🥀twenty four🥀

123 15 7
                                    

Pov: Wardęga

Koc, którym byłem teraz okryty ogrzewał znacznie moje lodowate jak lód, ciało. Ekran telewizora powodował lekkie przymrużenie moich oczu. Przekąski obok mojej opartej na kanapie ręki pozostawiały po sobie jedynie małe okruszki.

Oglądałem teraz jakiś serial na netflixie, totalnie nie mogąc się skupić na fabule historii. Stranger Things może i jest moim ulubionym serialem, który oglądam regularnie i wprost nie umiem go przestać oglądać, lecz przy takich okolicznościach i zdarzeniach sprzed kilku dni, fabuła serialu stała się lekko nudna i pozbawiona emocji, jak to było podczas pierwszego oglądania.

Prawda jest taka, że od kilku dni nie daje rady normalnie funkcjonować. Przejście na spacer też stanowi dla mnie nie mały problem. Cały dzień spędzam na leżeniu w łóżku, albo obżeraniu się niezdrowymi rzeczami oglądając seriale na telewizorze. Nic mi się nie chce i nie mam ochoty w ogóle wychodzić z domu. Można by powiedzieć, że od pewnego czasu dopadł mnie potężny leń. Najgorsze jest jednak to, że przez ten cały czas mój humor jest non stop taki sam. Codziennie czuje przygnębienie, wraz ze smutkiem, bezsilnością i przykrością w jednym. Moje samopoczucie uległo naprawdę bardzo dużej zmianie. Wiadomo już chyba przez co i przez kogo.

Od tego płynącego w nieskończoność czasu ani raz nie wymieniłem chodź jednego zdania z Mikołajem. Czuje, że mnie unika i najchętniej to by mnie nawet nie chciał znać. Cóż, moje przypuszczenia z dnia na dzień przekonują mnie coraz bardziej i utwierdzają się tylko w swojej autentyczności, i prawdziwości.

Konopski zaczął naprawdę mocno przyjaźnić się z tym całym zjebem Jake'iem. Już od początku mi coś w nim nie pasuje. Muszę tylko rozgryźć co. Ale to mi się nie uda dopóki Mikołaj nie będzie chciał mnie znać. Czuje się jak skończony kretyn.

Osoba, którą bardzo kochałem i dla której nadal poświęciłbym własne życie, teraz mnie nienawidzi przez jakieś pierdolenie randomowego kolesia o mnie. Cóż za istna ironia losu. Muszę przyznać, że na chwilę uwierzyłem, że ten cały Jake może naprawdę nie jest taki zły, ale gdy zobaczyłem to, jak strasznie źle gada o mnie z Mikołajem tym samym prowadząc go na własną stronę, od razu pożałowałem tego, jak o nim przez chwilę myślałem.

Wczoraj, gdy przechodziłem obok mieszkania Konopa postanowiłem zobaczyć czy jest w ogóle w domu. Jednak od razu to się potwierdziło, gdy w drzwiach stał on we własnej osobie z tym pierdolonym cwelem Jake'usiem zjebusiem. Schowałem się w innym zaułku i przyznam się, ale trochę podsłuchałem ich rozmowy.

Na początku od razu żałowałem, że podsłuchuje osoby, na której mi tak zależy, ale jak usłyszałem co o mnie mówią, odjęło mi mowę. Ten idiota mówił mu same najgorsze rzeczy o mnie. Między innymi że jestem debilem z brzydkim ryjem i odrzucającym wyrazem twarzy, lub to, jakim ja jestem pierdolonym szmaciarzem. Normalnie bym się tym nie przejął gdyby nie to, że Konopski w odpowiedzi na wyzwiska w moją stronę z wielkim, szerokim uśmiechem na twarzy potakiwał na każde złe słowo na mnie.

To mnie właśnie najbardziej zabolało.
Od wczoraj, a już w zasadzie gdy tylko chłopak się do mnie zrażał, zacząłem coraz mniej wychodzić z domu. Odizolowałem się od ludzi i na mojej twarzy ani razu od tego czasu jeszcze nie zagościł szczery uśmiech.

Wyłączyłem znajdującym się koło mojej ręki pilotem telewizor i westchnąłem głośno. Ostatnio bardzo zaniedbuje siebie. Między innymi obrzeża się fastfoodami i innymi nie zdrowymi rzeczami, całe dnie spędzam w domu mając na zegarku napisane najwięcej 200 kroków na dzień, a spać chodzę przeważnie po trzeciej w nocy.

Postanowiłem na chwile poprzeglądać media społecznościowe chociaż i tak po części zmuszałem się do tego i nie miałem na to cennej siły. Byłem po prostu zbyt zmęczony psychicznie na cokolwiek.

Forever Together - Wardęga i KonopkyyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz