27

55 4 2
                                    


Następnego dnia, jak tylko się obudziłem, przyszedł do mnie lekarz. Po zbadaniu mnie, oznajmił, że moje wyniki są lepsze niż wczoraj, więc jak dobrze pójdzie to za tydzień będę mógł wrócić do domu.

Mieszkanie z Kookiem pod jednym dachem, wydawało się takie piękne, że aż nierealne, a najgorsze było robienie sobie nadziei. Chłopak traktował mnie, jak starszego brata, a ja wymyślałem nie wiadomo jakie przebiegi wydarzeń. Tak bardzo chciałem być po drugiej stronie jednak los musiał przysłać akurat do mojej sypialni Jihyuna, przez co teraz musiałem się użerać z tym wszystkim sam. Najgorsze jednak było to, że Jungkook, jak i cała reszta BTS, poznali sekret mojej przeszłości. Teraz wiedziałem, że nie odgonię się od współczujących spojrzeń i jeszcze bardziej będę pogłębiać się w depresji... 

Moje gigantyczne rozmyślania nad mieszkaniem u młodszego, przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Od razu spojrzałem w tamtą stronę, widząc uśmiechniętą króliczą twarzyczkę, od której promieniała radość na kilometr.

 - Co cię tak ucieszyło, Jungkookie? - spytałem, po części nie rozumiejąc jego dobrego humoru.

- Wreszcie przyszedłem do szpitala ze świadomością, że się wybudziłeś. Cudowne uczucie - wyjaśnił szczęśliwym tonem głosu.

- Ta myśl tak poprawiła ci humor czy znalazłeś sobie kogoś i jesteś po prostu zakochany? - spytałem, posyłając maknae półuśmiech.

- Zdecydowanie opcja numer jeden - odparł, odwracając krzesło, żeby mógł siedzieć na przeciwko mojego łóżka.

- Lekarz powiedział, że za jakiś tydzień prawdopodobnie będę mógł wyjść - mruknąłem, poprawiając na sobie szpitalną pościel.

- To wspaniale! - ucieszył się jeszcze bardziej, chociaż wątpiłem, że się da. - Nie mogę się doczekać aż się wprowadzisz. Będziemy spędzać jeszcze więcej czasu razem.

- Co jest fajnego w spędzaniu czasu z chłopakiem chorującym na depresję? - spytałem, patrząc mu w oczy.

- Wcześniej również z tobą spędzałem czas i było bardzo fajnie oraz miło - uśmiechnął się do mnie ciepło. - Nie będę myślał o tobie, jak o chłopaku z depresją. Tylko jak o Parku Jiminie.

- Coś czuję, że na tę chwilę, tamten Park Jimin zaginął w akcji... - westchnąłem spuszczając wzrok - Nie sądzę, iż uda mi się szybko wrócić do normalności, o ile w ogóle się to uda...

- Hej, Jimin - westchnął, siadając na łóżku. - Nawet jeśli będziesz się inaczej zachowywał, nie będę cię traktować i patrzeć na ciebie ze współczuciem, bo wiem, że to nie jest miłe. Nadal będziesz moim kochanym Chimem, naprawdę.

- Kochanym? - uśmiechnąłem się lekko - Od kiedy to jestem tym mianem określany?

- Od dłuższego czasu, ale nie powiedziałem ci o tym, bo bałem się twojej reakcji na to - westchnął, zawstydzając się nieco.

- Nie za bardzo rozumiem - przyznałem lekko zakłopotany - Na co dokładnie bałeś się mojej reakcji?

- No na to, że nazywam cię kochanym Chimem? - zapytał, spoglądając na mnie niepewnie. - Mogłeś sobie tego nie życzyć.

- Nie będę cię wyzywał za to, że mnie tak nazywasz, ale nie rozumiem tylko dlaczego, bo w każdym bądź razie, nie jestem kochany... - wytłumaczyłem, uśmiechając się nieco smutno

- Według mnie jesteś - wyznał cicho. - Zawsze byłeś, tak myślę, ale potrzebowałem czasu, żeby sobie to uświadomić.

- Albo usłyszeć od mojego brata, że nie jestem taką świnią, jaką udaje - zaśmiałem się cicho.

Bystre Tanie Skarpety 1 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz