Pov: Konopskyy
Minął dzień od ostatnich wydarzeń z Wardęgą. Wczoraj naprawdę dużo się przytulaliśmy. Czułem się jak w niebie, ale niestety nie było momentu na który czekałem od dawna. Pocałunek z nim... Nie mogłem tego zrobić.
Dzisiaj jest sobota, a jutro mija dokładny tydzień on mojego filmu, który łącznie zebrał już ponad 10mln wyświetleń. To jest dla mnie przeogrom i sam nie wierzę, że stworzyłem film dokumentalny mający lekko ponad godzinę i obejrzy to 10mln osób.
Tak czy inaczej, żyć trzeba dalej. Lecz nie z tym, co przytrafiło mi się także wczoraj w tej cholernej restauracji. Jacyś zamaskowani mnie pobili, a ja mam poważne urazy i w niektórych miejscach mojego ciała jest naprawdę bardzo źle.
Boje się o własne bezpieczeństwo. Boje się o siebie. Nie wiem, jak mam z tym żyć. Teraz już każdemu obcemu przechodzącemu sobie bezpośrednio koło mnie, nie mogę spojrzeć w oczy. Nadal mam ten widok przed sobą.
Uniemożliwiają mi jaki kolwiek ruch, a ja nie mogę nawet krzyknąć i prosić o pomocy, bo ręką jednego oplotła się wokół mojej szczęki szczelnie ją zamykając. To było najstraszniejsze doznanie w moim całym życiu...
Ale na szczęście wszystkiemu zaradził Wardęga. Może i nie do końca pozbył się mojego strachu. Może nie zgoił mojej każdej rany na moim poturbowanym ciele, ale zgoił moje serce. Dzięki niemu czuje się psychicznie o wiele lepiej niż przedtem. Mu zawdzięczam to wszystko.
Dzisiaj było dość pogodnie jak na początek jesieni. Na ziemii już było widać żywe kolory z liści, które nadmiernie spadły z wielu drzew.
Teraz szykuje kolejny materiał, który wstawię za około tydzień, może trochę mniej. Będzie to umówienie całej dramy oraz innych rzeczy, które ostatnio zadziały się w internecie. Mimo, że ostatnio przytrafia mi się dosłownie pech i wszystko odbija się na mojej psychice, muszę przecież dalej pracować na swoim stanowisku dla swoich widzów i tworzyć im nowe materiały, a wraz z nimi nowe, świeże informacje.
Otworzyłem folder z moimi wszystkimi screenami, jakie posiadałem na Stuarta oraz Dubiela. Muszę jakoś sprostować sprawę. Dubiel ostatnio wciska niezłe kity ludziom. Muszę go obalić swoimi argumentami i dowodami. W przeciwnym razie doszczętnie internet zacznie mu wierzyć, a już nie mało ofiar temu oszustwu.
Gdy spokojnie wybierałem sobie odpowiednie screeny do mojego filmu, z nikąd na moim pulpicie pojawił się jakiś nowy folder. Jakby sam się stworzył. Dziwne.
Ale postanowiłem go sprawdzić. Wszedłem w niego, a potem ukazały mi się trzy jakieś zdjęcia, które były w tym folderze. Z ciekawości co tam może być, bo jako iż sam sobie nie przypominam żebym takie coś tworzył, postanowiłem to zweryfikować.
Wszedłem w pierwsze zdjęcie, a moim oczom ukazał się wielki napis "Czy za niedługo jesteś..." Z czerwonym tłem i niczym więcej. To było to zdjęcie jedno z trzech, więc z lekkim niepokojem weszłem w drugie.
Na drugim kolejny napis prawdopodobnie kontynuacji pierwszego zdania "...gotowy na..." na tym samym tle, jak zdjęcie pierwsze.
Wszedłem w ostatnie zdjęcie, a potem tylko zamarłem przyglądając się temu przerażającemu obrazowi na ekranie."...na swój koniec? :]" Towarzyszyły mi dokładnie takie same emocje jak wtedy, gdy także znikąd pod moimi nogami znalazła się ta durna kartka, która zamieszała całym moim życiem, a przynajmniej jego części.
Przecież to jest niemożliwe. To niemożliwe...
Ktoś się włamał na mój komputer po czym wysyła mi jakieś groźby w folderach? Serce coraz bardziej przyspieszało, a moje całe ciało zaczęło się trząść powodując, że fotel na którym siedziałem też.Nie chcę być taki słaby... Dlaczego ja zawsze, gdy już jest w miarę dobrze, muszę znowu stać się jak kot we mgle. Zagubiony, bezradny oraz beztroski kot, który chce sobie spokojnie żyć.
Zakryłem swoje usta ręką nie dowierzając w to co moje oczy widzą.Nie czuję się już nawet bezpiecznie we własnym domu.
Obiecałem sobie i Wardędze, że nie będę się tak łatwo poddawał i będę silny do skutku, aż ktoś w końcu sam nie polegnie. Tylko, że ta obietnica już zdążyła zostać zerwana. Po moich policzkach już ciekły żałosne łzy strachu, smutku, przerażenia wszystko w jednym.
Odsunalem się od komputera razem z fotelem, dalej z zasłoniętymi ustami i wielkim przerażeniem w oczach.
Z obawy o własnego siebie, że zaraz spadnę z fotela, a razem z tym walne głową o podłogę i strace ponownie przytomność, wstałem z niego i położyłem się z zakrytą twarzą na kanapę.
Rozpłakałem się na dobre. Czemu ja nie mogę normalnie żyć? Bez żadnej sławy i żadnych gróźb. Pragnę być jak inni. Normalny chłopak z normalnym nudnym życiem.
Zacząłem głośno płakać i szlochać. Co ja powiem ponownie Wardędze? No słuchaj stary jednak nie dam sobie sam rady, ktoś musi mi pomóc, w dodatku będziesz robił za taką moja tarcze ochronną i będziesz mnie na każde posyłki pocieszał? No chyba nie.
Chcę, żeby się okazało, że to tylko zły sen lub koszmar, a wszystko w nim zostałoby zmyślone przez moją bujną wyobraźnię.
Brakuje mi odwagi, by być odważnym.
BRAKUJE MI KURWA WSZYSTKIEGO.
-----------------------------
Spokojnie już niedługo zrobię ich lizanie. Nie przejmujcie się :D
CZYTASZ
Forever Together - Wardęga i Konopkyy
Roman d'amourGdy w internecie szaleje zachłanna burza rodząca się przez ostatnie wydarzenia ze Stuu, Wardęga oraz Konopskyy próbują, by światło dzienne ujrzały nowe dowody podesłane przez ofiary Stuarta, lecz to nie wszystko. To nie jest tylko zwykła drama w int...