22

51 5 0
                                    


POV Jungkooka:

W momencie kiedy go okłamałem, poczułem się okropnie. Ale zbyt bałem się tego, że zostanę zraniony ponownie przez bardzo ważną dla mnie osobę. Nie zniósłbym tego. Wolałem żyć z nim jako przyjaciel. To było najlepsze dla nas obydwu. Przynajmniej tak myślałem.

Mimo że Jimin dał znak życia, postanowiłem do niego i tak czy siak wpaść razem z chłopakami, którzy mieli przyjechać następnego dnia. Nie widzieliśmy się długi czas, a ja najzwyczajniej w świecie, stęskniłem się, zwłaszcza, że też długi raz nie pisaliśmy, co stało się naszą rutyną. Przywiązałem się do niego i to bardzo mocno oraz zaczynałem coś do niego czuć, co było moim najprawdopodobniej największym błędem. Sam mi się przyznał, że nie chce nawet się przyjaźnić, a co dopiero wiązać się z kimś na dłuższą metę. Nie chciałem zostać jego kolejną zdobyczą, którą porzuci po kilku dniach, ewentualnie tygodniach. To był powód, dla którego nie pozwalałem się mu do mnie zbyt bardzo zbliżyć. To dzięki jego słowom, postanowiłem tak okropnie skłamać, chociaż czułem, że robię źle. Że może się skończyć to bardzo źle. Najgorsze było to, że miałem rację. Ale Jimin od wyjazdu mojego brata, stał się pierwszą osobą, której zaufałem, chociaż tak mało o nim wiedziałem. Ryzykowałem, bo mógł powiedzieć każdemu to co mu opowiedziałem, ale jednak wierzyłem w to, że tak się nie stanie, tym samym wierząc w niego.

Następnego dnia o wieczornej porze, czekałem przed domem na chłopaków, którzy mieli zjawić się lada moment. Bawiłem się parą, która wylatywała z moich ust, nudząc się oraz marznąc okropnie. Zima się już kończyła, lecz nadal nie dawała o sobie zapomnieć. Po dłuższym oczekiwaniu, wreszcie zauważyłem samochód Hoseoka, z którego chwilę później wysiadła cała piątka. Podeszli do mnie, uśmiechając się lekko do mnie. - Cześć chłopaki. Może chodźmy już do środka? Zimno jest - mruknąłem, pocierając swoje dłonie o siebie.

- Cześć Jungkookie! - krzyknął Tae, przytulając mnie, a cała reszta potem do niego dołączyła, prawie mnie dusząc, gdy mnie puścili, nabrałem porządnie powietrza w płuca, na co reszta się zaśmiała, po czym razem udaliśmy się do mojego domu.

- Jak minęła wam podróż? - zapytałem, kiedy już wszyscy usiedliśmy w moim salonie.

- Znośnie... - wymruczał Hoseok i wskazał wzrokiem na Namjoona i Jina

- Co się działo? - ponownie zapytałem, patrząc tym razem na tą dwójkę.

- Pan destrukcja udaje, że mnie nie zna to ja udaje, że on nie istnieje - powiedział obojętnie Jin.

- Nie moglibyście się pogodzić? Moje drugie otp nie może być pokłócone - odparł z wyrzutem czarnowłosy.

- Też shippujesz na pierwszym Jikooka? - spytał Taehyung czarnowłosego

- No jasne, że tak - potwierdził jego słowa, a ja uśmiechnąłem się smutno pod nosem. - Pogódźcie się do cholery, bo zaraz mnie coś trafi.

- Pf, mowy nie ma - prychnął Jin - Nie będę go przepraszał

- To ja cię przeproszę - mruknął dotychczas nieodzywający się, Namjoon. - Przepraszam. Nie powinienem się tak zachowywać, ale ty powinieneś zrozumieć, że mi się naprawdę podobasz i nie mogę się powstrzymać, żeby cię nie komplementować.

- Ja nie mówię, że masz mnie w ogóle nie komplementować - Jin w końcu na niego zerknął - Tylko postaraj się bym przestał zakrywać twarz w bluzie, dłoniach lub kolanach

- Okay, zrobię wszystko co w mojej mocy - fioletowowłosy uśmiechnął się do najstarszego.

- Życzę powodzenia - posłał mu słodki uśmiech.

Bystre Tanie Skarpety 1 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz