Troska i strach

7 0 0
                                    

🔸Radek🔸

- tato tato - krzyk Stasia przykuwa moją uwagę.
Wychodzę ze stajni, mój syn biegnie trzymając coś w rękach.
- co się stało synku - przytulam go mocno.
- zobacz dostałem piątkę - pokazuje kartkę.
- wspaniale - mierzwie mu włosy.

Uśmiech na jego twarzy powiększył się dwu krotnie.
- gdzie jest mama - pyta

- miała jechać na zakupy zobaczymy czy już wróciła - biorę go za rękę i prowadzę do domu.

W kuchni zastajemy dziwną scenę, Oliwia siedzi na krześle a Jagna mokrym ręcznikiem zmywa jej z twarzy krew.
- co się stało - pytam podchodząc i oglądając jej twarz.
- to nic takiego po prostu się wywróciłam - uśmiecha się do mnie.

Staś przytula jej szyję delikatnie.
- kto ci to zrobił - pytam raz jeszcze.
- to był Południowy chciał żeby oddała mu swoją część ziemi nie zgodziła się powiedział że zabierze Stasia że go skrzywdzi była nie ugięta i proszę - pokazuje na nią.

Staś przytula się mocniej do mamy.
Dotykam jego policzka i szybko wychodzę z domu.

🔹Oliwia🔹

Szybko wychodzę za mężem i ruszam za nim do stajni.
Radek szybko przygotowywał Sztorma do jazdy.
- kochanie proszę nie rób nic głupiego dla Stasia i dla naszego drugiego dziecka - staje przed nim i szybko kładę jego dłoń na moim brzuchu.

Radek patrzy na mój brzuch a potem w oczy.
- możesz powtórzyć -
- jestem w ciąży urodzę twoje drugie dziecko - mówię powoli z uśmiechem.

Radek obejmuje mnie mocno.
Jego ramiona są jak mój osobisty schron.
- tak bardzo się cieszę kochanie - całuje czubek mojej głowy.
- ja też - wyznaje.

Biorę jego twarzy w dłonie i masuje kciukami.
- proszę zostaw to nie chce żeby nasze dzieci widywały cię w więzieniu -
- nie będą obiecuję ale trzeba to zgłosić on nie może tak traktować mojej żony - łączy nasze czoła.

Wracamy do domu trzymając się za ręce.
Jagna zdążyła już wrócić do swojego mieszkania.
Wchodzimy po schodach na piętro, drzwi do pokoju naszego syna są otwarte.

Podchodzimy po cichu.
- Kieł to moja wina że mamę pobili nie powinno mnie tu być sprawiam tylko kłopot tak jak powiedział ten pan -

Radek patrzy na mnie zaskoczony tym co właśnie usłyszeliśmy, nas syn wini siebie za wszystko.

Wchodzimy do środka i siadamy przy nim.
- synku posłuchaj to nie twoja wina że mnie pobili i nigdy nie będzie - przytulam go mocno.
- nie sprawiasz nam kłopotów jesteś naszym synkiem kochamy cię jesteś dla nas bardzo ważny - Radek całuje jego policzek.

Staś ze smutną miną przytula nas, patrzę na moich mężczyzn i czuje że moje serce jest przepełnione miłością i szczęściem.

Radek odsuwa się kawałek i łapie mnie za rękę.
- musimy ci coś powiedzieć - zaczyna.
Staś patrzy na nas zaciekawiony.
- będziesz miał młodsze rodzeństwo -

Staś patrzy na nas i po chwili zaczyna skakać na łóżku.
- będę starszym bratem ale fajnie - krzyczy wesoło.

Radek zabrał naszego syna na przejażdżkę konną po padoku.
Obserwuje ich przez okno w kuchni przygotowując obiad.

Kiedy wszystko jest gotowe otwieram okno i wołam ich głośno.
Od razu przybiegają, kiedy ja nakładam obiad chłopcy myją ręce.

Jemy w spokoju, Radek co chwilę zerka to na mnie to na syna.
Radek sprząta po obiedzie a ja poszłam popracować w ogródku za domem.

Staś i Kieł siedzą przy stole obok, mój syn odrabia lekcje a jego kompan go obserwuje.
- potrzebujesz pomocy - pytam go co jakiś czas.
- nie - odpowiada z uśmiechem.

🔸Jagna🔸

Idę chodnikiem przez miasto w głowie mam mętlik.
John dzwoni do mnie bez przerwy a dziś zostawił mi w drzwiach list.

Wchodzę na komisariat policji ręce mi drżą i robi mi się słabo.
Podchodzę do policjanta.
- potrzebuje pomocy jestem prześladowana - kobieta prowadzi mnie do pokoju gdzie jest wysoki mężczyzna o orzechowych włosach i oczach, ciemnym zaroście.

- co się dzieje proszę wszystko powiedzieć - policjant podsuwa mi krzesło.
- nazywam się Jagna Sosna mój były mnie prześladuje kiedy nie chciałam z nim zostać zaczął mi grozić ale nie za często ale teraz gdy jestem w ciąży jest to bardziej poważne - daje im list.

Mężczyzna czyta go uważnie.
- sprawdzimy go musimy mieć jego dane - kobieta bierze długopis od mężczyzny.
- John Leash 25 lat nie wiem gdzie teraz przebywa -

Po wszystkim mężczyzna postanawia zawieść mnie do domu rodziców.
- dziękuję jest pan bardzo miły ale nie musiał pan -
- musiałem - mówi - jestem Kaspian Kolczak mówi mi po imieniu dobrze -
Przytakuje.

Resztę drogi milczymy, Kaspian zaprowadził mnie pod same drzwi.
Kiedy odjechał ktoś uderzył mnie w głowe.

Galopujące Serca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz