15

60 5 0
                                    

POV Jungkooka:

Z niecierpliwością wszyscy czekaliśmy wreszcie aż nasz Jimin wejdzie na scenę. W końcu tutaj po to chłopaki przyjechali, a ja wyszedłem z domu, chociaż tak naprawdę nie miałem w ogóle ochoty przychodzić na ten konkurs, ale wieść, że będzie tam on i do tego będzie występował, po prostu nie mogłem przepuścić takiej okazji. W pewnym momencie wywołano pewien zespół, a ja prawie od razu wyłapałem tego na którego czekałem. Było widać i czuć od niego rosnące zdenerwowanie, a ja wcale mu się nie dziwiłem. Ale jednak trzymałem za niego mocno kciuki, bo wiedziałem, że jest niesamowity w tańcu. Tak jakoś podpowiadało mi serce i wcale się nie myliłem.

Występ był genialny. Można powiedzieć, że to jest za mało, żeby określić to co sądziłem na ten temat. Każdy jego ruch był pełen emocji, widać było, że bardzo kocha to co robi. To było za dużo na moje serce, ale okazało się, że nie przeżyłem jeszcze czegoś gorszego. Poczułem coś dziwnego w mojej klatce piersiowej, nie była to duma, ale coś zupełnie innego, czego jeszcze nigdy nie doświadczyłem. A najdziwniejsze było to, że wcale nie chciałem się pozbyć tego uczucia.

Okazało się, że czekało na mnie kolejne zaburzenie pracy mojego serca. Byłem przekonany, że tamto to było dużo, ale to było jeszcze więcej. Jimin występował przed nami jeszcze jeden raz razem ze swoją solową piosenką oraz ze swoim kolegą po fachu. Te kilka minut pobudziło mnie jeszcze bardziej niż kiedykolwiek mój budzik, który nastawiam sobie do szkoły. Byłem oczarowany jego talentem. Byłem oczarowany jego osobą. Jednak wiedziałem, że nie mogę mu tego powiedzieć, bo znowu zacząłby się przechwalać. Niesamowicie mnie to irytowało. To była jego największa wada.

Kiedy zszedł ze sceny, po kilku minutach przyszedł do mnie, więc nawet jeśli nie chciałbym, musiałem mu pogratulować zwycięstwa w konkursie. Byłem z niego dumny, ale to również postanowiłem zachować dla siebie, żeby jego i tak wysokie ego nie podskoczyło jeszcze wyżej. Kiedy każdy z nas powiedział kilka słów na temat jego występu, staliśmy nie wiedząc co ze sobą zrobić.

 - Kawiarnia do której jest otwarta? - spytałem Jimina, spoglądając na niego.

- Huh... dzisiaj zmianę z tego co wiem ma Jisun - westchnął, zastanawiając się - A ona to taki leń, że jak nie ma klientów to zamyka wcześniej niż zawsze. Na całe szczęście mam klucze do kawiarni - wyciągnął ze swojej torby pęczek kluczy, machając mi przed nosem.

- Jesteś nam w stanie zrobić kawę lub herbatę? - zapytałem ponownie z uśmiechem na twarzy. - Oczywiście zapłacę.

- Coś ty... na koszt firmy - puścił mi oczko, przez co sam nie wiem dlaczego, lekko się zarumieniłem - Zimno Ci?

- Tak - odpowiedziałem, pocierając swoje ramiona, żeby uwiarygodnić moje słowo. - Coraz zimniej się robi na dworzu, a ja nie pomyślałem, żeby ubrać jeszcze bluzę na koszulę.

Jimin posłał mi uśmiech i zdjął ze swojej szyi, szalik, który od razu przewiązał na mojej. Zarumieniłem się jeszcze bardziej więc ukryłem twarz w miękkim, ciepłym i pachnącym nim materiale - Teraz powinno Ci być cieplej

- Dzięki - powiedziałem cicho przez materiał, kiwając głową ze wdzięcznością. - To co? Idziemy?

- Jasne - puścił mi oczko i udaliśmy się wszyscy razem do wybranego miejsca rozmawiając przy tym o wszystkim i niczym. Każdy z nas zdradził różne sekrety o swoich rodzinach, pierwszych miłościach i tym podobne, bo czuliśmy, iż mozemy sobie ufać. Jedyną osobą, która starała się nic nie mówić był Jimin, ale nie chciałem go zmuszać do dołączenia w naszej ciekawej rozmowie. Niedługo potem znaleźliśmy się przed kawiarnią, która tak jak spodziewał się Chim, była zamknięta. Otworzył drzwi wejściowe, wpuszczając nas przodem, po czym rozsiedliśmy się przy jednym ze stolików. 

Bystre Tanie Skarpety 1 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz