40

42 4 0
                                    


Na mojej twarzy cały czas igrał uśmiech, kiedy Jimin obdarowywał mnie czułymi pocałunkami na ustach czy policzkach, jego dotyk był pełen troski, a szczęście malowało się na jego przystojnej buźce. Czego mogłem chcieć więcej? On był mi potrzebny. Dopiero wtedy zdałem sobie z tego sprawę jak bardzo.

- Chcesz razem ze mną pokolorować? - spytałem, kiedy skończyłem szkic, który wyglądał lepiej niż pierwsza wersja. Cieszyłem się w tamtym momencie, że ją zniszczyłem.

- Możesz sam. Ja zawsze wyjeżdżałem za linie. - zaśmiał się, składając leciutki pocałunek na moim karku. - Powiesz mi skąd wiesz jak wyglądam nago?

- Nie wiem - zaśmiałem się, wzruszając ramionami i złapałem go za palec. - Może będę kierował twoją dłonią? Trochę się pobrudzisz, ale będzie fajnie.

- Pan jest tutaj artystą, panie Jeon. - uśmiechnął się ciepło. - Jeżeli pan uważa, że takim sposobem nie popsuje tak pięknego obrazu to niech będzie.

- Nie popsujesz, nawet sam byś mógł nadać mu kolorów, ale wątpię, że będziesz chciał - stwierdziłem rozbawiony, biorąc do jego szczupłej dłoni pierwszą pastelę.

16.06.2017, 23:03

- Mogę dać własne płyny jako farby, ale nie sądzę, że będą po czasie ładnie pachnieć. - wzruszył ramionami. - Nie sądzę, że więcej mogę dać, żeby nadać czemuś kolory.

- Nie musisz, skarbie - parsknąłem śmiechem, kręcąc głową. - Chodziło mi o pastele, a nie o twoje płyny.

- A co masz do mojej krwi, czy śliny? - westchnął z udawanym oburzeniem. - To też się nada na farbę.

- Ślina jest przeźroczysta albo biała, a krwi straciłeś już i tak dużo i nie jest mi czerwony potrzebny - mruknąłem. - Usztywnij ten palec.

- A co powiesz na spermę? - zachichotał, całując figlarnie mnie w szyję i usztywnił palec.

- To już by mi się prędzej przydało gdyby mi coś nie wyszło i zamazałbym - z jego małą pomocą zacząłem nadawać powoli kolorów rysunkowi.

- Dzięki. - mruknął, odrywając swoje rozgrzane wargi od mojej skóry. - Teraz tez będziesz udawał niedostępnego jak na początku naszej znajomości?

- Nie udaję niedostępnego, przecież jestem twój - odwróciłem się do niego i spojrzałem mu w oczy z uśmiechem. - Wiem, że cię pociągam i to ze wzajemnością.

- Oczywiście. - odwzajemnił uśmiech, zwracając wzrok na rysunek. - Ale powiem ci tylko tyle. Nie wyglądałbyś tak spokojnie jak na obrazie, gdybym z ciebie wszedł. - zaśmiał się. - Mam za dużego.

- Dobrze wiedzieć - przewróciłem oczami, wzdychając. - Jesteś bardzo skromny.

- Przecież o tym dobrze wiemy. - spojrzał na mnie. - Jak się przedstawiałem na Bystrych Tanich Skarpetach to od razu podałem swoje cechy. Pojawiła tam się przede wszystkim moja skromność i bardzo seksowne zdjęcie.

- Ale to ja miałem lepsze - wytknąłem mu język. - A moją skromność poznaliście potem.

- Insynuujesz, że jesteś przystojniejszy ode mnie? - uniósł brew z niedowierzaniem. - Jak tak możesz? Nie powinieneś chodzić od - spojrzał na zegar powieszony na ścianie. - Jakichś dwudziestu minut, z chłopakiem nie z twojej ligi.

- Miałem lepsze zdjęcie, ale to nie znaczy, że jestem przystojniejszy, każdy inny jest przystojniejszy ode mnie - wymamrotałem, kręcąc głową. - To ja nie jestem z twojej ligi.

- Pieprzysz bez sensu, króliczku. - pocałował mnie skroń. - Poza tobą nie spotkałem nikogo przystojniejszego ode mnie. Jesteś boski.

- Nie jestem przystojniejszy od ciebie - powtórzyłem bardziej stanowczo. - W rankingu jestem na dole, a ty na samej górze.

Bystre Tanie Skarpety 1 |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz