem.
- tak synku jakby grała w piłkę -