Nowa droga

4 0 0
                                    

🔹Oliwia🔹

Przeprowadzka do Radka zajęła mi trzy dni, przez ten czas wspieraliśmy się i zaczęliśmy się dowiadywać co zrobić żeby uznać dziecko.

Wtorek rano Radek, ja, ojciec Adam i Staś czekamy na wyniki badań jestem bardzo zdenerwowana Radek też choć próbuje to ukryć.

- proszę oto wyniki - pielęgniarka podaje teczkę.
- czytaj - proszę Radka.
Otwiera teczkę.
- na podstawie wyników krwi zgodność jest w 99,9% co potwierdza że Staś to nas syn - serce bije mi rekordowo szybko gdy to słyszę.

- naprawdę jesteście moimi
rodzicami - pyta Staś cicho.
- tak zabrano cię zaraz po urodzeniu i wmówiono że nie żyjesz - tłumacze biorąc go za ręce.

- ale teraz będziemy razem - dopytuje.
- oczywiście synku - Radek przytula go.
- no cóż wystąpcie w sądzie o przyznanie prawa do opieki biorąc pod uwagę fakt że to was syn za dwa trzy tygodnie będziecie mogli go zabrać na razie tylko odwiedziny i jakieś spacery - ojciec Adam uśmiecha się do nas.

- jeszcze dziś to zrobimy a jutro może zabierzemy cię na ranczo pojeździsz konno porobimy coś razem - Radek proponuje mu.

Wielki uśmiech pojawia się na twarzy Stasia.
- czy będę mógł księże - pyta wpatrując się w ojca Adama.
- nie mam nic przeciwko - mówi wielebny klepiąc go po głowie.

Wsiadamy do auta, jestem taka szczęśliwa odzyskałam swoje dziecko.
- nadal w to nie wierze - Radek ściska moją dłoń.
- wiem ja też tak bardzo chciałam żeby żył i tak stało - uśmiecham się.

- kiedy powiedziałaś mi że nasz syn nie żyje byłem rozbity bo to moja wina nie obroniłem was ale dostałem drugą szansę i nie zmarnuje jej przyrzekam -

Jego słowa mnie wzruszają teraz wiem że wszystko się ułoży i będziemy szczęśliwi.
Podjeżdżamy pod dom, Radek idzie zrobić obrządek a ja poszłam zrobić obiad.

🔹Radek🔹

Przez godzinę chodzę po stajni z wielkim uśmiechem.
Kieł chodzi za mną jakby nie pilnował.
- spokojnie kolego nie zwariowałem - uspokajam go.
Storm rży ze swojego boksu.

- ej słyszę to zakuty łbie - wołam patrząc na niego milknie od razu.

Sprzątam u koni i karmię je myśląc o tym wszystkim.
Kiedy idę do domu zauważam że w moją stronę idzie jakaś kobieta.

Kiedy jest wystarczająco blisko żebym ją rozpoznał uśmiecham się.
- kuzynko miło cię widzieć - wołam.
- cześć Radek wuj dzwonił że potrzebujesz pomocy -

Lena jest prawnikiem jak jej mama zawsze byliśmy pewni że tak będzie.
- tak, wyjaśnię ci wszystko w domu zapraszam - zaprowadziłem ją do kuchni.

Oliwia kroiła warzywa a gdy nas zobaczyła wytarła ręce i podeszła do Leny.
- Oliwia cześć wspaniale wyglądasz - Lena uściskała ją.
- ty też miło że jesteś - moja piękna uśmiecha się do niej.

Wyjaśniamy sytuację i pokazujemy jej wyniki badań.
- powiem tak sprawa jest prosta wystarczy że sąd podpisze odpowiednie dokumenty i opieka społeczna potwierdzi że nie ma przeciwwskazań do tego by was syn do was wrócił do końca miesiąca powinniście mieć dziecko w domu -

Te wieści cieszą nas bardzo
- oczywiście będę was reprezentować spokojnie - dodaje zbierając dokumenty.
- dziękuję ile bierzesz za to - pytam a ona wali mnie w głowę.
- obrażę się, nic od was nie wezmę jesteście moją rodziną najlepszymi przyjaciółmi - przypomina.
- zostaniesz na obiad - pyta Oliwia.
- nie mam trochę pracy a chce jak najszybciej zając się wami - wstaje.


Po odprowadzeniu kuzynki do wyjścia wracam do kuchni.
Oliwia z uśmiechem podaje mi zupę.
- dobrze pamiętam że najbardziej lubisz kapuśniak - pyta dając mi łyżkę.
- oczywiście kochanie masz dobrą pamięć - jem zupę i jęczę - jest przepyszna -

Oliwia uśmiecha się siadając obok i jedząc swoją porcję.
- myślisz że uda nam się odzyskamy syna - pyta mieszając łyżką w talerzu.
- na pewno go odzyskamy - kłade dłoń na jej ręce i ściskam delikatnie.

Uśmiecha się do mnie, jemy, co chwilę patrzę na nią myśląc o szczęściu jakie mam.

Wieczór jest chłody i bezchmurny, Kieł biega po podwórku, ja stoję na balkonie sypialni patrząc na niego.
Cały dzień razem z Oliwą myśleliśmy o pokoju dla Stasia.

Jedno głośnie postanowiliśmy że mój stary pokój będzie dla niego, jest duży ma widok na łąkę i ogród.
Oliwia stwierdziła że to Staś powinien wybrać jak ma wyglądać jego pokój a ja się zgodziłem.

Na jutro mamy jasny plan, który omówiliśmy z wujem.
Rano po śniadaniu zabierzemy go do domu żeby zobaczył wszystko potem jakieś zabawy żeby się lepiej poznać obiad a po nim idziemy na lody i do parku.

- nad czym myślisz kochanie - Oliwia przytula się do moich pleców.
- o naszym synu i tym co będzie jutro - wyjaśniam odwracając się do niej.
- i co wymyśliłeś - jej ciepłe dłonie obejmują moją twarz.

- a może pojedziemy na konną przejażdżkę po okolicy - Oliwia chwilę się zastanawia nad tym.
- to nie taki zły pomysł tylko jak to zrobimy -
- Staś pojedzie ze mną na Stormie a ty na Cecylu obok - moja partnerka przytakuje stając na palcach i całując mnie.

Owijam ramiona wokół niej i podnoszę ją.
Kładę Oliwię na łóżku i staje patrząc na nią.

Jej niebiesko zielone oczy świecą jaśniej od gwiazd.
Na policzki wkrada się rumieniec a słodkie usta krzyczą żebym je całował.

Zdejmuje z niej mój t-shirt i pocałunkami badam każdą krzywiznę jej wspaniałego ciała.
- kochanie proszę - podnoszę na nią wzrok.
- o co -
- chce cię w sobie teraz - szepcze mi do ucha.

Rozbieram się i usuwam majtki Oliwii.
Ustawiam się przed jej wnętrzem.

Wchodzę w nią powoli, jej słodkie jęki są coraz głośniejsze.
Zaczynam się w poruszać najpierw powoli potem coraz szybciej.

Zaciska się na mnie coraz głośniej jęcząc.
Łącze nasze usta w gorącym i głodnym pocałunku nie przerywając pompowania.

Orgazm przyszedł i pochłonął nas.
Leże obejmując moją ukochaną.
- kocham cię kowboju - mruczy zasypiając.
- ja ciebie też pani Cyna -

Galopujące Serca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz