39

46 5 1
                                    

Nie mając kompletnie sił na nic, wziąłem wszystko pod pachę i wróciłem do domu, jak poradził mi mój przyjaciel. Oczy zaczęły mnie szczypać od ciągłego płaczu i przecierania ich dłonią. Pewnie wyglądałem wtedy jak siedem nieszczęść, ale kogo by to obchodziło w tamtym momencie? Rzuciłem wszystkie rzeczy oprócz telefonu na kanapę i chcąc się wyłączyć chociaż na krótką chwilę, wziąłem się za robienie obiadu dla wszystkich. Wątpiłem, że Jihyun zabierze bliźniaków na jakiekolwiek jedzenie, więc dla mnie lepiej. Przynajmniej mogłem na chwilę przestać myśleć o tym co się stało, a raczej taką miałem nadzieję.

Przykryłem wszystkie talerze, żeby przypadkiem nic nie wyschło kiedy skończyłem. Z przykrością mogłem stwierdzić, że całe przygotowanie minęło mi ze łzami w oczach, więc trzymałem kciuki, żeby to było zjadliwe. Bałem się tego jak to teraz będzie wyglądać. Będziemy się unikać jak ognia? Czy może uda nam się porozmawiać? Los chyba zadecydował za mnie, ponieważ okazało się, że bluzę, która mogła mi dać wystarczające ciepło (byłem wiecznym zmarzluchem, nawet w lato), zostawiłem w sypialni mojego brata, gdzie siedział w dalszym ciągu Jimin. Zawahałem się przez dłuższą chwilę nad decyzją, ale postanowiłem tam pójść i szybko wyjść stamtąd. Nie chciałem być chory w trakcie wakacji, no błagam.

- Za chwilę stąd wyjdę i dam ci spokój, tylko znajdę swoją bluzę - oznajmiłem cicho, kiedy wszedłem do owego pomieszczenia i zacząłem poszukiwania ciepłego materiału.

- Zostań. - polecił dość chłodno. - Gdzie byłeś?

- Na dworze - wymamrotałem, biorąc bezgłośnie głęboki wdech. Tylko się nie rozpłacz, tylko się nie rozpłacz...

- Usiądź. - polecił, zwracając swój wzrok na okno. - Nie bój się. Przecież cię nie przelecę.

- O to się nie boję - stwierdziłem, robiąc to co mi rozkazał z zawahaniem. Bo po co miałbyś to zrobić?

- Nie ważne. - pokręcił głową, patrząc na swoje palce. - Nie powinieneś tego ukrywać, wiesz o tym?

- Teraz tak patrząc na to to masz rację - mruknąłem, zaraz zaciskając wargi. - Ale już ci mówiłem co sądzę na temat mojej głupoty.

- Co mam teraz zrobić, Jungkook? - zapytał z westchnięciem, podnosząc na mnie wzrok.

- Mi się pytasz? - parsknąłem, przecierając delikatnie swoje oczy, żeby ich jeszcze bardziej nie podrażnić. - Nie wiem. To twoja decyzja.

- Co ty byś zrobił na moim miejscu, widząc, że chłopak, którego pokochałeś okłamał cię, ale ma to swoje plusy, ponieważ okazało się, że on również cię kocha. - wplątał swoje palce w szare kosmyki włosów.

- Ty też mnie okłamałeś - wyszeptałem, patrząc się tępo w niego. - Powiedziałeś, że nie jesteś we mnie zakochany. Tylko nie myśl teraz, że cię obwiniam.

- Bo nie chciałem byś czuł się przy mnie niezręcznie z tego powodu. W końcu byłeś hetero. - prychnął z irytacją. - Ja miałem powód do kłamstwa. Jaki miałeś ty?

- Pamiętasz jak mi powiedziałeś, że nie chcesz się wiązać, a nawet się przyjaźnić? - spytałem. - To jest powód. Myślałem, że się nie przejadę chociaż na tym i nie będę musiał więcej przechodzić załamania przez to, że ktoś mnie opuścił. Myślałem, że będzie łatwiej. A to gówno prawda.

- Czyli to moja wina. A bardziej mojego za długiego języka i dawnej formy terapii. - przetarł sobie twarz ręką. - Skoro to mnie kochasz nie będę mógł odejść. Taka była umowa.

- To nie jest twoja wina, nic nie usprawiedliwia mojego kłamstwa - spuściłem swój wzrok na pościel. - Dotrzymasz dwóch obietnic.

- Dwóch? Jakich dwóch? - zapytał zdziwiony. - Były dwie. Mam słabą pamięć.

Bystre Tanie Skarpety 1 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz