Pov: Wardęga
- Zrobimy tak - Klask dłoni rozbrzmiał w całym pomieszczeniu i zagłuszył chwilową ciszę. - Gdy tylko usłyszymy, że Jake gdzieś się wybiera, szybko się ogarniamy i lecimy za nim. Na wszelki wypadek miejmy włączone telefony. Musimy mieć przecież jakieś dowody w razie czego - Sugestywnie ruszała swoimi rękami.
Nie muszę mówić, że Madison jest w zasadzie królową tego domu. Od początku była liderką dosłownie każdego. Świetnie jej wychodzi zarządzanie różnymi sprawami, a jeszcze bardziej gdy musimy się czegoś o kimś dowiedzieć.
Teraz staraliśmy się odkryć prawdę skrywaną przez Jake'a. Widać to odrazu, że ma coś za uszami i maczał w czymś palce. Etap pierwszy to dowiedzenie się tego co skrywa. Drugim jest zrobienie z tym porządku. A trzecim triumfalnie wyjebanie go prosto za drzwi jak psa.
W tym momencie mógłbym zrobić dosłownie wszystko aby się go pozbyć. Pozbyć się tej fałszywej mordy, którą na codzień niestety jest mi dane widzieć.
- Boże Madi jesteś genialna - Podskoczyłem odzyskując nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Śledzenie zwykle pomaga w dowiedzeniu się pełnej prawdy i prawidłowej wersji wydarzeń.
- No a kto jest mózgiem całej tej chaupy?- Wskazała dłońmi na cały budynek. To prawda kuzynka Mikołaja tak naprawdę nadawała by się bez dwóch zdań na przewodnika jakiejkolwiek grupy. Umie znaleźć rozwiązanie z każdej sytuacji nawet gdy myślimy, że wszystko stracone i tak naprawdę nic się już nie da zrobić.- Dobra to postanowione. Jak tylko będzie informował, że gdzieś idzie, idziemy za nim - Dziewczyna przytaknęła na moje słowa. - Chce mieć w końcu jakieś dowody na potwierdzenie naszych słów o nim i pokazać je Mikołajowi. Dłużej nie zniosę tego jak nim pomiata na lewo i prawo - Zmarszczyłem brwi. Moja postawa zmieniła się nieubłaganie. Pięści zacisnąłem w twardy kamień. Żar grozy wylał się po całym moim organizmie. Wiedza o tym, że osoba którą kocham jest tak naprawdę tak wykorzystywana przez jednego jebanego człowieka, doprowadza mnie już do szału.
- Ja niestety także. Kretyn z niego - Skrzyżowała ręce. Wywróciła oczami z widocznym podirytowaniem.
- Z kogo? - Spytałem się nie będąc pewnym o kogo konkretnie Madison chodziło.- W sumie to z nich obojga. Mikołaj nie umie przejrzeć na oczy i uwierzyć w prawdziwość naszych słów. Po prostu jest naiwny. Za to Jake jest w chuj zajebistym manipulatorem - Spojrzała spod byka widząc sylwetkę Jake'a z drugiego pokoju. Bujał się na krześle przeglądając telefon niczego nie świadomy.
Muszę przyznać rację. Kocham Mikołaja to oczywiste, ale jego zdanie o Jake'u naprawdę jest dla mnie jak obłęd. Nie może chodź raz przestać go bronić i spojrzeć prawdzie w oczy? To tak jakbym mu sto razy tłumaczył, że zabił kogoś na moich oczach. Zdobyłem na to dowody i co, też go będzie bronił, bo przecież święty Jake'uś nikogo w życiu by nie skrzywdził?
- Racja. Mikołaj jest dla mnie naprawdę ważny, ale czasem jego ciągłe bronienie tego idioty mnie już denerwuje - Powróciłem wzrokiem na twarz dziewczyny. Od razu moje oczy przestały mnie boleć, gdy tylko odwróciłem wzrok od chłopaka o którym teraz mowa. - Cóż. Od dzisiaj będziemy bardziej czujni i gwarantuje ci, że odnajdziemy jakieś dowody na niego - Podsumowała kończąc rozmowę.
Czeka nas dużo pracy w tym tygodniu. Przede wszystkim musimy się dowiedzieć czegoś nowego o naszej owieczce. W między czasie zrobię parę streamów oraz odcinków na później.
*Dwa dni później*
Zbliża się niedziela. Dzień ostatniego, upragnionego odpoczynku. Społeczność często nie lubi niedziel, ale ja je lubię. Dzień tygodnia, w którym mogę naprawdę odpocząć i nabrać siły na cały kolejny tydzień. To niesamowite co ten jeden dzień ze mną robi. Jak wiele sił mogę w sobie uzbierać przez ten jeden, jedyny dzień. Niedziele są nadzwyczaj spokojne, ale potrafią być także jak wichura i tornado. I to się dzisiaj właśnie mi przytrafiło.
CZYTASZ
Forever Together - Wardęga i Konopkyy
RomanceGdy w internecie szaleje zachłanna burza rodząca się przez ostatnie wydarzenia ze Stuu, Wardęga oraz Konopskyy próbują, by światło dzienne ujrzały nowe dowody podesłane przez ofiary Stuarta, lecz to nie wszystko. To nie jest tylko zwykła drama w int...