45

60 4 0
                                    

Naprawdę nie chciałem sprawić mu przykrości czy go zdenerwować. Chciałem być jak najlepszy, ale na razie wszystko wskazywało na odwrotność mojego celu, bo w końcu już na początku związku potrafiłem coś zepsuć. Najpierw to w kuchni, a teraz to. Nie byłem idealny, skoro to przeze mnie wszystko złe się działo. Chyba, że Jimin ma naprawdę niskie standardy, to wycofuję swoje słowa. Nie wiedziałem jak to odpokutować oprócz powiedzenia słowa "przepraszam", ale on już może mieć go dość. W końcu tyle razy je usłyszał ode mnie i od innych, że na pewno trudno to zliczyć.

Kiedy skończyłem robić to co miałem, czytaj pójście do toalety, zawahałem się, czy powinienem wrócić do sypialni oraz zaryzykować jego zdenerwowaniem, czy może sobie odpuścić i po prostu pójść spać do salonu. Zważając na to, że robię głupie rzeczy, wybrałem opcję numer jeden i cicho czmychnąłem do naszego pokoju, gdzie chłopak leżał na boku z przymkniętymi oczami. Nawet nie wiem dlaczego moje serce nieprzyjemnie się ścisnęło na ten widok. Położyłem się delikatnie koło niego, zaraz wtulając twarz w jego szyję i westchnąłem cicho pod nosem.

- Przepraszam, hyung - wyszeptałem, obejmując jego ciało moimi rękoma. Było mi tak cholernie przykro. - Nie chciałem cię zdenerwować albo co gorsza, sprawić przykrość.

- Ja też przepraszam... - odparł, przytulając mnie do siebie mocniej. - Nie wziąłem tabletek i wszystko zaczęło mnie denerwować i przytłaczać...

- To nie twoja wina - poczułem jak spada mi kamień z serca. Nie był zły. - Jestem irytujący, mam taki talent - zaśmiałem się cicho. - Już wszystko jest w porządku?

- Tabletki pomogły, a twoja obecność jeszcze bardziej. - wyznał cicho. - Zresztą nie jesteś irytujący, za to ja jestem bardzo denerwujący.

- Nie jesteś denerwujący, no przynajmniej dla mnie - pocałowałem go w policzek przeciągle. - Kocham cię.

- Ja ciebie też kocham. - otworzył oczy i spojrzał na mnie z małym uśmiechem. - Bardzo popsułem ci wieczór?

- Bardziej popsuło mi wieczór nasza pseudokłótnia i moje zachowanie, niżeli ty - poprawiłem go, kładąc głowę na poduszkę. - Ty w ogóle mi nic nie popsułeś.

- Chociaż troszeczkę jednak do tego się przyczyniłem. - objął mnie w pasie, gładząc moje biodro. - Przynajmniej masz nowa tapetę na telefon. - zaśmiał się.

- Zgaduję, że ty też - wyszczerzyłem się rozbawiony. - Mam więcej takich cudeniek.

- Poproszę o wszystkie, ale się odpłacę. - uśmiechnął się cudownie. - Mam również dużo swoich zdjęć. - puścił mi oczko. - Na szczęście do występów charakteryzatorki jakoś zakrywały mi blizny wszelakimi kosmetykami. Dodatkowo by w razie czego odwracać uwagę ludzi od blizny, na przykład, gdyby światło źle pało i byłby to widać, zrobiłem sobie te tatuaże.

- Są cudne - stwierdziłem, przypominając sobie jedno ze zdjęć, które zobaczyłem. - Teraz już wiem, dlaczego je zrobiłeś.

- Też dlatego, że zawsze chciałem mieć tatuaże i fajnie wyglądają. - podniósł się do siadu. - Jak myślisz. Jin mnie zabije za zdjęcie, które wysłałem?

- Wątpię - powiedziałem, patrząc na jego poczynania. - Czemu przestałeś mnie przytulać? Chcę więcej.

- Urocze dziecko... - zaśmiał się, mnie także podnosząc do siadu. - Jak usiądziesz mi na kolana i oprzesz się pleckami o moją klatkę to wyprzytulam cię za wsze czasy.

- No i to mi się podoba - zagryzłem wargę, żeby powstrzymać szeroki uśmiech i zrobiłem to co mi polecił. - Cieplutki jesteś. Będziesz mi zastępował kaloryfer.

Bystre Tanie Skarpety 1 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz