🥀twenty🥀

160 15 13
                                    

Pov: Konopskyy

Nie wiele myśląc udałem się do łazienki. Chciałem, bym nie przeszkadzał innym swoją osobą. Cały zalany łzami pociągnąłem za klamkę od łazienki i zamknąłem ją cicho szlochając.

Naprawdę miałem dość siebie. Dość swojego całego zjebanego życia, który wraz z polskim internetem po kawałku rujnuje całe swoje dzieło, wyniszczając się na coraz to większą skalę. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Chodzi mi tutaj o mój stan psychiczny. Codziennie budzę się oblany potem, wybudzając się ze straszliwego, pełnego zła koszmaru. Codziennie wymyślam sobie nowe scenariusze, jak dalej potoczy się moje życie. Codziennie mam poczucie niebezpieczeństwa, które towarzyszy mi już nawet we własnym domu. Codziennie boje się nawet chodzić po tym domu z myślą, że jakiś włamywacz w szafie chowa się i tam na mnie czeka, a gdy uzna, że to idealny czas, zadźga mnie ostrym nożem.

Jeszcze ta sprawa z Wardęgą, która tylko mnie utwierdziła w przekonaniu, że nie jestem nikomu tutaj potrzebny. Nawet moja rodzina zbytnio nie interesuje się moim życiem. Dbają o swoje, bo są i mieszkają blisko siebie. Przebywają aż w Anglii, a tylko ja będąc już pełnoletnim chłopcem zdecydowałem, że mimo wszystko lepiej mi w Polsce. Uważam także, że znienawidziliby mnie też za to, jaki jestem. Moja rodzina nie należy do zbyt tolerancyjnych osób, przez co to mnie tylko odstrasza od nich i powoduje, że boje się powiedzieć, że lubię chłopców przy całej rodzinie. Nigdy tego nawet nie zrobię. Wyrzucili by mnie z domu i byliby obrzydzeni, że wychowali i to pod jednym dachem takiego obleśnego pedała.

Powolnym krokiem podszedłem do umywalki i oparłem się o niego dwoma rękami głowę spuszczając w dół intensywnie nad czymś myśląc. Łzy kapały na jej wnętrze (umywalki) i pozostawiły po sobie mokre ślady.

Najbardziej co mnie teraz cieszyło był fakt, że w domu jestem całkowicie sam, więc mogę robić zupełnie wszystko. Płakałem cicho do siebie nie mogąc już tak dłużej wytrzymać. Podszedłem zamglonymi oczami do szafki obok i wyciągnąłem z niej niewielkiego rozmaru szkło. Ostatnimi czasy zabezpieczyłem się trochę i to nawet zbyt bardzo, na właśnie takie okazje jak ta. Ale to tylko plus dla mnie.

Ponownie podszedłem do umywalki nad którą wisiało też lustro. Spojrzałem w swoje odbicie z obrzydzeniem. Czemu akurat ja muszę być gejem i interesować się chłopakami? Czemu moja rodzina jakby się o tym dowiedziała, surowo by mnie potraktowała, a nawet życzyła śmierci? Dlaczego ja nie mogę być normalny i mieć normalnej rodziny?

Nie hamowałem się z płaczem. Mój oddech ledwo prawidłowo działał przez
łkanie, którym zacząłem się dławić i lekko dusić nie potrafiąc złapać wystarczająco powietrza.

Zakryłem twarz rękami zastanawiając się, jakim cudem ja tak właściwie dożyłem tych dziewiętnastu lat. Zabrałem dłonie z mojej twarzy i

Nachyliłem się nad umywalką, a w niej były moje łzy, które kapały w niewyobrażalnie szybkim tempie.
Popatrzyłem na skrawek szła w mojej ręce, którego cały czas trzymałem. Chwilę później lekko przyłożyłem sobie go do nadgarstka. Zasłużyłem sobie na jeszcze większe cierpienie. Zasłużyłem sobie na najgorsze.

Lekko pojechałem sobie szkłem po skórze, przez co wydobył się ze mnie cichy jęk bólu. Chce to zrobić. Przecież i tak już na niczym i nie zależy. Straciłem wszystko. Straciłem także osobę, którą tak bardzo kochałem. Straciłem własnego siebie.

Gdy już wiedziałem, jaki jest tego ból, postanowiłem to wreszcie zrobić. Przyparłem ostre szkło do swojej skóry i jednym pociągnięciem zrobiłem sobie dość mocną i głęboką ranę. Krzyknąłem z bólu jaki sam sobie zadałem, ale o to właśnie od początku chodziło. Łzy coraz bardziej kapały po mojej twarzy, a obraz przed oczami zamazywał mi się przez co już prawie nic nie widziałem.

Oddychałem niewyobrażalnie szybko dusząc się własnym powietrzem. Oddychałem i gdy ból powoli zaprzestawał, tym razem mocniej pociągnąłem jeszcze jedną kreskę na moim nadgarstku, a z moich ust wydobył się coraz to głośniejszy krzyk bólu. Nie odważył bym się zabić, ale krzywdę chętnie sobie zrobię. Przecież ja na to wszystko zasłużyłem i to moja wina. Spierdoliłem. Jestem jebanym i najgorszym człowiekiem na tej ziemi.

Zrobiłem sobie trzecią kreskę na drugiej ręce za to że jestem tchórzem. Czwartą za to, że jestem śmieciem. Piątą za to, że jestem pedałem. Szóstą za to, że jestem najgorszy. Siódmą za to, że jestem najokropniejszym człowiekiem jaki może istnieć. Ósmą za to, że jestem po prostu zwykłym, totalnym chujem i nic nie wartym człowiekiem.

Moje krzyki stawały się coraz głośniejsze, a na oczy ledwo co widziałem. Bolało mnie to, ale nie przestawałem swoich czynów. Zrobiłem sobie ostrym szkłem dziewiątą kreskę.
Ręce pociły mi się i trzęsły. Poczułem, że robi mi się nie dobrze. Upuściłem kawałek szkła na podłogę, co spowodowało głośny huk i zsunąłem się po ścianie na podłogę nie mogąc uwierzyć w to do jakiego stanu się doprowadziłem.

Ręce cały czas nie przestawały krwawić. Czułem, że zaraz mogę zemdleć. Cieszyłem się z tego. W końcu może moje życie się zakończy.

...

--------------------------
Przepraszam nie umiem w takie rzeczy jeśli są jakieś niedociągnięcia to przepraszam😭

I też przepraszam za to, że teraz pojawiają się rzadziej rozdziały. Nie mam zbytnio teraz czasu przez naukę, a rozdziały będę wrzucała co 2-3 dni. Przepraszam:((

Forever Together - Wardęga i KonopkyyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz