🫀 𝓻𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪𝓵 28

178 8 15
                                    

POV: MAIA

   - Wyjdziesz za mnie..? - usłyszałam te słowa z ust Janka.

    O kurwa...
To się nie dzieje naprawdę.

   - Wiem, że nie znamy się wcale długo, czasami pary biorą ślub po kilku, albo i kilkunastu latach związku, ale ja po prostu czuję, że to właśnie Ty jesteś tą jedyną i chcę mieć Cię już na zawsze tylko dla siebie, rozumiesz? Nie mogę Cię stracić. Błagam... - powiedział, a ja nie umiałam wydusić z siebie ani słowa, więc kontynuował. - Powiedziałem, że najprawdopodobniej rozmawiamy po raz ostatni, dlatego, że możesz się mnie wystraszyć... Znamy się krótko i pewnie Cię zaskoczyłem... Ja... Przepraszam. - powiedział jeszcze smutno, ale mimo wszystko nadal klęczał przede mną trzymając mnie za zimne dłonie.
- Janek, ja... - byłam w stanie wydusić z siebie póki co dwa słowa, i tak szło mi lepiej, niż myślałam. - Janek... - powiedziałam, ale przerwał mi odgłos cichego płaczu chłopaka.
- Heeej, kochanie... - tyle rzeczy stało się tak nagle... Nie miałam nawet czasu na omdlenie, do którego prawie doszło. Strasznie kręciło mi się w głowie, ale wiedziałam, że to minie, bo to tylko i wyłącznie z emocji. Schylilam się do bruneta i mocno go objęłam. Jednak ten, mimo moich próśb nie chciał podnieść głowy.
- Kochanie... - powiedziałam najczulej jak potrafiłam, po czym odetchnęłam głęboko i... - Tak. - oznajmiłam. - Wyjdę za Ciebie. Chcę zostać twoją żoną. - odparłam i poczułam jak nogi mi drżą, więc musiałam usiąść na trawie. - I chcę, żebyś ty został moim mężem. - dodałam po chwili, czując jak ciepłe łzy wzruszenia napływają mi do oczu, a po chwili już spływają po moich rozgrzanych policzkach.

   Janek powoli podniósł głowę. Był cały czerwony i rozgrzany, zupełnie tak jak ja. Widziałam ból w jego oczach. Bał się odrzucenia. Za dużo cierpienia zadały mu wcześniejsze związki...
- Serio..? - zapytał drżącym głosem i swoimi błyszczącymi od łez oczami mierzył mnie wzrokiem, jakby chciał się dowiedzieć, czy mówię w stu procentach serio.
- Serio, serio, skarbie... Serio. - powtórzyłam kilka razy, żeby ten miał całkowitą pewność.

   Nagle Janek usiadł obok mnie i momentalnie wpił się w moje usta. Było to niby tak spodziewane, ale jednak tak niespodziewane... Bez chwili zawahania odwzajemniłam pocałunek, by wiedział, że chcę tego na sto jeden procent.

   Po wszystkim jeszcze chwilę leżeliśmy na trawie patrząc w gwiazdy i rozmyślając nad naszą przyszłością. Stwierdziliśmy, że kupimy sobie piękny biały domek jednorodzinny, gdzieś w cichej uliczce w Warszawie, będziemy mieli trójkę dzieci, które nazwiemy Adrianna, Wiktoria i Jacek, oraz będziemy mieli pieska i dwa kotki. Udało mi się też namówić Janka na papużkę i chomika.

   - Chodźmy już. Wracajmy do hotelu. Dziś jest wyjątkowo zimna noc, a nie chcę, żeby moja narzeczona się przeziębiła. - powiedział Jasiek nakładając wyraźny nacisk na słowo "narzeczona". - Przyjechaliśmy tutaj zwiedzać Nowy Jork i oglądać gwiazdy co noc, leżąc tak na tej trawie, a nie chorować. Chodźmy, jutro ma być cieplej, możemy tu przeleżeć całą noc. - dodał jeszcze i złapał moją rękę, aby pomóc mi wstać.
- A zrobimy piknik??? - zapytałam jak dziecko.
- Oczywiście, jeśli tylko moja najukochańsza narzeczona będzie chciała. - odparł i uśmiechnął się szeroko.
- Jakiego ja mam wspaniałego narzeczonego... - odpowiedziałam na to i przytuliłam się do niego.

---

HIII !!!

Mam nadzieję, że wam się spodoba 🥹

Dzisiaj wrzucę jeszcze jeden rozdział iiiiii... 29 to ostatni, który mam zapisany... Będę musiała zacząć pisać na bieżąco i bój się jak to będzie wyglądało 😭 Szkoła, nauka itp itd, ale dam z siebie wszystko!!! 🩷

Love yaaa! 🫶🏼

🫀 𝓣𝓱𝓮 𝓛𝓮𝓽𝓽𝓮𝓻 - 𝓙𝓪𝓷𝓷 𝓯𝓯 🫀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz