35

53 5 3
                                    

Nazajutrz obudziłem się z ciężarem na swojej klatce piersiowej. Kiedy otworzyłem oczy, okazało się, że to Jungkookie. Najwidoczniej chłopak zazwyczaj rozkładał się na swoim łóżku, ale nie powiem, że mi się to nie podobało. Taki mały króliczek, we mnie mocno wtulony. Wyglądał tak uroczo, że aż zaśmiałem się rozczulony pod nosem. Moja mała bezbronna istotka, którą musiałem chronić przed jakimkolwiek złem. Był przesłodki, a dodatkowe mlaskanie wydostające się ze jego usteczek, spowodowało moje kompletne zauroczenie jego drobną osóbką. Zacząłem głaskać jego miękkie i delikatne w dotyku, już troszkę wyblakłe blond włoski, raz nawet całując go w czubek głowy. Robiłem to dopóki młodszy się nie poruszył. Wiedziałem, że wyrwał się ze snu, ponieważ zadzwonił budzik, którego nie wiem jakim cudem wcześniej nie usłyszałem. Niezauważenie zamknąłem oczy, udając, że nic kompletnie nie robiłem. Miałem nadzieję, że Jungkook jednak myśli, iż nadal śpię, bo wytłumaczenie tego mogło być ciężkie...

- Zabije każdego kto przyczynił się do powstania tego przeklętego ustrojstwa - wymamrotał pod nosem, wyłączając urządzenie i westchnął, wtulając się we mnie z powrotem zapewne chcąc ponownie zasnąć.

- Czyli świadomie tak się na mnie położyłeś. - zaśmiałem się pod nosem. - Interesujące...

- Jesteś wspaniałą poduszką - wyjaśnił cicho, ziewając. - Dobranoc.

- Wiesz Jungkookie... Wczoraj trochę za dużo wypiliśmy. Powiesz mi dlaczego jestem nagi, a ty jesteś ubrany w moją piżamę? - postanowiłem wkręcić go. Jeszcze do końca nie był świadomy, ponieważ ledwo co się przebudził.

- Sraty taty, czuję, że masz koszulkę - mruknął, wzdychając. - Za jakie grzechy ty próbujesz mnie wybudzić? Daj mi spać.

- Mieliśmy pomalować, ale skoro nie chcesz. - westchnąłem. - Dobranoc, Kookie.

- Daj mi pięć minut - poprosił, odpuszczając. - I mnie przytul. Potem pouczysz mnie i pójdziemy do mojej pracowni.

- Mogę pouczyć cię parę razy... - wyznałem cicho. - Na przykład teraz, przed malowaniem i po malowaniu... Ale no dobra. Nie narzucam ci nauki całowania. W końcu to ty decydujesz kiedy chcesz się uczyć. - przytuliłem go do siebie, głaszcząc jego plecy.

- Jeśli miałbym takich nauczycieli, byłbym w niebie - stwierdził rozbawiony. - Ale to dobry pomysł. Nie pomyślałem, a zresztą nie chcę cię do niczego zmuszać.

- Lubię się całować. Zawsze to lubiłem. - wzruszyłem ramionami. - Więc dla mnie to przyjemność, młody.

- Ze mną może to być wyjątek - zaśmiał się cicho, przecierając swoje oczy.

- Przecież mówiłem ci, że rozdziewiczałem ludzi. Najczęściej też tych, którzy również pierwszy raz się całowali. - oznajmiłem. - Ty całujesz dość dobrze, ale nie perfekcyjnie.

- Hyung, naucz się, że takich rzeczy nie mówi się perfekcjoniście - jego śmiech przybrał na głośności. - Ale to dobrze, że nie jest źle.

- Pf, perfekcjonista. - prychnąłem. - Bardzo skromny do tego.

- To moja wina, że jak coś robię musi być to wykonane doskonale z dopracowanymi szczegółami i inaczej to nie przejdzie? - spytał teoretycznie. - A co do skromności się zgodzę.

- Mój mały, bardzo skromny królik - zaśmiałem się. - Dobra. Wstajemy, perfekcjonisto.

- Wyjdź pierwszy, bo moja dolna partia ciała jest odkryta - powiedział, po czym przewrócił się na drugą stronę.

- Nie rozumiem. - spojrzałem na jego twarz. - Przecież kładłeś się mając zakrytą tą partię ciała.

- Nie lubię spać mając coś na sobie, więc zdjąłem - wyznał, uśmiechając się pod nosem. - Dla ciebie chociaż zostawiłem koszulkę. A teraz wychodź.

Bystre Tanie Skarpety 1 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz